Gra

126 6 3
                                    

Następnego dnia w moim zeszycie znalazłam kopertę a w niej trzy karty i wiadomość

Chcesz dołączyć do gry? Wykonaj dwa zadania z trzech, które są w kopercie- Król Gryfów

W końcu. Wiedziałam, że on mnie znajdzie. Wyciągnęłam karty z koperty i prawie upadłam

Karta pierwsza- Powiedz Blackowi cokolwiek byleby Cię znienawidził

Karta druga-Niech twój dom straci przez Ciebie 1000 punktów

Karta trzecia- Spraw by Potter nie zagrał w następnym meczu

Oraz dopisek- Masz czas do jutra inaczej Król zdecyduje za Ciebie.

Musiałam wybrać dwie z trzech kart. Pierwsza i Trzecia były najgorsze. Ale muszę wybrać. Inaczej Król zdecyduje za mnie. To było zbyt trudne. Jednak... on zostawiłby mi te najgorsze karty. Jeżeli powstrzymam Pottera to on mnie zabije. Syriusz... miałby mnie znienawidzić? Nie, ja... nie.

Wybrałam karty. Czas rozpocząć grę.


Dwa dni później James Potter przeklinał mnie wniebogłosy. Tak samo jak połowa Gryffindoru. Domyślacie się jakie karty wybrałam? Właśnie. A trzeciego dnia dostałam instrukcję gry. Dowiodłam, że jestem jej godna. Syriusz zaczął coś podejrzewać. Wypytywał. To zrobiło się bardzo niewygodne zwłaszcza, że miałam przejść ceremonię i oficjalnie dołączyć do G&S&H&R. Nie mogłam się doczekać. W końcu dowiem się o co z tym wszystkim chodzi. Największym problemem był Syriusz. 

-Co się taka tajemnicza zrobiłaś madame?-spytał na kolejnym przesiadywaniu w pokoju wieczorami.

-Nie jestem tajemnicza sir-odparłam na co chłopak tylko pokręcił głową

-Kłamiesz, madame. Oj, jak mnie okłamujesz-zrobił zatroskaną minę. Odwróciłam głowę ale szarooki złapał mój podbródek i zmusił do spojrzenia sobie w oczy. Był poważny. 

-Edythe, nie okłamuj mnie. Powiedz mi prawdę. Co się z Tobą dzieje?

-Nic-starałam się odwrócić wzrok-Wszystko jest najzupełniej normalnie-kłamałam i on dobrze o tym wiedział.

-Edythe Isolde Morgenstern-powiedział bardzo poważnie- Widzę, że coś jest nie tak. Musisz mi powiedzieć.

Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Przez chwilę nic nie mówiłam ale potem wybuchnęłam szlochem

-Jest mi tak ciężko, Syriuszu! Sprawa z Doileyem i moje przyjaciółki się ode mnie odwróciły! Połowa Hogwartu patrzy na mnie jak na wariatkę a druga połowa jak gdybym to ja go zabiła!-teraz rozpłakałam się na dobre. Szarooki mocno mnie przytulił.

- Ciii, nie płacz... Będzie dobrze. Jestem z Tobą-delikatnie gładził mnie po włosach i kołysał. Niczym małe dziecko. Wciąż łkałam tylko teraz w jego koszulkę. Pachniał lasem. To był uspokajający zapach. Powoli zaczęłam się uspokajać. I zasypiać. W pewnym momencie próbowałam się podnieść

-Zaraz za-a-asnę Syriuszu...

-Powinnaś-powiedział tylko i nie zaprzestał kołysania. Po kilku sekundach odpłynęłam w objęcia Morfeusza


Obudziłam się w swoim pokoju. Nikogo oprócz mnie nie było. Spojrzałam na zegarek. 7.30 dosyć wcześnie. Podejrzane. Ubrałam się i zeszłam na dół. Zastałam tam Syriusza dyskutującego po cichu z moimi ex-przyjaciółkami. Oczywiście były wśród nich McKinnon i Meadows. Doszły mnie urywki rozmowy

Syriusz- Jesteś pewna?

Ronnie- Nie było go tam. Sprawdzałyśmy wszędzie

McKinnon- Ale bez niego nie dowiemy się dlaczego jej tak odbiło.

Rozmawiali o mnie byłam tego pewna. No bo komu innemu "odbiło"? Olewając ich przeszłam przez pokój i poszłam do jadalni. Jednak nie miałam apetytu. A co jeśli Syriusz też się ode mnie odwróci? Zostanę sama. Zacisnęłam pięści. No.To.Trudno. Teraz najważniejsza była gra. Instrukcja była schowana w moim pamiętniku, który schowany był pod materacem. Nikt tam nie zaglądał. Na szczęście. Jednak teraz musiałam iść. Minęłam ich i skierowałam się w stronę Głównej Sali. Usiadłam przy stole Gryffindoru i zaczęłam przeżuwać kanapkę. Po kilku minutach Syriusz, Evans i reszta zaszczycili Wielką Salę swoją obecnością, na szczęście usiedli na drugim końcu stołu. Po śniadaniu udałam się w stronę sali lekcyjnej. Pierwsze były eliksiry z ślizgonami. Slughorn uparł się, że musimy się "integrować" i przydzielił nas grupami gryfon-ślizgon. Pracowałam z jakąś dziewczyną rzucającą mi przestraszone spojrzenia. Ślizgonka uciekła gdy nauczyciel w końcu wypuścił nas z lekcji. McDrętwa i Drops stwierdzili, że gdyby Gryffindor i Slytherin pomogły uczyć młodszych byłoby zajefajnie także następne dwie godziny spędziłam próbując uczyć Regulusa Blacka i Melisę McFlurry z Gryffindoru. Młodszy brat Syriusza był świetny a McFlurry (jak tak dalej będzie) skończy w mugolskiej sieci fast foodów. 

Po tej lekcji stało się coś dziwnego i nieoczekiwanego. Była godzinna przerwa pomiędzy lekcjami, więc poszłam na chwilę do pokoju. Na mojej poduszce leżała karta z gry.

Pocałuj Regulusa Arturusa Blacka, na oczach Syriusza Blacka

Kolejne zadanie od Króla Gryfów. Jeżeli było coś czego nie chciałam roić to właśnie to. Wiedziałam, że Syriusz odwróci się ode mnie gdy zobaczy jak całuję jego brata. Jednak zadanie to zadanie. Moja przygoda z grą dopiero się zaczynała. Nie mogłam tego zaprzepaścić. Wyszłam na korytarz i wzrokiem odszukałam młodszego z braci Black. Stał samotnie, nie rozmawiając z nikim. Podeszłam do niego

-Hej, Regulusie wyłapałeś coś z naszej lekcji?

-Wiem o co Ci chodzi-powiedział i pokazał mi kartę z gry! Identyczną jak miałam ja tylko była od Króla Węży i zamiast jego imienia było moje- Syriusz idzie, jeszcze nas nie widzi-dodał półgłosem

-Jak nas zobaczy będzie próbował tu podejść..-odpowiedziałam w ten sam sposób

-Czekaj...Już! Patrzy na nas..przedziera się przez tłum-oznajmił Regulus po chwili milczenia. Wtedy złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Wiedziałam co robię. Nie przeszkadzało mi to. Zrobię wszystko aby dostać się do gry. Kilka sekund później odsunęliśmy się od siebie. Moim oczom ukazał się Syriusz wpatrujący się we mnie z mieszaniną szoku i złości. Nasze spojrzenia się skrzyżowały a następnie szarooki odwrócił się i odszedł.

You broke my heart, SiriusWhere stories live. Discover now