Rozdział 7

3.9K 287 39
                                    

    Nie wiem ile dokładnie przesiedziałam w toalecie analizując dogłębnie słowa Lottie, ale ocknęłam się dopiero, gdy po raz któryś usłyszałam gwałtowne pukanie połączone ze zmartwionym głosem Camerona, który niemal prosił abym wreszcie otworzyła drzwi. Gdy znów miałam mu odkrzyknąć aby dał mi jeszcze kilka minut nagle jakby mnie olśniło. Podniosłam się do pionu i w totalnym amoku wybiegłam z pomieszczenia, niemal potykając się o zszokowanego szatyna.

    - Olivia co się dzieje?! - krzyknął za mną, ale zignorowałam to i w popłochu zbiegłam na dół. Wiedziałam, że w domu poza Brooksami i moim chłopakiem nie zastam nikogo, więc było mi to całkowicie na ręke. W kuchni napatoczyłam się na troje rodzeństwa, ale w tym momencie naprawdę nie obchodziła mnie ilość świadków. Ciekawość i zmartwienie zdecydowanie wzięły górę nad rozsądkiem.

    - Pokazuj ręce - zażądałam stając twarzą w twarz ze zdezorientowanym brunetem.

    - O co Ci ...

    - Oguchłeś? Pokaż ręce! - podniosłam głos i nie czekając na jego reakcję chwyciłam za nadgarstki tak, że przed oczami ukazały mi się jego czerwone i gdzie nie gdzie zbliźniałe kostki.

Spojrzałam w jego oczy, które teraz patrzyły na mnie intensywnie. W głowie kotłowało mi się wiele myśli, ale tak naprawdę wciąż nie miałam pewności od czego one pochodzą.

    - Skąd się dowiedziałaś? - spytał półszeptem.

    - Lottie mi powiedziała, żebym sprawdziła Twoje dłonie. Luke, w co Ty się wpakowałeś?

Chłopak westchnął głośno przenosząc wzrok na okno. Ukradkiem dojrzałam Camerona, który stał w przejściu i z nieodgadnionym wyrazem twarzy przyglądał się nam, jednak w tym momencie to nie było ważne. Może Luke miał racje, może powinniśmy wreszcie przyznać się do tego co było i wciąż jest między nami.

    - A jak inaczej miałem poradzić sobie z Twoim odejściem? - spytał z wyrzutem. - Po tym wszystkim co między nami było Ty ot tak po prostu spakowałaś walizki i nawet nie pozwoliłaś się zatrzymać.

    - Luke dobrze wiesz, że tak nie było - wtrąciłam twardym tonem.

    - Być może Ty sobie jakoś z tym radziłaś, ale mnie rozkurwiało od środka, rozumiesz? Śniłaś mi się po nocach, miałem nawet wrażenie, że widzę Cię na ulicy. Dostawałem świra, dosłownie wariowałem - mówił a ja czułam jak z każdym kolejnym słowem pod moimi powiekami zbiera się coraz to większa ilość łez. Dopiero teraz powoli do mnie docierało jak bardzo go zraniłam. - Moja psychika siadała, więc musiałem odreagować. Gdyby nie tamci ludzie to już pewnie dawno siedziałbym w więzieniu. Oni pomogli mi wyładować agresję,gdy przestawałem kontrolować swój gniew. Swoją drogą przestałem nawet kontrolować swoje pieprzone życie, było mi po prostu wszystko jedno - wyjaśnił, wypuszczając ze świstem powietrze.

    - Luke ja ... ja przysięgam nie wiedziałam. Jezu dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś? Dlaczego nie przyjechałeś? Boże przepraszam kochanie, tak bardzo Cię przepraszam - jęknęłam, pociągając głośno nosem.

    - Bo Ci to obiecałem, pamiętasz Liv? A ja słowa dotrzymuje - mruknął, przyciągając mnie do siebie.

I wtedy przypomniałam sobie o jeszcze jednej osobie towarzyszącej nam tutaj.

Gwałtownie odwróciłam się w stronę Camerona próbując cokolwiek wyczytać z jego twarzy, ale ona pozostawała bez żadnego wyrazu.

    - Przepraszam Cameron - wyszeptałam, stawiając krok w stronę chłopaka, ale ten cofnął się. - Chciałam Ci powiedzieć, ale nie wiedziałam jak.

I FOUND YOUWhere stories live. Discover now