Rozdział XVIII

600 33 0
                                    

W przedsionku Grot Ciemności, przed Czarną Bramą wysłaną grupę powitały upadłe anioły. Musiały dowiedzieć się o powodzeniu wysłanej grupy i o ile ocalenie Raquela było im obojętne, o tyle zwycięstwo nad Gabrielem napawało je radością.

Nira próbowała przecisnąć się w stronę swojego opiekuna, lecz ilekroć próbowała, czuła odciągający ją tłum. Po dotyku nagiego ciała zrozumiała, że ją samą otaczały anioły rozpusty. Jednakże nie chciała przyłączać się do ich świętowania, gdyż dla niej najgorsze jeszcze nie minęło. Przyszłość, która miała być udziałem jej i czarnego anioła była w rękach Lucyfera.

Dziewczyna podjęła kolejną próbę walki z tłumem aniołów, gdy nagle mieszkańcy Grot Ciemności rozstąpili się, tworząc szeroką drogę, na której się znalazła. Na jej końcu zobaczyła Lucyfera, który szedł powoli dostojnym krokiem.

Były archanioł zbliżył się do Niry i zatrzymał przy niej. Spojrzał na nią z wyrzutem, a może smutkiem.

-Nie wolno ci się tak narażać- powiedział cicho ta, by tylko ona to usłyszała.- Nie chodzi mi tylko o dziecko, lecz nie chcę, aby stało ci się coś złego. Doskonale wiesz, ze ludzie nie potrafią latać i gdyby nie Raquel już byś nie żyła.

-Sądzisz zatem, że powinnam pozwolić mu umrzeć?- odpowiedziała równie cicho.

-Z tego co się dowiedziałem, nie było takiego zagrożenia. Gabriel siedział na głazie i czekał aż Raquel skona. Sam by go nie dobił. Ty jednak stałaś pokazać swoją odwagę... Nie... głupotę- poprawił się- i musiałaś wyrwać się Melome. Upadek z takiej wysokości od razu by cię zabił.

-Wiem- powiedziała kwaśno.

-Nie mówmy już o tym- dodał cicho.- Ta oto dziewczyna zasługuje na moje przeprosiny- powiedział głośno, a jego głos rozniósł się echem po Grotach Ciemności. Wszyscy obecni w przedsionku spojrzeli w ich stronę.- Zatem błagam ją o wybaczenie za to, co jej uczyniłem.- Klęknął przed nią, a jej dłonie zamknął w swoich.- Dzisiaj zapomniałem o tym, co zawsze było dla mnie najważniejsze. By ocalić was, wyrzuconych z Edenu, poświeciłem tą dziewczynę wraz z jej miłością. Mam nadzieję, iż zdoła mi to kiedyś wybaczyć.

-Lucyferze!- Nira padła przed nim na kolana. Były archanioł znowu górował nad nią wzrostem.- Przysięgłam, że wydam na świat twoje dziecko i zamieszkam wraz z nim w Grotach Ciemności. Ślubowałam też wierność wszystkim upadłym aniołom, które są mi tak bliskie- po sali dał się słyszeć pomruk zadowolenia.- Błagam cię jednak o ocalenie Raquela. Wiesz przecież, że bez niego nie mogę żyć.

Lucyfer poniósł się, równocześnie unosząc także Nirę. Obdarzył ją czułym spojrzeniem, po czym powiedział:

-Nigdy przede mną nie klękaj. Jesteś częścią Grot Ciemności, lecz w rzeczywistości nikt nie jest tu panem, więc nie ma potrzeby byś udawała uniżoną, gdyż jest w tobie godność z jakiej nie zdajesz sobie sprawy. Poza tym to ja powinienem być twoim sługą. Jesteś pierwszą kobietą, która urodzi dziecko upadłego anioła. Jednakże nie moje.- Nira spojrzała na niego zdziwiona.- Tak. To dziecko Raquela.

Dziewczyna rzuciła mu się na szyje, lecz szybko przypomniała sobie, ze powinna zachować wobec niego szacunek i dystans. Nie mogła tak bezkarnie obejmować Lucyfera, nawet po tym co zdarzyło się kilka godzin temu.

-Nie musisz się mnie bać- powiedział, widząc jej strach, gdy pierwsza radość minęła.- Podejrzewam, że chciałabyś bym zajął się Raquelem- uśmiechnął się z pobłażaniem

-Dziękuję- powiedziała z wdzięcznością i podążyła za nim w stronę Raquela.

Lucyfer podszedł do rannego i spojrzał na niego ze zdziwieniem. Zdziwiły go rozległość obrażeń czarnego anioła. Większa część ciała Raquela była niemal doszczętnie spalona, a rana na klatce piersiowej częściowo odsłaniała żebra. Była to jedna z dwóch ciętych ran zadanych ognistym mieczem. Drugą stanowiła cienka linia przecinająca jego przedramię. Także z ubrania upadłego anioła niewiele zostało. Spodnie były niemal całkowicie zniszczone, a włosy gdzieniegdzie przypalone. Mówiąc najogólniej: Raquel wyglądał jakby właśnie uciekł z palącego się stosu.

Wojna aniołów. T. I - Upadek aniołaWhere stories live. Discover now