Rozdział 3

5.1K 296 40
                                    

Następnego dnia pogoda nie dopisała już nam tak bardzo. W oddali było widać ciemne chmury co mogło oznaczać, że lada moment spadnie deszcz. O dziwo było mi to na rękę, bo naprawdę od wczorajszego upału aż rozbolała mnie głowa.
    Akurat, gdy wyszłam z łazienki Cameron ubierał się. Cmoknęłam go na przywitanie a on niespodziewanie go pogłębił. Jego język wślizgnął do środka a ja uśmiechnęłam się poprzez pocałunek. Może wydawać się to dziwne, ale naprawdę bardzo rzadko całowaliśmy się w ten sposób. Zazwyczaj tylko skradaliśmy sobie jakieś delikatne pocałunki, to wszystko.
Nie wiem ile jeszcze czasu nasze usta byłyby do siebie przylepione, gdyby nie czyjeś ostentacyjne kaszlnięcie. Automatycznie oderwałam się od szatyna i zagryzłam wnętrze policzka, gdy ujrzałam w drzwiach jego mamę.
     - Nie chce wam przeszkadzać dzieci, ale muszę wam powiedzieć, że jedziemy właśnie po Lottie na lotnisko do Dublina - oznajmiła, zwracając się bardziej do swojego syna niż do mnie.
     - Dzisiaj? Myślałem, że będzie dopiero w przyszłym tygodniu.
     - Taki był plan, ale przebukowaliśmy jej z tatą bilet. Tak czy siak, jedzie z nami babcia i Gina, także  zostajecie sami. Po drodze zatrzymamy się pewnie w jakimś motelu, więc błagam was nie puścicie tego domu z dymem - zaśmiała się dźwięcznie a Cameron jej zawtórował. Mnie jakoś nie było do śmiechu bo to oznaczało, że prócz mojego chłopaka nie ma mnie kto ratować przed Brooksami.
    Siostry Camerona nie znałam zbyt dobrze. Widziałam ją tylko raz w życiu, podczas świąt Wielkanocnych przyleciała w odwiedziny do Anglii. Z opowiadań mojego chłopaka dowiedziałam się jedynie, że Lottie została w Sydney z rodzicami ich ojca. Nie przeprowadziła się do Liverpoolu dlatego, że rozpoczęła szkołę i nie chciała zmieniać jej w połowie roku. Poza tym nic więcej. Cameron mało o niej opowiadał. Gdy pytałam go o siostrę to albo odpowiadał zdawkowo albo całkowicie milczał, więc nie dociekałam.
    - Co będziemy dzisiaj robić? - mruknął, przyciągajac mnie do siebie, gdy tylko jego mama opuściła nasz pokój. Wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się lekko, czując delikatne łaskotanie w okolicach szyi. - Może wezmę stary samochód babci i pojadę do jakiegoś sklepu. Masz na coś ochotę?
    - O tak, na zimną cole - odpowiedziałam. Cameron kiwnął głową i oznajmiając, że idzie wziąć prysznic zniknął za drzwiami łazienki.
Westchnęłam głośno, wkładając na siebie czarną koszulkę i bordowe szorty po czym z telefonem w ręku zeszłam na dół. Rodzice Camerona, mama Brooksów i ich babcia właśnie szykowali się do wyjścia.
    - Przypilnuj ich Olivia. We czwórkę mają naprawdę idiotyczne pomysły - poprosiła starsza kobieta.
    - Niech się pani nie martwi. Poradzimy sobie - uśmiechnęłam się lekko.

