Znacie to uczucie, kiedy siedzisz między ludźmi, którzy was raczej nie interesują i zaczyna się jakaś debata? I raczej się w nich udzielacie, bo najzwyczajniej w świecie są dla was głupie? No. W takiej sytuacji znalazł się Julek. Siedział, słuchając jednym uchem rozmów o plastikowych słomek i ratowaniu żółwi, a drugim plotek o nowym związku którejś z klasy i jak to on się szybko nie skończy. Ludzie mają gdzieś żółwie, a tamta laska i tak będzie płakała po swoim już-ex. I tyle, tak mogłaby się skończyć debata. Ale nie, trzeba jakoś ludzi namówić do nie używaj słomek, bo żółwie umierają. Oczywiście plotą o tym przejęcie robiąc co? Popijając szejki. Przez słomki. Nadal piszcząc nienawidzę ludzi, którzy używają słomek! Ja też! I ja!
Jestem hipokrytą, nazywając ich hipokrytami, ale... Hipokryci.
Zastanawiacie się czasem dlaczego niektórzy siedzą cicho i niezbyt lubią ludzi?
- Bo byli zmieszani z błotem, lubią samotność lub są na tyle (nie)dojrzali by nie wpasowywać się w tło - ziewnął kruk.
- Czyli dojrzali czy nie?
- To i to albo to lub to.
- Co.
- No. To zależy.
- Od czego niby? - parsknąłem.
- Od wszystkiego. Od tego jak wieje wiatr - czy zasłania oczy rozmówcy włosami na tyle, by łatwiej się dopasowywało. Od miejsca. Od pogody. Od...
- Skończ - przerwałem mu i już nigdy więcej nie dopytywałem od czego niby.
O, a dlaczego inni wręcz nie mogą przestać kłapać?
- Bo kiedyś zniknęli z oczu innych, lubią towarzystwo lub są na tyle (nie)dojrzali by wpasować się w tło.
Nie pytałem o więcej. Wolałem uniknąć tej paplaniny, która robiła mi płatki z mlekiem i owocami z mózgu.
- Czasem lepiej nie wiedzieć - oblizał usta.
Propos płatków... To było jedzenie, które wybierało dziwadło, kiedy już zostało zmuszone do jedzenia. Czemu akurat to?
- Zjedz coś, inaczej pojedziemy do lekarza.
Westchnął i chwycił miskę i zawiesił się.
- No, pospiesz się.
Mruknął coś pod nosem i nasypał płatki. Było ich tak mało, że mogę śmiało powiedzieć, że jadł raczej mleko z płatkami. Lub pił, bo mleko się pije. Chociaż... Jak łyżką to raczej jadł. Skomplikowane.
- Współczuję ci - powiedziałem kiedyś. - Że cię tak naciskają z tym jedzeniem.
- Nie współczuj mi. Nic to nie zmieni.
- Cóż - wzruszyłem ramionami, a ten się uśmiechnął prawym kącikiem. - Co cię tak śmieszy? - spojrzałem w rozbawione oczy.
- Ty - mrugnął i zamknął oczy.
Teraz rozumiem czemu tak zareagował. Podłapywałem jego zachowanie.
Obmyślam plan jak się "przez przypadek" nie utopić w morzu łez
![](https://img.wattpad.com/cover/188733553-288-k868469.jpg)
VOUS LISEZ
Księga Rozpaczy
Roman pour AdolescentsZacznijmy od tytułu. W trakcie pisania z kolegą napisałam, że jego żale można spisać do księgi rozpaczy. Pomyślałam o latających kartkach z lekcji, na których zrodził się pomysł na to coś i stwierdziłam, że to świetny pomysł na tytuł. Tak, to tyle...