ett

3.6K 289 27
                                    

Myślał, że jest bezpieczny. Siedział w swoim pokoju, uraczając sińce na skórze odpowiednim kremem. Nie był zły, wręcz przeciwnie, cieszył się, że obyło się bez połamanych kości. Chciał, by Jeongguk przyszedł do niego i poprzytulał, jak za dawnych czasów.

Jego pragnienie spełniło się, przynajmniej połowicznie. Albowiem po chwili przez próg pomieszczenia przeszedł brunet ze zirytowaniem wymalowanym na twarzy. Taehyung przeleciał w głowie przebieg całego dzisiejszego dnia i nie znalazł żadnej sytuacji, w której mógłby go zdenerwować. Wydawało mu się, że wszystko zrobił dobrze. Więc może ten problem nie był w nim, ale i tak wiedział, że on za to oberwie. Zawsze tak było.

– Taehyung nie pozwalam ci zadawać się z Jiminem – powiedział stanowczo brunet, patrząc prosto w oczy młodszego.

– A-ale dlaczego? – wiadome było to, że Kim ulegnie, ale chciał chociażby poznać powód.

– Jesteś moim chłopcem, rozumiesz? On nie może cię tyle dotykać – Jeon przyciągnął go na swoje kolana, a pocałunkami zaczął atakować jego szyję.

– P-przepraszam hyung, lubię go, ale tylko jako przyjaciele i już nie będę się z nim tyle przytulał, okej? Tylko proszę pozwól mi się zadawać z Jiminem, on jest jedyną osobą, którą mnie w tej szkole lubi – blondyn nie przemyślał tych słów.

– A ja ciebie myślisz, że kurwa nie lubię? Jesteś moim chłopakiem Taehyung i nie oddam cię nikomu – starszy mocno go w siebie wtulił, za mocno.

Chłopak nawet nie zauważył, kiedy dotyk Jeongguka przestał być delikatny i kojący, a jedyne co mógł zdziałać to ból oraz strach.

Jeon zaczął całować zachłannie blondyna, nie zwracając uwagi na jego liche rączki, próbujące go odepchnąć. Pomimo jawnych protestów młodszego, wepchał swoje łapy do jego tylnich kieszeń i ścisnął nieprzyjemnie tyłek Kim.

Czerpanie z tego przyjemności było doprawdy trudne i Taehyung zastanawiał się, ile jeszcze da radę. Gdyby mógł cofnąć się kilka miesięcy wstecz, nigdy w życiu nie zgodziłby się na propozycje bruneta, wszystko byłoby lepiej. Możliwe, że czułby się winny zepsucia reputacji starszemu, ale przynajmniej byłby w szczęśliwym związku. Miał dość tego, jak źle ich relację postrzegają ludzie w szkole, jak bardzo Jeongguk musi go ranić, by nikt się nie zorientował. Miał wrażenie, że jego chłopak już nawet nie kłamie i mówi to wszystko prosto z serca, że naprawdę go nienawidzi.

Ale Kim bez niego nie istniał. Nie dałby sobie rady, gdyby go zostawił. Czuł, że musi utrzymać go przy sobie jak najdłużej. Nieważne czyim kosztem.

Miał również nadzieję, że jeszcze wszystko da się naprawić i jeżeli będzie dla niego dobry, osiągnie to
co zechce. W swojej głowie nadal miał obraz uśmiechniętego Jeongguka i ich niewinnych pocałunków. Tęsknił za tym cholernie. Myślał, że chłopak po prostu przechodzi teraz ciężki okres w życiu, a niedługo wszystko minie i będzie tak jak dawniej.

Och, jak bardzo się mylił...

Jeongguk zauważył zamyślenie młodszego chłopca i na chwilę zaprzestał swoich ruchów, zastanawiając się, czy aby na pewno wszystko z nim okej. Chciał się nawet o to zapytać, ale szybko wyrzucił ten pomysł z głowy. Nie potrzebował tego wiedzieć, on w tym momencie potrzebował jedynie Taehyunga. Chłopaka, którego kochał i zarazem traktował gorzej niż największego wroga.

Jeon nigdy nie czuł się winny, bo przecież gdyby blondyn tak bardzo nie obnosił się w szkole ze swoją orientacją i nie wyróżniał z tłumu, nie doszłoby do takiej sytuacji. To oczywiście nie on był za to odpowiedzialny, tylko nieświadomy ile zła czyha na świecie Taehyung. Wiadomo, że ostrzegał go przed tym, ale młodszy chłopak i tak postawił na swoim, więc teraz odczuwa tego konsekwencje.

To na pewno nie była wina Jeongguka, prawda?

Zawsze czuł potrzebę bycia panem i władcą szkoły, a teraz gdy miał na to predyspozycje, nie mógł tego zniszczyć ze względu na jakiegoś lichego chłopca, który się go nie posłuchał. Z resztą dla niego było dobrze, tak jak było i nie narzekał. Imprezy, alkohol, dziwki oraz przelotny seks – to były jego klimaty. A nie oglądanie dennej dramy u boku blondynka. Teraz dopiero czuł, że żyje.

Nie wiedział jeszcze jak bardzo boli strata cząstki siebie.

❝rebuff ❞ vkookМесто, где живут истории. Откройте их для себя