35.

1.2K 49 25
                                    

Camille


Rano zeszłam do salonu zmęczona. Nie przespałam nocy. Płakałam do rana. Zapewne widać to teraz po moich oczach. Mam nadzieję, że mama tego nie zauważy. Raz próbowałam nawet zadzwonić do Jamesa i prosić, żeby po mnie przyjechał. Zwątpiłam w swoją decyzję. Chciałam się w niego wtulić i usłyszeć, że będzie dobrze, że damy sobie jakoś radę. Jednak wtedy przypomniałam sobie, że mnie okłamał. Nie chciał dziecka. I byłam na niego wściekła. Chciałam go zranić albo dać mu do myślenia. Nie potrafię sobie poradzić z własnymi uczuciami. Mam nadzieję, że Walker jest rozdarty tak samo, jak ja, a przynajmniej chociaż trochę. Nie wierzę, że ta sytuacja go nie obeszła. Jednak nie potrafię wyzbyć się wrażenia, że strata dziecka była mu na rękę, bo go nie chciał.

– Spałaś? - Mama spojrzała na mnie zmartwiona. – Stało się coś, Camille?

Muszę ją okłamać, kolejny raz. Nie chcę żalić się na Jamesa. Jestem dorosła i muszę nauczyć się rozwiązywać problemy w swoim związku sama. Poza tym prawda jest taka, że rady innych jakoś na mnie nie działają. Owszem biorę je pod uwagę, ale i tak robię po swojemu. Nikt poza mną nie wie, jak układa się w moim związku. Gdy zacznę się żalić, poznają tylko część prawdy, na podstawie której wydadzą opinię. Nie wezmą pod uwagę uczuć Jamesa. Także właśnie dlatego nie kieruję się radami innych. Nie skreśliłam Walkera. Dałam mu czas na przemyślenie sobie wszystkiego i sobie też. Biorę pod uwagę wiele rzeczy, o których chcę powiedzieć swojemu narzeczonemu. Jednak nie zamierzam jeszcze wracać do domu.

– Rozmawiałam z Jamesem, gdy wracał z koncertu. Męczy mnie to trochę. - Przecieram twarz dłonią.

Cholerne kłamstwo. Nie rozmawialiśmy od mojego wyjazdu i nie zamierzam tego robić, dopóki nie wrócę do domu. Sprawy były zbyt poważne, żeby załatwić je przez telefon. Musimy porozmawiać twarzą w twarz. Poza tym James musi się w końcu dowiedzieć, że zostanie tatusiem. Byłam tak wściekła, że przed wyjazdem nie zdążyłam mu tego przekazać. Może się domyślił, bo niby skąd wiedziałabym o tym, że już kiedyś byłam w ciąży, jak nie od lekarza? Wcześniej nie wpadłam na to, żeby zajrzeć do swojej dokumentacji medycznej i przeczytać ją dokładnie. Zrobiłam to po powrocie od ginekologa. Gdybym zrobiła to wcześniej, nie wyszłabym na idiotkę w gabinecie lekarskim.

Praca Jamesa nie przeszkadza mi ani trochę. Przyzwyczaiłam się już, że większość weekendów spędza poza domem. Przecież mam go na co dzień. I czasami jeżdżę z nim, więc nie jest źle. Było gorzej, gdy nie mieszkaliśmy razem. Wtedy ciężko było nam znaleźć chwilę, którą mogliśmy spędzić razem. Częściej to ja musiałam się dostosowywać, ale przy tym ile się widywaliśmy, było szkoda czasu na kłótnie. Chociaż i tak zawsze potrafiliśmy znaleźć jakiś głupi powód. Zazdrość Jamesa, czasami nawet moja. Chyba tylko po to, żeby też go wkurzyć i pokazać, jaki jest upierdliwy.

– Camille, takie życie sobie wybrałaś.

I nie narzekam. Tyle że boję się, co będzie z nami po moim powrocie do domu. Czy James nadal na mnie czeka? Pewnie tak, bo nie przestaje wysyłać SMS-ów. Dziecko wszystko zmieni. Wywróci nasze nieułożone życie do góry nogami. Nie będzie już spontanicznych wypadów za miasto ani wyjazdów w góry, które uwielbiamy. Będziemy musieli się podporządkować maluchowi. Jestem pewna, że uda nam się znaleźć jakieś rozwiązanie dla naszej trójki.

Mieliśmy z Jamesem wiele planów na najbliższy czas, ale w żadnym z nich nie było dzieci ani ślubu. Odkładaliśmy to na później. Żadne z nas nie chciało się ustatkować. Poza tym dobrze nam tak jak jest. Nawet mieszkania razem nie planowaliśmy. Po prostu samo wyszło. Pewnego dnia stwierdziłam, że wprowadzam się do Jamesa, poprosiłam w pracy o przeniesienie i tyle. Chłopak nie miał nic przeciwko. Nie ukrywał nawet zadowolenia z mojego pomysłu. Często zostawałam u Walkera, więc wiedziałam, jak to będzie mieszkać razem. Jemu nie przeszkadza mój bałagan, a mnie jego czepianie się o moje pozostawione rzeczy, które musi sprzątać. Czasami zostawiam je celowo, żeby patrzeć, jak się wkurza, że mam je sprzątnąć, po czym sam to robi, co zawsze mnie bawi.

Nie mieliśmy szans. [ ZAKOŃCZONA ]Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon