CZTERNAŚCIE, płatki to hipokryckie śmieszki. Hę?

9 2 2
                                    

Znacie to uczucie, kiedy siedzisz między ludźmi, którzy was raczej nie interesują i zaczyna się jakaś debata? I raczej się w nich udzielacie, bo najzwyczajniej w świecie są dla was głupie? No. W takiej sytuacji znalazł się Julek. Siedział, słuchając jednym uchem rozmów o plastikowych słomek i ratowaniu żółwi, a drugim plotek o nowym związku którejś z klasy i jak to on się szybko nie skończy. Ludzie mają gdzieś żółwie, a tamta laska i tak będzie płakała po swoim już-ex. I tyle, tak mogłaby się skończyć debata. Ale nie, trzeba jakoś ludzi namówić do nie używaj słomek, bo żółwie umierają. Oczywiście plotą o tym przejęcie robiąc co? Popijając szejki. Przez słomki. Nadal piszcząc nienawidzę ludzi, którzy używają słomek!  Ja też! I ja! 

Jestem hipokrytą, nazywając ich hipokrytami, ale... Hipokryci.

Zastanawiacie się czasem dlaczego niektórzy siedzą cicho i niezbyt lubią ludzi?

- Bo byli zmieszani z błotem, lubią samotność lub są na tyle (nie)dojrzali by nie wpasowywać się w tło - ziewnął kruk.

- Czyli dojrzali czy nie?

- To i to albo to lub to.

-  Co.

- No. To zależy.

- Od czego niby? - parsknąłem.

- Od wszystkiego. Od tego jak wieje wiatr - czy zasłania oczy rozmówcy włosami na tyle, by łatwiej się dopasowywało. Od miejsca. Od pogody. Od...

- Skończ - przerwałem mu i już nigdy więcej nie dopytywałem od czego niby.

O, a dlaczego inni wręcz nie mogą przestać kłapać?

- Bo kiedyś zniknęli z oczu innych, lubią towarzystwo lub są na tyle (nie)dojrzali by wpasować się w tło.

Nie pytałem o więcej. Wolałem uniknąć tej paplaniny, która robiła mi płatki z mlekiem i owocami z mózgu. 

- Czasem lepiej nie wiedzieć - oblizał usta. 

Propos płatków... To było jedzenie, które wybierało dziwadło, kiedy już zostało zmuszone do jedzenia. Czemu akurat to?

- Zjedz coś, inaczej pojedziemy do lekarza.

Westchnął i chwycił miskę i zawiesił się. 

- No, pospiesz się.

Mruknął coś pod nosem i nasypał płatki. Było ich tak mało, że mogę śmiało powiedzieć, że jadł raczej mleko z płatkami. Lub pił, bo mleko się pije. Chociaż... Jak łyżką to raczej jadł. Skomplikowane. 

- Współczuję ci - powiedziałem kiedyś. - Że cię tak naciskają z tym jedzeniem.

- Nie współczuj mi. Nic to nie zmieni.

- Cóż - wzruszyłem ramionami, a ten się uśmiechnął prawym kącikiem. - Co cię tak śmieszy? - spojrzałem w rozbawione oczy.

- Ty - mrugnął i zamknął oczy.

Teraz rozumiem czemu tak zareagował. Podłapywałem jego zachowanie. 






















Obmyślam plan jak się "przez przypadek" nie utopić w morzu łez

Księga RozpaczyOù les histoires vivent. Découvrez maintenant