Jemu nic nie wystarczało

135 7 0
                                    

Kiedy w końcu się uspokoiłam zabrałam paczkę i poszłam do siebie. Znając Syriusza Blacka, chłopak wykorzysta moją chwilę słabości do zrobienia czegoś okropnego. Byłam głupia otwierając to przy nim. Postanowiłam już nie wychodzić z pokoju. Miałam nadzieję, że nikt nie zakłóci mojej samotni. Jednak jak to mówią "Nadzieja matką głupich". Następnego dnia kiedy nie przyszłam na śniadanie do mojego pokoju wparowali Potter i Black.

-Uff, Edy jeszcze żyjesz. Syriusz tak się martwił-powiedział James. Nawet nie podniosłam głowy na przywitanie.

-Wynocha stąd-mruknęłam

-My tu Ci przynosimy pokarm a ty takim tonem, no nieładnie-Syriusz położył obok mnie kanapkę i szklankę z sokiem. Odłożyłam to na stolik

-Bardzo dziękuję a teraz wynocha-powiedziałam tak grzecznie jak potrafiłam. Jednak oni nawet nie chcieli więc musiałam ich wypchnąć a potem sama sobie poszłam. Spacerowałam po korytarzach kiedy wpadłam na Lucjusza Malfoya. Spojrzał ma mnie z podziwem

-Wiesz, że wśród popleczników Czarnego Pana wieści szybką się rozchodzą?-wypalił ni z tego ni z owego

-Co?-przez chwilę nie rozumiałam o co chodzi

-No, o tym, że dołączasz do Czarnego Pana. Większość z nas musi pracować by choćby nas zauważył a ty masz już miejsce...-wtedy straciłam panowanie nad sobą z całej siły uderzyłam Malfoya w nos (jakieś szczęśliwe miejsce) a on wyjął różdżkę. O kurwa. Jakoś nie pomyślałam by wziąć różdżkę gdy wychodziłam z pokoju. Stałam tam bezbronna więc Malfoy mógł zrobić cokolwiek. O kurwa kurwa kurwa.

Zanim Malfoy machnął różdżką zza rogu wybiegł Syriusz stając przede mną i celując różdżką w Lucjusza.

-Dziwne masz sposoby na podrywanie dziewczyn Lucynko-powiedział i zaśmiał się

-To sprawa pomiędzy nami Black-wyjąkał Lucjusz-Spadaj

-Nie sądzę, że masz sprawę do mojej dziewczyny. A teraz spadaj bo zmienię Cię w laskę- po tych słowach Malfoy uciekł a ja stałam jak sparaliżowana

Nie sądzę, że masz sprawę do mojej dziewczyny. Mojej dziewczyny.

-Od kiedy jesteśmy parą, Black?-spytałam starając się zachować spokój

-Przepraszam za zuchwałość, jednak powinnaś podziękować za ratunek-zauważył

-Doskonale radziłam sobie sama-powiedziałam. On tylko się roześmiał

-Ta, jasne. Świetnie sobie radziłaś bez różdżki.-wzruszyłam ramionami a on dodał-Chociaż Lucynka musiała Cię nieźle zdenerwować. Wyglądałaś tak, jakbyś miała ochotę go zabić. Co powiedział?

Dopiero po chwili dotarło do mnie pytanie chłopaka.

-Oh..-zmieszałam się-Nic..to już nieważne.

-Musi być ważne skoro doprowadziło Cię do takiego stanu...Możesz mi powiedzieć-wtedy mnie przytulił. Moje serce również chciało bym go przytuliła jednak rozum wziął górę. Syriusz Black był najbardziej egoistycznym chłopakiem w Hogwarcie. Nie zrobił nic dla nikogo bezinteresownie. A ludzie się nie zmieniają. Odepchnęłam chłopaka i pobiegłam korytarzem, pozostawiając go z miną sugerującą, że nie tego się spodziewał.

*******

Kiedy czytałam książkę kawałek papieru wylądował na moim łóżku, a ja doskonale wiedziałam o cho chodzi

SB: Hej możemy pogadać?

Ja: Chyba tak

SB: Chcesz..się przejść?

Ja: Ok...Dokąd?

SB: Na błonia. Czekam w pokoju wspólnym.

Ja: Teraz? Dobra już idę.

Po chwili razem z Syriuszem spacerowaliśmy po błoniach.

-Może usiądziemy?-zaproponował a ja zgodziłam się. Czułam, że coś jest nie w porządku. Bardzo nie w porządku. Kiedy usiedliśmy zauważyłam, ze w zamku pali się jedno okno. W oknie siedział James. Trzymał coś w rękach. Aparat fotograficzny.

-Co..-chciałam zapytać jednak Syriusz zamknął moje wargi swoimi. Pocałował mnie. POCAŁOWAŁ MNIE?! Natychmiast go odepchnęłam.

-Syriusz,nie-powiedziałam

-Nie? Błagam, chyba nie myślisz, że się zakochałem? W Tobie?-roześmiała się jednak to nie był śmiech radości. Raczej pogardy- James jest mi winien 5 galeonów-dodał. Ja niewiele myśląc przywaliłam mu i odbiegłam do zamku. Byłam wściekła. Jednak miałam rację. Jemu nic nie wystarczało.



You broke my heart, SiriusWhere stories live. Discover now