två

3K 263 44
                                    

Gdy starszy wreszcie wyszedł, Taehyung nie wiedział czym zająć swoje myśli. Czuł sie wykorzystany, cholernie wykorzystany. Bolało go to, że nie umiał odepchnąć chłopaka, nie miał nic do gadania. Wybuchnął głośnym płaczem, przez który ledwo co łapał oddech. Obrzydzało go jego własne ciało i to co jeszcze niedawno robił z nim Jeon.

Pani Kim słysząc to, pognała do pokoju swojego synka. Ona o niczym nie wiedziała. Domyślała się, że w ostatnim czasie Taehyung nie dogaduje się najlepiej ze swoim chłopakiem, ale nie zdawała sobie sprawy z tego, że jest aż tak źle. Widziała czasem sińce na ciele swojego syna, ale zawsze jakoś udawało mu się je wytłumaczyć i nie podejrzewała, że ich twórca jest sam Jeongguk.

Przytuliła chłopaka, bujając go w swoich ramionach. Była bardzo zmartwiona i chciała dowiedzieć się, co takiego się stało, ale żeby porozmawiać z blondynem, musiał on się najpierw uspokoić i opanować płacz.

– Taehyung, co się stało? Odpowiedz mi szczerze, proszę – kobieta po kilkunastu minutach zadała w końcu trapiące ją pytanie.

– P-pokłóciłem się z Jeonggukiem, to nic poważnego – następne kłamstwo wyszło bez jakiegokolwiek zastanowienia z ust blondyna.

Nawet nie zauważył, w którym momencie aż tak bardzo odciął się od najważniejszej kobiety w jego życiu, czyli rodzicielki i zaczął jej mówić jedynie półprawdę.

Wiedział, że ona mogła mu pomóc i zawsze, by go wsparła, ale chwila- przecież on nie potrzebował pomocy. Wmawiał sobie, że to tylko przejściowe i za niedługo będzie lepiej. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że to tylko cisza przed burzą, a sam nie ma pojęcia o tylu ważnych rzeczach, które może zmieniłyby jego poglądy.

Gdy w końcu udało mu się pozbyć z pokoju swojej mamy, wziął w ręce telefon i napisał stęskniony do swojego chłopaka. To nie tak, że tęsknił za tym Jeonggukiem, z którym jeszcze niedawno się widział. On chciał porozmawiać ze starszą wersją chłopaka, przy czym naprawdę miał nadzieje, że kiedyś mu się to uda.

Bo przecież po burzy zawsze wychodzi słońce.

҉  ҉  ҉  ҉  ҉  ҉  ҉  ҉  ҉

Jeon zauważył wiadomość od Taehyunga i nawet ją wyświetlił. Nie miał jednak zamiaru na nią odpisywać. Pomimo alkoholu płynącego w jego żyłach wiedział, że nie może dać dowodu chłopakowi na to, że naprawdę tyle pije. Kochał Kima, przynajmniej tak sobie wmawiał. Co z tego, że aktualnie tańczył ocierając się o jakaś popularną dziewczyne ze szkoły, skoro tak naprawdę w sercu miał uroczego chłopca? Przecież to nie była zdrada, robił to wszystko tylko po to, by stać się królem szkoły, prawda?

Gdy tylko mu się to uda, skupi się całkowicie na swoim chłopcu i wynagrodzi mu te wszystkie miesiące – przynajmniej taki był jego plan jeszcze do niedawna. Teraz pragnął więcej, pragnął staczać się bardziej oraz popisywać się na oczach swoich znajomych i nie tylko.  Z niewiadomych przyczyn chciał wzbudzać w innych respekt, dążąc do tego, by wszyscy się go obawiali.

Bo przecież to teraz było modne, żeby być postrzeganym, jako zajebista osoba, trzeba było chwalić się tym, co się pali, bierze i pije. Bez tego nie miało się miejsca w społeczeństwie.

Taki właśnie był świat według toku myślowego Jeongguka, cholernie ograniczonego toku.

Albowiem z mądrego chłopca, który dobrze się uczył, stał się nagle zerem, które ledwo co wyciągało dwójki. I to wszystko tylko po to, by czuć się władcą losu innych. Szkoda, że nie zdawał sobie sprawy z tego, co naprawdę ludzie sądzą o nim oraz jego towarzystwie. Przestał już nawet zauważać strach w ich oczach i sadził, że są z nim szczerzy w stu procentach.

Już na początku tej całej przemiany zatracił samego siebie, upadł gdzieś, a jego ciało przejął zaślepiony władzą demon. Miłość, która wcześniej była dla niego najważniejsza teraz już nie istniała. Ale on kochał Taehyunga, prawda?

❝rebuff ❞ vkookजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें