"Wiem, że to ty"

151 8 0
                                    

Dochodziła 20.00, Bella powinna zaraz przyjść. Czekałam na nią przy obrazie Grubej damy. W końcu zauważyłam postać wyłaniającą się z mroku. Bella pokazała żebym była cicho i wskazała lewy korytarz po czym machnęła ręką na znak, że mam iść za nią. No tak, ktoś się zbliżał. Obie szybko ruszyłyśmy korytarzem w stronę pokoju wspólnego Ślizgonów. W środku panował chaos. Zgaszone światła, liżące się pary i porozwalane butelki po alkoholu. Nigdy nie lubiłam takich miejsc ale musiałam zrobić dobrą minę do złej gry i spróbować się nie porzygać. Usiadłam przy barku i zaczęłam opróżniać butelki z alkoholem zastanawiając się co się dzieje w pokoju moich "przyjaciółek".

*Pokój Huncwotów, narracja trzecioosobowa*

Lily, James, Syriusz I Lupin siedzieli i rozmawiali. Rudej nie podobało się to,że jej przyjaciółka poszła na imprezę do ślizgonów. Lily wiedziała, że to jej wina bo zaniedbała Edythe, było jej z tego powodu przykro.

-Musimy ją stamtąd wyciągnąć!-zdecydowała po dłuższej chwili milczenia

-Wiem, ale nas nie wpuszczą-powiedział James. Zrobiłby by wszystko dla Lily a widząc ją smutną on również był smutny.

-Ale oni wcale nie muszą nas wpuszczać-Syriusz uśmiechnął się-Podczas imprez dzieciaki kursują i przynoszą alko. Złapiemy dzieciaka..

-..i wymusimy hasło-dokończył James również się uśmiechając.

-Ale to...-zaczęła Lily ale umilkła na widok miny Syriusza

-Musimy uratować tą idiotkę.-powiedział szarooki. Po chwili Huncwoci i Lily ruszyli do działania

*Pokój wspólny Ślizgonów, narracja pierwszoosobowa*

Siedziałam sobie wygodnie w fotelu i rozmawiałam z Malfoyem, kiedy zobaczyłam Syriusza. Potem chłopak zniknął a ja poszłam w stronę, w której go zobaczyłam. Weszłam do korytarza i wtedy czyjeś ręce odciągnęły mnie do tyłu, do wyjście jednak nikt nie zwrócił na to uwagi. Dopiero na korytarzu zobaczyłam, że to naprawdę był Black. Zanim stali James i Lily

-Nie no, wy tak na serio?- jęknęłam.-nie macie co robić?

Oni tylko chwcili mnie pod ręce i zaczęli ciągnąć w stronę pokoju wspólnego.

-Co wy sobie myślicie?!-wydarłam się ale Syriusz znów mnie uciszył

-Chcesz zawołać nauczyciela?-spytał szeptem

Od tej pory nie odezwałam się ani słowem i pozwoliłam im zaciągnąć się do pokoju. Zdecydowałam, że muszę się zemścić. A idealną okazją do tego będzie ten głupi bal.

******

W końcu nadszedł dzień balu. Ja również się wybierałam ale sama. Miałam plan i nie mogłam pozwolić by coś go zrujnowało. James poszedł z Lily, Ronnie z jakimś krukonem a Syriusz z tymczasową najlepszą laską w szkole głupią ale ładną Charlotte Lightwood. Wkradłam się na bal w granatowej sukni, którą trochę przerobiłam, i skierowałam się w stronę stolika z napojami Gryffindoru. Tak, żeby nikt się nie zorientował podolewałam im środku oczyszczające, który gwarantował długie wymioty. Po czym zaśmiałam się i odwróciłam. Znieruchomiałam. Syriusz Black już miał swój kubek. On się nie porzyga. Przeklęłam się w myślach. W buteleczce zostało tylko troszkę płynu. Oby wystarczyło-pomyślałam i ruszyłam w stronę szarookiego. Zbliżyłam się i mijając go szybko przekręciłam butelkę i jej zawartość wpadła do kubka Syriusza. Uśmiechnęłam się i wróciłam niezauważona do pokoju. Żart idealny.

Rano doszły mnie słychy o tym, że wszyscy, którzy byli na balu wymiotowali, pewnie coś im zaszkodziło-mówili. Jednak coraz pewniejsze starało się przekonanie, że ktoś ich otruł. Podejrzenie od razu padło na Ślizgonów, którzy się wyparli. Nie było świadka, przynajmniej tak myślałam, zanim owy świadek zatrzymał mnie przed wyjazdem na święta

-Widziałem Cię, wiem, że to ty ich otrułaś-słowa Remusa Lupina mnie zszokowały- A albo się przyznasz albo od razu po przyjeździe idę do dyrektora-po czym poszedł za resztą uczniów w stronę pociągu. Na święta z Gryffindoru zostałam ja i (dlaczego?!) Syriusz i James.

W głowie wciąż słyszałam słowa mojego byłego przyjaciela "Wiem, że to ty"





You broke my heart, SiriusWhere stories live. Discover now