W radości oplątanej w tajny skarb,
trzepocze próżno ułożony plan.
W beztroskiej muzyce tańczy do rana,
bo w korzeniu brakowało barana.
W radości tętniącej do białego rana,
skraca mszę rozpoczętą na straganach.
Nie butwiejąc o sowiej słusznej racji,
kroczy w mętności ułomnych kości.
W radości rozdartej do samego bociana,
przeczy wymuskanym cieniem do rana.
Piętnując straconą w nocy cnotę,
dodaje je do własnej leniwej głupoty.
W radości obraża któregoś z nas,
idąc do szarego w obłokach diabła.
W perspektywie tracąc własną twarz,
wymości do rana, znowu nową twarz.
YOU ARE READING
Hard Mode
PoetryZbiór wierszy. Można rzec tak: wiersz o trudnej (według mnie) treści, nic co wydaje się że jest oczywiste, jednak może się okazać zupełnie inne, może bardziej skomplikowane albo jednak proste. Oczywiście ich tematem jest wszystko co może dotyczyć: ś...