Camille
Wróciliśmy do domu na drugi dzień. Jestem wykończona. Nie mogłam zmrużyć oka, odkąd po raz pierwszy zobaczyłam swojego synka. Bałam się, że gdy tylko zasnę, on będzie mnie potrzebował. Nieważne, że James nie odstępował nas na krok. Nawet nie chciał na chwilę wyjść, gdy przyjechali nasi rodzice. Cieszę się, że był ze mną podczas porodu. Nie powinnam fundować mu takiego widoku, ale potrzebowałam go. Bałam się, że zostanę tam sama, że coś się stanie.
Byłam przerażona, gdy odeszły mi wody w najmniej spodziewanym momencie. Nie to, żebym mogła to sobie zaplanować. Amanda zadzwoniła do brata, gdy dostałam pierwszych skurczy przepowiadających. Dobrze, że była wtedy ze mną, przynajmniej wiedziała, co się działo. Szykowałyśmy się do wyjścia. James stanął w drzwiach w chwili, gdy odeszły mi wody. Nie chciałam na niego spojrzeć, bo pewnie zaczęłabym panikować, widząc jego przerażoną minę. Później wszystko działo się tak szybko, że niewiele pamiętam. Nie wiem nawet, ile czasu zajęła nam droga do szpitala i kiedy znalazłam się na sali porodowej. Tylko pierwszy krzyk mojego dziecka został mi w pamięci z tamtej chwili. Nie myślałam nawet o bólu, który przeszywał moje ciało.
– Powinnaś korzystać, póki śpi. - Całuje mnie. – Będę czujny.
– Dobrze.
James jest czuły w stosunku do mnie i bardzo wyrozumiały. Zapytał nawet lekarza, na co powinien zwrócić szczególną uwagę, gdy wrócimy do domu. Chodziło mu o mnie. Chyba naczytał się o komplikacjach porodowych i zaczął się martwić. Nic mi nie jest. Potrzebuję tylko trochę odpoczynku. Jednak moje zapewnienia nic nie dawały. Walker musiał skorzystać z opinii kogoś kompetentnego, żeby się upewnić, że wszystko ze mną w porządku. Nie zapomniał dopytać o malca. Do czasu kontroli mamy tylko obserwować zachowanie synka i podzielić się swoimi spostrzeżeniami podczas wizyty u lekarza. Gdyby działo się coś niepokojącego od razu mamy kierować się do szpitala.
Obawiałam się, że mogę zostać z wszystkim sama, ale nic takiego się nie stało. Nastawienie Jamesa do dziecka bardzo się zmieniło. Wczoraj nawet rozesłał zdjęcie Callana całej rodzinie i chyba wszystkim znajomym. Mało brakowało, a wrzuciłby zdjęcie synka na Facebooka, czego mu zabroniłam. Jeszcze nie teraz. Nie chcę, żeby wszyscy oglądali moje dziecko, zanim zdążę się nim nacieszyć. Muszą poczekać. Nie wiem jak długo. Chociaż pewnie wkrótce i ja będę chciała się nim pochwalić całemu światu. Na razie musiało mi wystarczyć, że wysłałam fotkę przyjaciółce, która zadzwoniła na kamerkę, żeby zobaczyć malucha. Nie spodziewałam się tego po niej, bo nigdy jakoś szczególnie nie przepadała za dziećmi.
Rodzice uszanowali naszą prośbę i nie przyszli dziś w odwiedziny. Po prostu nie chcę im się pokazywać niewyspana, w piżamie. W szpitalu nie miałam z tym problemu, bo chciałam zobaczyć ich radość na widok wnuczka, którego wyczekiwali z taką samą niecierpliwością, co ja z Jamesem. Za to możemy się spodziewać rodziców jutro z samego rana. Na pewno często będzie nam potrzebna ich pomoc, więc musimy żyć z nimi w zgodzie.
Nie spałam długo, ponieważ przebudziłam się od razu, gdy usłyszałam płacz synka. Nie był histeryczny, ale jednak coś dolegało mojemu dziecku. Czy tak już będzie zawsze? Wydawało mi się, że jestem zmęczona i nie ruszy mnie nic. Wiem, że James się zajmie synkiem, ale już raczej nie zasnę. Po chwili słyszę tylko ciche dźwięki, jakby malec się trochę uspokoił, ale nadal coś mu nie pasuje.
– James, co się dzieje? - Patrzę na niego zaspana.
Trzyma na rękach popłakującego Callana i chodzi z nimi po sypialni, próbując go uspokoić. Nie spodziewałam się, że mój facet sam zdecyduje się zająć dzieckiem i mnie nawet nie obudzi. Zaskoczył mnie. Powinnam zasugerować, żeby zmienił mu pieluchę?

YOU ARE READING
Nie mieliśmy szans. [ ZAKOŃCZONA ]
RomanceGdy wszystko się wali pojawiają się pytania i wątpliwości. Co mogliśmy zrobić, by uniknąć przykrych zdarzeń? Jak poradzić sobie bez ukochanej osoby? Czy będziemy musieli pogodzić się ze stratą? Jak długo można czekać? Publikowane od 07.10.2018