                                                                             *
Cameron wziął ze sobą Beau i oboje odjechali starym, pomarańczowym garbusem. Nie było mi na ręke zostawać z samymi bliźniakami, ale nie protestowałam bo mogłoby to się wydawać zbyt podejrzane. Siedziałam na werandzie z książką na kolanach i z całych sił próbowałam skupić się na czytanym aktualnie rodziale, ale nie potrafiłam. Mój wzrok cały czas wędrował na Luke'a. Siedział nad brzegiem, odwrócony plecami do mnie. Nie mogłam się nadziwić jak bardzo zmienił się w przeciągu tego roku. Z beztroskiego nastolatka przeobraził się w poważnego i stanowczego mężczyznę. Dopiero teraz tak naprawdę do mnie dotarło jak cholernie mocno za nim tęskniłam. Wszystkie wspomnienia wróciły ze zdwojoną siłą a urywki naszej ostatniej nocy świdorwały w mojej głowie, tworząc niezły chaos. Serce zabiło szybciej, gdy przypomniałam sobie nasz namiętny i pełen pożądania seks, gdy rozpalał moją skórę do czerwoności a jego pełne usta napierały na moje. Wszystko o czym starałam się nie myśleć przez ostatni rok nagle wróciło. Wiedziałam jednak jedno - musimy ze sobą porozmawiać i wyjaśnić wszystko. Przecież nie możemy przez cały pobyt tutaj udawać, że się nie znamy. Moje serce nie zniosłoby tego.
    W przypływie odwagi z hukiem odłożyłam książke na stolik i wstałam. Pewnym krokiem podeszłam do niego, ale gdy spojrzał na mnie moja odwaga nagle uleciała. Spięłam się niemożliwie, ale teraz nie było już odwrotu.
    - Może ... możemy porozmawiać? - wydukałam cicho, czując stróżki zimnego potu na karku. Luke spojrzał wymownie na swojego brata a zaraz potem podniósł się, kiwając głową. - Przejdziemy się?
    - W porządku - mruknął ochrypłym głosem, podążając za mną. Fakt, że miał na sobie jedynie spodenki kąpielowe niesamowicie mnie dekoncentrował.
    Pomiędzy nami panowała długa i niekomfortowa cisza nim dotarliśmy na tyły domu, tuż obok stodoły. Oparłam się plecami o drewniane belki i westchnęłam głośno. Jego wzrok prześwietlał mnie na wskroś, ale starałam się to zignorować. To ja poprosiłam o tą rozmowę i to ja muszę ją rozpocząć.
    - Więc um co u Ciebie? - spytałam spiętym głosem, spoglądając na niego.
    - Przestań pieprzyć - mruknął, kręcąc z rozbawieniem głową. - Kochasz go?
    - Co?
    - Pytam czy go kochasz - powtórzył, zaciskając usta w wąską linię. Wybił mnie tym pytaniem z pantałyku całkowicie, ale postanowiłam zachować zimną krew.
    - Tak, kocham go - starałam się brzmieć pewnie, ale słysząc jego grubiański śmiech zwątpiłam w to, że mi uwierzył. Z resztą, ja sama sobie nie wierzyłam. Kochałam Camerona, ale to z pewnością nie było uczucie jakim darzyłam Luke'a jeszcze rok temu.
    - W porządku - mruknął, kręcąc z rozbawieniem głową. - Więc mnie powstrzymaj - dodał i gwałtownie wpił się w moje usta. Z początku starałam się nie odwzajemniać tego pocałunku, ale już po kilku sekundach całkowicie się poddałam. Smak jego ust przywołał wiele wspomnień, których nie chciałam się już pozbywać. Całkowicie oddałam się tej chwili, pozwalając aby jego rozgrzane dłonie wpełznęły pod moją koszulkę. - Jesteś tylko moja Liv - wymruczał, rozpinając guzik moich szortów. Wiedziałam do czego zmierzamy i choć rozsądek podpowiadał inaczej - nie potrafiłam tego przerwać. Wciąż jednak byłam niedoświadczona, gdyż ostatnie takie zbliżenie w moim przypadku miało miejsce rok temu. Pomiędzy mną a Cameronem dochodziło do wielu intymnych zbliżeń, ale nigdy nie do samego seksu. Nie byłam na to gotowa i poniekąd tego nie chciałam. Brunet zsunął ze mnie dolną część mojej garderoby podczas, gdy moje palce odwiązywały sznureczki jego kąpielówek.
Nie pytajcie co we mnie wstąpiło, że zgodziłam się na to wszystko bo sama tego nie wiem. Dopiero teraz dotarło do mnie jak bardzo za nim tęskniłam i jak mocno - pomimo upływu czasu - go kocham. To wszystko stało się silniejsze ode mnie i nie potrafiłam sprzeciwić się uczuciu.
    - Luke - wyspałam, próbując zapanować nad swoimi emocjami. - Cameron ... ja nie mogę mu tego zrobić - tłumaczyłam.
    - Więc każ mi przestać - wymruczał, całując rozgrzaną skórę na mojej szyi. - Powiedz, że tego nie chcesz.
Otworzyłam usta, ale nie byłam w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Moje ciało zbyt bardzo pragnęło jego dotyku aby ot tak to przerwać.
Pisnęłam cicho, gdy jego palec zaczął delikatnie pocierać mój najczulszy punkt podczas gdy moje usta szaleńczo całowały jego malinowe wargi. Chwilę później jego silne dłonie chwyciły moje uda i lekko je uniosły, tak bym mogła zapleść nogi na jego biodrach.
Gdy we mnie wszedł cichutko pisnęłam, ale ból szybko zastąpiła rozkosz jaką w tym momencie przeżywało moje ciało. Unosiłam się lekko, całując jego obojczyki.
    - On mi Ciebie nie zabierze - wyspał chłopak, nadając nieco tempa. Za bardzo skupiłam się na tym co robiliśmy i nie wzięłam na poważnie jego słów. Poddałam się chwili, starając się nie myśleć o tym, że właśnie zdradzam swojego chłopaka. Liczyło się tylko to co jest teraz i fakt, że osobą z którym właśnie uprawiam seks jest Luke. Wszystko inne było bez znaczenia.
Nieświadomie wbiłam paznokcie w jego plecy, ale to chyba podnieciło go jeszcze bardziej bo nagle jego ruchy stały się mocniejsze. Mój oddech był płytki i z ledwością łapałam powietrze. To było coś wspaniałego - móc z powrotem czuć go w sobie. To jak całował moje rozgrzane wargi przy okazji sprawiając mi niesamowitą rozkosz.
Nie wiem ile dokładnie czasu minęło, gdy oparłam głowę o ramię Luke'a a on nagle zwolnił, dysząc ciężko wprost na mój policzek. Oboje osiągnęliśmy szczyt, ale żadne nie chciało zmienić pozycji. Mocno obejmował moją talię jakby bał się, że zaraz zniknę.
Ale do mnie dopiero teraz dotrało co właśnie się stało. Przespałam się ze swoimi byłym chłopakiem za stodołą w letniskowym domu jego babci. Dlaczego moja głupota musi mieć aż tak zaawansowane stadium?
    - Teraz już mi nie uciekniesz - wyszeptał, wywołując na mojej skórze gęsią skórkę.

Zdziwieni ? #IFYPL

I FOUND YOUWhere stories live. Discover now