nio

1.6K 160 29
                                    

Pomimo tego że Taehyung już nie raz słyszał od swojej mamy, że nie powinien bać się się istot nadprzyrodzony, bo ludzie to najgorsze potwory i tak był bardzo strachliwy, a pocieszenia szukał w Jungkooku, który był jednym z najlepszych przykładów człowieka–potwora. Bez zawahania niszczył psychikę innych i nie posiadał czegoś takiego jak wyrzuty sumienia. Nie warto było wchodzić z nim w głębsze relacje nawet po zauważeniu tego, ponieważ i tak łatwo mu było owinąć sobie taką osobę wokół palca.

Jungkook właściwie był taki od zawsze, ale jeszcze w poprzedniej szkole nikt tego nie zauważał. Dlaczego? Po prostu starał się być normalny i brać przykład z innych ludzi. Chciał się zmienić a to wszystko za sprawą miłość. Bo Jeon z początku naprawdę kochał oraz podziwiał tego słodkiego chłopca, jakim był Tae. Dopiero po pewnym czasie zaczął uważać się za lepszego od blondyna i bardziej próbować go zmienić niż siebie.

A teraz? Teraz, nawet próbując znowu poczuć coś do chłopaka, po prostu uznawał, że jest on zbyt żałosny, by się w ogóle na nim skupiać. Już nie imponowała mu wrażliwość, naiwność i dobroduszność Kima. Nie chciał chronić chłopaka przed złem, które czyha na świecie. To on właśnie był tym złem.

Gdy tylko zaczął zabierać chłopaka na randki i zwracać na niego więcej uwagi, dostrzegł, że Taehyung znowu promienieje i jest tak samo uśmiechnięty oraz radosny jak zawsze. Czasami sam łapał się na tym, że młodszy go rozczula i dlatego jego dobroduszność nie mogła trwać za długo.

Jungkook, chociaż wmawiał sobie, że probuje poczuć coś do chłopaka, ale mu nie wychodzi i to z winy Taeehyunga, jednocześnie podświadomie wiedział, że ten chłopaczek znowu może zamącić mu w głowie. Dlatego musiał go zniszczyć tak bardzo, by już nigdy do niego sam wrócić nie chciał.

Taehyung miał po prostu prawdziwego pecha, że nikt oprócz Jimina, nie zauważył, jak bardzo niszczy go Jeon. Jimina, któremu racjonalne myślenie przyćmiewała trochę zazdrość i miłość do chłopaka. Jimina który chciał mu pomóc sam, mając nadzieje, że w ten sposób chłopak go wreszcie zauważy, po czym doceni w ten miłosny sposób.

Kim po prostu był bardzo naiwny i wierzył w dobre zamiary ludzi, nie uczył się ani trochę na błędach i dlatego musiał zostać podeptany przez resztę społeczeństwa. Mógłby ocaleć, jedynie jeżeli znalazłby sobie dobrą osobę do kochania, ale to niestety mu nie wyszło...

❝rebuff ❞ vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz