13. Przebudzenie

40 3 7
                                    

*perspektywa Violetta*

Poczułam ogromny ból w szyi.

- A-ał - jęknęłam i położyłam rękę na bolacym miejscu. - J-ja nic... Nic nie pamiętam... - nie mogłam wstać, ale zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Zaraz... Ja widzę!? A-ale jak!? Dalej czuje bandaże na twarzy i widzę aury wokuł niektórych przedmiotów, czyli oczy nie wróciły mi w jakiś magiczny sposób.

Zauważyłam czarnego szkielet z krwisto czerwoną aurą, który klęczał obok mojego łóżka tak, że jego głową leżała na nateracu. Wszędzie rozpoznam  tę aurę. Spał, wyglądał na bardzo zmeczonego i zaplakanego, wnioskując po mokrych śladach na policzkach. Teraz poczułam, że trzyma mnie za rękę.

Wygladał jakby miał koszmar, więc lekko, mimo bólu w całym ciele, scisnęłam jego dłoń. Na ten gest odrazu się obudził.

- Viola - powiedział ze łzami w oczach.

Słabo położyłam dłoń na jego policzku i starałam łzy kciukiem.

- Nie płacz, wszystko będzie dobrze - uśmiechałam się do niego lekko, na co on też się uśmiechnął. Czy to dziwne, że szkielet mi się fizycznie podoba?

- Tak teskniłem za twoim uśmiechem.

Przesunęłam się na łóżku robiąc mu miejsce, by mógł położyć się obok. Zrobił to po chwili, a ja położyłam głowę na jego klatce piersiowej, mimo że jest szkieletem i wampirem, wydawał się być ciepły, to takie przyjemne.

- Tak się martwiłem, lerzałaś tu nie przytomna już dwa tygodnie. M-myślałem, że... - w tym momencie delikatnie go pocałowałam, choć dalej każdy ruch sprawiał mi ból, by był przez chwilę cicho i przestał o tym mówić.

On tylko się zarumienił i oddał pocałunek.

- Ale nic się nie stało. Nic mi nie jest, oprócz bólu w całym ciele.

W milczeniu objął mnie w talii i delikatnie mnie przytulił, ale i tak poczułam straszny ból w okolicy rany po pamiętnej walce. Gdy to zauważył, gwałtownie się odsunął.

- Przeprasza...

Przerwała mówiąc:

- Nie masz za co, jestem przyzwyczajona do bólu.

- Tak piękna kobieta nie powinna cierpieć.

- Dam radę, naprawdę.

*perspektywa Jaspera*

Właśnie idę do komnaty ojca, bo tam kazał położyć Violette. Niose mu posiłek, bo nie odstępuje jej na krótko od kiedy ją ugryzł. Medyk mówił, że ona jest jakby pomiędzy życiem a śmiercią, nie tak jak my, że jesteśmy jakby żywymi trupami, jak to powiedział Sauve, kiedy tłumaczył mi dlaczego normalni się nas boją, raczej coś między naszym stanem a permamętną śmiercią.

Jeśli umrze, nie będę już mógł się z nią uczyć, nie będę mógł słuchać jej opowieści, a tata straci jedyną miłość, co ja... Poprawka... co my wtedy zrobimy?

Na tę myśl napłynęły mi łzy do oczu, które szybko wytarłem, po czym szybko wszedłem do komnaty i spojrzałem na łóżko, to co tak zobaczyłem pozytywnie mnie zaskoczyło...


































































Tata wisiał nad Violettą i namiętnie ją całował. Chyba mnie nie zauważyli.

Położyłem tace z jedzeniem na stoliku, zmieniłem się w nietoperza i polecialem na zagłuwek, tuż nad nimi. Patrząc na nich, czułem jak przepełnia mnie szczęście, może nawet zostaniemy rodziną! Mam taką nadzieję...

*perspektywa Violetty*

W pewnym momęcie zauważyłam małego nietoperza tuż nademną. Wpatrywałam się w niego przez dłuższy czas, aż Fallacy zauważył, że coś nie tak.

- Coś się stało?

- Nie, ale... Co to za nietoperek? - wskazałam na urocze stworzonko.

Mężczyzna spojrzał na zwieżątko, cicho się zaśmiał i powiedział

- Jasper, złaź z tamtąd.

Chwila... To Jasper? Czemu ja go nie poznałam?

*perspektywa Fallacy'ego*

Jasper zrobiłem to o co prosiłem i zleciał z zagłuwka, wylądował obok nas i zmienił się w szkieleta.

Chłopiec mocno się przytulił do kobiety, która była wyraźnie zszokowana. Trochę mnie to bawiło, ale gdybym to pokazał, uraził bym ją.

Viola delikatnie pocałowała mojego syna w czoło i ściągneła bandaże, nie pierwszy raz widziałem ją bez bandaż, kilka razy zdążyło mi się wejść do jej komnaty gdy je ściągała, miała w zwyczaju zmieniać je co jakiś czas, ale teraz coś się zmieniło. Gdy ściągneła bandaże, nie wiedziałem co powiedzieć...





















































///
Wielki powrót lol
Kto się ciesz?
T

ak w ogule to planuje lemona, ale chcę wiedzieć czy ktoś chce to czytać i czy w ogule warto próbować, bo znając mnie to, to spuerdziele...
To chce ktoś?

Widząca inaczejWhere stories live. Discover now