Rozdział 11 Sąd

32 3 0
                                    

Szłam przez las za Helenem. Po za ,,Nie zawracaj mi głowy więcej, niż to potrzebne", nie odezwał się do mnie ani słowem. A szliśmy już tak około godziny.

Tej nocy spałam bardzo źle. I nie do końca jestem pewna, czy w ogóle spałam. Co chwilę przekręcałam się z boku na bok, nie potrafiłam zmrużyć oka. Gdy tylko zaciskały się moje powieki, w mojej głowie pojawiały się koszmary.

Byłam na siebie zła. Przede wszystkim za to, że Helen działał na mnie w taki sposób. Przecież po dwóch latach nie powinien nic znaczyć. Ale jednak w sercu coś ciągle pozostawało. Byłam również wkurzona na niego. Że nawet nie dał mi wtedy szansy się wytłumaczyć, że wcale nie chciał mi uwierzyć.

Dlatego też nawet nie zaczynałam żadnej rozmowy. Z tego co się dowiedziałam, mieliśmy udać się do jakiegoś sądu, gdzie biorą łapówki, czy coś takiego. Trzeba było unicestwić parę osób oraz zdobyć kilka rzeczy.

Odrobinkę zżerał mnie stres. Bałam się tego, że po raz pierwszy będę musiała kogoś zabić. Z jednej strony jest to okropne i zawsze byłam temu przeciwna, ale... Ci ludzie sobie sami na to zasłużyli. Krzywdzili innych ciągle, więc przyszła pora na to, by dosięgła ich ręka sprawiedliwości.

Mimo wszystkistkich tych uczuć i całej odrazy jaką pałałam wobec Helena, korciło mnie, by cokolwiek mu powiedzieć. Czułam, że muszę wypowiedzieć choćby jedno słowo. Tylko kompletnie nie wiedziałam jakie.

Spojrzałam na niego. Nie zmienił się praktycznie wcale. Wciąż miał te włosy o wyjątkowym kolorze nocnego nieba. Kołysały się słodko na wietrze.

- Wciąż mi nie wierzysz? - zapytałam w końcu.

Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. Od razu skarciłam się w myślach za to, że się w ogóle odezwałam. Zawsze muszę palnąć jakąś głupotę w najmniej odpowiednim momencie.

Coraz bardziej się nudziłam. Miałam wrażenie, że nigdy nie wyrwę się z tego lasu. Z braku większego pomysłu na urozmaicenie drogi pomyślałam, że mogłabym sobie coś zanucić. Zastanawiałam się chwilę, jaka piosenka by tu pasowała. Jednak nic takiego nie przychodziło mi do głowy. Szliśmy więc dalej w milczeniu. Ciągle szukałam właściwej melodii. I w końcu udało mi się. Przypomniałam sobie naszą ukochaną piosenkę, przy której po raz pierwszy tańczyliśmy jako ,,przyjaciele".

Była to piosenka z wyjątkowo mądrym tekstem jak na dzisiejsze czasy. Opowiadała o sprawiedliwości, pokorze, woli walki, ale i o ciągłych kłodach, które los rzuca nam pod nogi. Melodia była bardzo uspokajająca i kojąca. Idelana na ten moment.

Zaczęłam więc nucić. Początkowo to nucenie niezbyt wychodziło i wcale nie przypominało tego, czym miało być, jednak po chwili weszłam na właściwy tor i usłyszałam tak dobrze mi znaną piosenkę.

Helen gwałtownie się zatrzymał, przez co na niego wpadłam, ale prędko się odsunęłam.

- Specjalnie to zrobiłaś - powiedział, po czym odwrócił się do mnie, na co zrobiłam zdziwiony wyraz twarzy, bo nie do końca zrozumiałam, co miał na myśli.

Jego przystojna twarz nie miała żadnego wyrazu. Wpatrywał się w jakiś punkt za mną, celowo unikał kontaktu wzrokowego. Za to ja napawałam się widokiem jego ślicznych oczu.

- Specjalnie nucisz tą piosenkę - powiedział. - Chcesz, żebym miał wyrzuty sumienia. Ale nie, nie będę ich miał. A odpowiadając na twoje wcześniejsze pytanie, to powiedzieli mi wszystko. Całą prawdę. Powiedzmy, że ci wierzę. I przestań. Rozumiesz? Przestań. Nie zawracaj mi głowy. Nienawidzę cię. Jesteś przeszłością. Po tym jak rozwaliłaś moje serce na kawałki, nie chcę cię znać.

Koszmar ¤Creepypasta Fanfiction¤Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt