Już na zawsze

113 1 0
                                    

Asgore spędził w szpitalu jeszcze kilka dni. Toriel była przy nim przez cały czas, nie odstępowała męża ani na chwilę mimo nalegań przyjaciół i miejscowych lekarzy. Ludzie, wciąż odczuwając poczucie winy za stan króla, pozwolili jej zostać wraz z nim. Przez ten czas Frisk mieszkała u Alphys i Undyne. Dziewczynka codziennie z dumą zajmowała się kwiatami taty, odmawiając wszelkiej pomocy. W szkole ku wielkiej radości dzieci było więcej zajęć z wychowania fizycznego. Mettaton również wykorzystał swoje dodatkowe lekcje na naukę ruchu scenicznego, czerpiąc z nich więcej satysfakcji niż obserwujący go uczniowie. Przez chwilę szkoła przypominała jedno wielkie show z przerwami na fizyczny wycisk i namiastką naukowych ciekawostek Alphys. Wkrótce jednak Asgore poczuł się na tyle dobrze, by móc wrócić do domu. Toriel nie pozwalała mu się jednak przemęczać i wraz z innymi przyjaciółmi zajęła się przeprowadzką męża, który jeszcze chwilę pozostał w łóżku.

Przeglądając rzeczy króla natknęła się na zamknięte kartonowe pudło. Z ciekawości otworzyła je i ujrzała w środku kilka znajomych rzeczy: statuetkę z konkursu trącania się nosami, którą czule otarła z kurzu, kilka rodzinnych zdjęć, w końcu wielki kolorowy sweter z napisem „Najlepszy Tata", który królowa sama uszyła dla męża po narodzeniu ich dziecka. Toriel przytuliła ubranie, wspominając tamte chwile. Na dnie pudełka było coś jeszcze. Kilka kaset video z pierwszych chwil życia małego Asriela i parę rysunków dziecka. Wzruszona królowa rozpłakała się na widok niepozornych obrazków ich kilkuletniego synka. Kwiatki, ich rodzina, znowu kwiatki... W końcu zdecydowanym ruchem zamknęła pudło, zabierając je ze sobą. Niektóre rzeczy powinny ujrzeć światło dzienne, pomyślała. Nie chciała jednak po raz kolejny rozpamiętywać dawnego bólu. Nareszcie była szczęśliwa i tylko o tym zamierzała w tej chwili myśleć. Po powrocie do domu ustawiła statuetkę na kominku, obok ich rodzinne zdjęcia i jeszcze kilka zdjęć z Frisk. Rysunki Asriela znalazły swoje miejsce w ich sypialni. Asgore, widząc działania żony, uśmiechnął się do niej czule.

– Były zbyt ładne na to pudło, zgodzisz się ze mną? – zapytała, podchodząc do niego i całując go w policzek.

– Najpiękniejsze... Dziękuję. – odpowiedział, patrząc na nią z miłością.

Ich dom powoli odzyskiwał dawną radość. Kiedy Asgore całkowicie wyzdrowiał, zajął się ogrodem. Chciał sprzedać swój stary domek, jednak wszyscy namawiali go, by przeznaczył go całkowicie na kwiaciarnię, z której każdy chętnie korzystał. W okolicy coraz częściej zaczęli pojawiać się zainteresowani ludzie, którzy po niedawnej tragedii rozpoczęli pokojowe działania wraz z różnymi akcjami integracyjnymi mającymi wzmacniać wzajemną tolerancję potworów i ludzi. Jak się okazało, wszystkim było niezmiernie przykro z powodu zaistniałej sytuacji i sami robili, co mogli, by w końcu ukarać przynoszącą im wstyd bandę rozbójników. Szybko też kwiaty Asgore'a okazały się najpiękniejszymi w okolicy, toteż mnóstwo ludzi odwiedzało jego kwiaciarnię. Uprzedzenia nie zniknęły z dnia na dzień, jednak zachowanie króla sprawiło, że ludzie uwierzyli w dobroduszność potworów i nikt nie zamierzał wszczynać kolejnej wojny.

Frisk w swoich oczach stała się najszczęśliwszym dzieckiem na świecie, a jej rodzice nieustannie dawali jej dowody swojej miłości. W głowie dziewczynki szybko pojawiło się pragnienie posiadania rodzeństwa, ale Toriel i Asgore na razie podchodzili do tego bardzo sceptycznie. Frisk miała jednak ogromną nadzieję i postanowiła dać im trochę czasu. Starała się zachowywać jak najlepiej, by nie zrażać rodziców do kolejnego dziecka, a nawet zachęcić ich do niego. Wszystko w końcu zaczęło się układać...

Czasami jednak w nocy króla dręczyły niepokoje, przez które nie mógł zasnąć. Wrażenie, że jego szczęście jest tylko snem, nie opuszczało go w takich chwilach. Przez tyle czasu jego życie było tak puste, że nieustanna obecność kochających go bliskich stała się zupełnie czymś nowym i niesamowitym. Bojąc się zamknąć oczu, wpatrywał się w śpiącą u jego boku żonę, która wreszcie, w przeciwieństwie do męża, mogła spać spokojnie, czując się błogo i bezpiecznie. Puste wcześniej łóżko znowu stało się przyjazne, a każdej nocy Toriel mocno wtulała się w Asgore'a, jak gdyby obawiała się, że król zniknie, kiedy tylko go puści. Obydwoje nie mogli uwierzyć w odzyskaną bliskość.

– Śpij, Gorey, jutro czeka cię praca. – niespodziewanie odezwała się pewnej nocy zaspana królowa, czując bezsenność męża.

– Obudziłem cię, prz-przepraszam... – zmieszał się król.

Toriel podniosła się i spojrzała na niego. Jego twarz wyrażała niepokój i wzruszenie jednocześnie, a w oczach mieniły się łzy.

– Co się stało? – zapytała czule, dotykając jego twarzy. Asgore pocałował jej dłoń.

– Nic, Tori... Ja... Ja tylko boję się, że znowu... Że znowu cię stracę i... Będę sam, jak zawsze... – wyszeptał król, trzęsąc się z powodu napływającej fali łez.

Toriel natychmiast przytuliła go mocno, szukając jego dłoni, by móc je złączyć ze swoimi.

– Ciii... – mówiła spokojnie – To się nigdy nie stanie, skarbie, przysięgam.

– Przeżyłem tyle samotności... Więcej nie dam rady... – kontynuował Asgore.

– Ja też, Gorey. I nie zamierzam tego powtarzać. To był najgorszy okres mojego życia. – zapewniła męża i pocałowała go czule.

– Tak bardzo cię kocham, Tori... – wymamrotał pomiędzy pocałunkami.

– Ja ciebie też, Gorey. I nie wiem, co mogę jeszcze zrobić, byś w końcu mi uwierzył i mógł spać spokojnie. – spojrzała na niego bezradnie. Asgore wziął jej twarz w swoje dłonie.

– Po prostu bądź przy mnie, Tori... – powiedział, patrząc jej głęboko w oczy.

– Będę, Gorey. Już na zawsze. – odpowiedziała, po czym król pocałował ją ze wszystkich sił.

W końcu obydwoje zasnęli w swoich objęciach, na nowo wierząc w siebie nawzajem i rozkoszując się wzajemną bliskością po tylu latach okrutnej rozłąki...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 23, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

WyzwoleniWhere stories live. Discover now