10.

884 57 8
                                    

Ciepły podmuch wieczornego wiatru owiał twarz Todorokiego, który siedział na drzewie, spoglądając w stronę świateł, wiedząc iż wśród znajdujących się tam osób jest jego młodszy brat. ' Ciekawe jak bardzo wyrosłeś Shouto...' przeszło mu przez myśli po czym schował dłonie do kieszeni w celu wyciągnięcia telefonu lecz kiedy jego palce natrafiły na pierścionek mimowolnie je na nim zacisnął, przymykając powieki.

- Widziałeś tego idiotę? Ciekawe kto go ubiera.- powiedziała dziewczyna chichocząc oraz biorąc do ust kawałek szarlotki. 

- Tak trochę chyba nie przemyślane miejsce na spotkanie wybrałaś wiesz?- stwierdził wskazując na swoją twarz, ukrytą za maską. Hiroshiro znów się zaśmiała, przewracając oczami.

- Przemyślane i to bardzo dobrze. Mówiłam ci ostatnio jak to maska działa, prawda? Więc nie widzę sensu czemu pytasz o takie rzeczy... Chociaż będąc szczerą, to jednak lekki dyskomfort jest jak tak  masz zamiar coś po raz pierwszy zjeść mając ją ma sobie. - to mówiąc przysunęła do chłopaka talerz z ciastem czekoladowym.

- Ile masz tych masek?

- Hmmmm..-przyłożyła widelec do ust a jej spojrzenie było skupione na Dabim, który brał kawałek ciasta do ust. - Łącznie z tą, którą masz na sobie to mam ich pięć. Pierwsze trzy to, że tak powiem prototypy, ta jest czwarta która łączy w sobie cechy pierwszych a piąta już jest tą typowo oficjalną pod którą ludzie znają Bloody... I jak?

- Trochę dziwnie, ale znośnie.

- W takim razie jest już twoja.- rzuciła zabierając kawałek jego ciasta i jak gdyby nigdy nic powróciła do rozglądania się po kawiarni. Toya nic nie powiedział, oparł brodę na prawej dłoni a lewą chwycił za mrożoną kawę, spojrzenie skupiając na prawej dłoni dziewczyny, którą zdobił znajdujący się na palcu wskazującym pierścionek. 

- Czy to nie twój brat? - spytała wskazując na chłopaka siedzącego za szybą. Dabi skupił swoje spojrzenie na mężczyźnie za oknem a jego palce zacisnęły się na szklance. - Czy to nie jest przypadkiem jego dziewczyna?

- Na to wygląda. - mruknął pozbawionym emocji głosem, przyglądając się zrelaksowanej postaci Natsuo. 

- Daaaaabi. - ten odwrócił się w jej stronę a na widok podsuniętego pod jego twarz kawałka ciasta otworzył usta, pozwalając Hiroshiro go nakarmić. Na usta dziewczyny wkradł się delikatny, złośliwy uśmiech. - I jak? Bo ja nie mogę dalej stwierdzić, które z nich jest lepsze. To twoje czy raczej moje..

- Hmm... Oba są znośne.

- Odezwał się znawca wypieków. Może mi powiesz, że umiesz zrobić lepsze co? - spytała z wyczuwalną kpiną w głosie na co uniósł do góry brew, dobrze wiedząc iż to widzi. ' Muszę się jej wypytać o dokładniejsze działanie tej maski.'

- W takim razie co powiesz na mały zakład doll face?

- Zamieniam się w słuch Dabson.- odłożyła widelec na talerz po czym oparła podbródek na splecionych dłoniach.

- Jeśli ciasto upieczone przeze mnie nie będzie ci smakować do końca dnia będę robić i odpowiem na wszystkie pytania jakie chcesz. 

- A jak wygrasz?

- To wtedy ty to będziesz robić. 

- Zgoda.- powiedziała wystawiając w jego stronę lewą dłoń, którą chwycił a prawą je przecięła. Następnie wstali, on ruszył w stronę kasy a ona wzięła ich torby z zakupami oraz poczekała na Dabiego przy wyjściu. Zabrał od niej torby i skręcili w prawo, kierując się w stronę siedzącego Natsuo. Na dźwięk śmiechu brata wziął głębszy wdech, którego dziewczyna udawała iż nie zauważyła. Jedynie chwyciła za jego lewą dłoń i zaczęła mówić o tych rzeczach, do których go zmusi jak wygra zakład oraz prowadząc w stronę jej mieszkania. Po drodze weszli do supermarketu kupić potrzebne rzeczy i po dotarciu do mieszkania Hiroshiro oraz zostawieniu rzeczy w salonie oboje znaleźli się w kuchni. Annelain skoczyła na blat przyglądając się jak dwudziestotrzylatek pozbywa się maski wraz z rękawiczkami po czym podwija rękawy granatowej koszuli.

Play with fire... |Dabi x Oc|Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon