Rozdział 5 Lody śmietankowe

50 6 0
                                    

Las. Kolejny raz ten sam mroczny las. Znowu uciekam przed nimi. Tym razem jednak muszę biec jeszcze szybciej, bo zaczynają mnie doganiać. Te wszystkie oczy dookoła zaczynają naruszać moją intymność. Zaczynam czuć się bardzo nieswojo wokół tych wszystkich wbitych we mnie spojrzeń. Już przebiegłam obok chłopaka w białej bluzie. Niedaleko leży maska, jednak nie jestem w stanie stwierdzić, do kogo ona należy. Tym razem nie przewracam się tuż obok niej. Biegnę dalej. Już jestem na polanie, oświetlonej słabym światłem księżyca. Zwolniłam tępa, bo już nie słyszę pościgu za sobą. Chyba sobie odpuścili. Jednak mimo wszystko niepokój we mnie wzrasta. Wokół mnie, na polanie leży pełno zbeszczeszczonych nagrobków. Na najbliższym udaje mi się dostrzec moje imię. Zaczynam słyszeć mrożące krew w żyłach dźwięki. Nagle widzę, jak płyta nagrobkowa po mojej lewej stronie zaczyna się poruszać. Widnieje na niej napis ,,Nex, requiescant in pace". Po chwili płyta pęka, a spod niej wyłania się czyjaś ręka, która zastyga w bezruchu. Podchodzę do niej, aby się jej przyjrzeć. Klękam przy kawałkach granitu. Zaczyna mnie korcić, żeby dotknąć tej ręki. Coś w środku podpowiada mi jednak, abym tego nie robiła. Zastanawiam się chwilę. Jednak mimo wszystko decyduję się dotknąć ręki. Gdy moja skóra ociera się o kończynę, czuję jak jej palce zaciskają się na mojej dłoni i ciągną mnie do siebie. Są zbyt silne, abym mogła jakkolwiek zareagować. Nagle ręka gwałtownie pociąga mnie pod ziemię, gdzie widzę dwoje oczu: całkowicie czarne i błękitne.

Obudziłam się z krzykiem. Byłam całkowicie przerażona. A co jeśli te wszystkie koszmary pokazują mi prawdę? Co jeśli Nex tak naprawdę mnie okłamał i współpracuje z Jasonem, Puppeteerem albo Slendermanem? Przecież tamte dwie zabite postaci przy Jeffie to była moja siostra oraz babcia. Takie coś wydarzyło się w rzeczywistości. A co jeśli Nex rzeczywiście ściągnie mnie na złą stronę i sprawi, że Slender będzie mógł nade mną zapanować?

Dopiero teraz poczułam, że ktoś mnie obejmuje. Zaczęły do mnie dochodzić bodźce z zewnątrz. Przymrużyłam oczy, gdy zdałam sobie sprawę, że słońce razi mnie swoim blaskiem. Był środek dnia. Popatrzyłam na swoje ręce. Były całe w krwi. Zmarszczyłam brwi. Co się działo przed moim zaśnięciem? I czy ja w ogóle zasnęłam czy straciłam przytomność? Jak mnie ta moja amnezja zawsze denerwuje...

- Hej, już wszystko dobrze - usłyszałam cichy głos Nexa. - Śnił ci się jakiś koszmar, prawda?

Spojrzałam na chłopaka. Wpatrywał się we mnie z czułością i troskliwością. Ja natomiast zmarszczyłam brwi.

- Dlaczego mnie przytulasz? - zapytałam.

- Bo wiem jak bardzo mnie uwielbiasz - szepnął mi do ucha.

- A nawet jeśli śnił mi się koszmar, to co? - zignorowałam jego wcześniejszą wypowiedź.

- Tego typu sny zdażają ci się raczej sporadycznie czy też regularnie? - zapytał.

- A nawet jak regularnie, to co?

- Morfeusz - mruknął pod nosem. - Obiecuję ci, że więcej takich koszmarów nie będziesz mieć.

- Coś ci nie ufam.

Przez tamten koszmar byłam dla niego wredna i oschła, mimo że nie chciałam wcale taka być. Przecież był taki fajny... A co jeśli to tylko pozory? Parę razy przecież dawał mi do zrozumienia, że w każdej chwili może mi coś zrobić.

- Widzę, że zmienił się twój stosunek do mnie. Wiesz, jeśli w twoich snach jestem jakiś okropny, to wcale nie znaczy, że jestem taki w rzeczywistości. Normalnie nigdy bym cię nie wciągnął pod ziemię.

- Hej, ale przecież ja ci nie opowiadałam swojego snu! Skąd wiesz co tam zrobiłeś?

- Ja wiem wszystko - powiedział z zalotnym uśmiechem i wyszedł z pomieszczenia.

Koszmar ¤Creepypasta Fanfiction¤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz