PIĘĆ, to niezłe ognisko.

13 3 0
                                    

Skończyła się szkoła, wakacje, juhu. Julek nie musiał wychodzić do ludzi, więc było bezpiecznie. (Nie, nie było, ale ludzie zauważyli to dopiero kiedy po ulicy zaczęły latać zdjęcia płonącego budynku.)

Wspaniali rodzice Prawda wysłali syna na obóz. Obóz, który miał nauczyć Juliana samodzielności. 

- Julian, jedziesz na obóz.

- Okej.

- Do Zadupia.

- Aha.

- Spakuj się, wyjeżdżasz dziś.

- No.

Spakował się, dotarł na miejsce i zaczęły się jaja.

Wpierw rozdzielanie pokoi. Kruk wylądował z jakimś Arkiem i Michałem. Bruneci. Cwaniaczek i okularnik. 

Przedstawienie się, zapoznanie, zasady, pierwsze zadanie.

- Każdy pokój rozpala ognisko, bez pomocy z plecaków i kieszeni.

Kiwnięcia głowami, chaos.

- Arek drewno, Michał wiadro i woda.

Oburzeni czemu im rozkazywał, ale poszli, kiedy warknął powiedziałem coś. Ten zaś zajął się układaniem kamieni i bla, bla, kogo to obchodzi. Ważne są miny współlokatorów Julka. 

- Jak ty to rozpaliłeś - bad boy, rozdziawiona paszcza.

- To nie ma sensu - Harry Potter, przecieranie nosa.

- Nic nie ma sensu, a jednak wszystko się układa w całość - szatyn skończył temat. 

I kiedy inni się męczyli, pokój numer zero sobie smażył pianki. Oprócz Królowej Lodu, rzecz jasna. 

W rzeczywistości oszukiwał z rozpaleniem ognia. Wyglądało to jak:

Wrzuciłem nie-myśli do ogniska i podpaliłem zapalniczką, nikt nie zauważył, byli zajęci aferą w tyle, ślepcy.

No, oszust. Ale musimy przyznać, ludzie lgną do oszustów. Więc ludzie lgnęli do kłamcy jak muchy do gówna. A ten ich odganiał ręką, zirytowany. 

- Czemu ich odganiałeś - dopytałem.

- Bo ściągali mnie w dół - wzruszył ramionami i napił się wody. 

Przekrzywiłem głowę. Ludzie ścigąli go w dół, kiedy mnie wypychali do góry.

Księga RozpaczyWhere stories live. Discover now