Zakochana rozdział IV

58 4 0
                                    

Ta noc była bardzo ciężka. Wojtek obudził się w nocy i cały czas płakał. Taty nie było pojechał w delagacje,a mama była bardzo zmęczona i pewnie nie słyszała. Wstałam z łóżka wzięłam kulę i poszłam zerknąć do małego , włączyłam mu lampkę, dałam smoczka i usiadłam na torcie przy łóżku. Wojtuś znowu zaczął płakać złapałam za czółko żeby sprawdzić temperaturę ale gorączki nie miał. Hmmm..... Zaczął płakać i pokazywać na sufit zobaczyłam do góry, a na suficie odbijał się cień gałęzi i ptaka,który tam siedział:

-Ja : Wojtek chcesz iść spać do mnie do pokoju,żebyś się nie bał?
- Wojtek : Tak chcie
Poszliśmy!y do mnie do pokoju, Wojtuś położył się od ściany i wtulił się do mnie. Pomału zasypiał, a ja patrzyłam w sufit i myślałam jak noc przebiega Mikołajowi. Długo nie mogłam zasnąć. Napisałam mamie sms,żeby o 7:15 mnie obudziła. Nie chciałam ustawiać buzika,żeby nie obudzić małego. Poza tym musiałam poczekać na babcię,aż przyjdzie. O ja cię jest 8:00 zaspałam. Mama zapomniała mnie obudzić ,wzięłam kulę i zeszłam na dół. Mama i babcia siedziały w kuchni i dyskutowały.

- Ja : Mamo dlaczego mnie nie obudziłaś?
-Mama : Musisz zostać dziś w domu nic więcej ci nie powiem.
-Ja: Ale dlaczego?
-Babcia : Zuzia dowiesz się później
-Mama: Idź się połóż.

O co im chodziło? Co się stało ,że miałam nie wychodzić z domu?Złapałam  telefon poszukałam w kontaktach Julki i napisałam :

Julka dziś mnie nie będzie w szkole, powodu ci nie napisze bo sama nie wiem zeszłam na dół a mama powiedziała że muszę zostać w domu i tyle . Ech.... Zawsze przede mną coś ukrywa. Miłej nauki .

Położyłam się na łóżku,przykryłam Wojtusia i przy okazji siebie. Zamknęłam oczy i powoli zasypiałam .
Zostałam obudzona przez mojego kochanego brata zaczął mnie łaskotać, całować i skakać na łóżku. Jak to fajnie mieć młodsze rodzeństwo. Wzięłam łobuza ze sobą i zeszliśmy na dół, nikogo nie było. Wróciłam a górę i wzięłam telefon i sprawdziłam sms myślałam ,że może mama napisała, ale nic żadnego śladu sms.
Wybrałam numer do mamy. Nic cisza mama nie odebrała no to wybrałam numer do babci :

-Ja: Halo.... Halo babcia gdzie wy z mamą jesteście?
-Babcia: W..... W szpitalu - babcia mówiła  zdenerwowanym głosem
-Ja : Babciu co się stało?
-Babcia: Wszystkiego dowiesz się jak wrócimy z mamą.
-Ja:  A to coś poważnego?
-Babcia: Poważnego nie tylko radosnego.
-Ja: To wezmę Wojtusia na spacer. O której Ewa wraca ze szkoły?
-Babcia: Ewę my odbierzemy po drodze.
-Ja: Okej.

Poszłam na dół zrobiłam kanapkę dla siebie i płatki dla Wojtka. Poszłam się umyć i uszykować ciuchy. Hm..... W co by się tu ubrać? Wzięłam czarną bluzkę i jeansy niby słońce ale było chłodno jeszcze lata nie ma. Poszłam po brata ,jego to trudno ubrać na spacer. Ubieranie czasem nawet trwa 30minut ,a dziś wyjątkowo szybko się ubrał. Dziwne.... Byliśmy gotowi do wyjścia. Zostawiłam psu jedzenie i wyszliśmy z małym.

-Ja: Wojtek to gdzie ty chcesz iść?
-Wojtek: Buju Buju
Uwielbiam chodzić z nim na plac zabaw dużo tam młodzieży w moim wieku przebywa z rodzeństwem. Zbliżaliśmy się na plac zabaw słyszałam głos i ten głos był mi bardzo znajomy.... Co on tu robił? Mikołaj był na placu zabaw z jakąś dziewczynką. Weszliśmy na plac zabaw Wojtek od razu pobiegł zająć huśtawkę.
Zaczęłam go bujać ,aż tu nagle Mikołaj podszedł do mnie

-Mikołaj: O hej, nie wiedziałem,że tu przychodzisz
-Ja: Od czasu do czasu z bratem. A ty co tu robisz?- robiłam się czerwona na twarzy
-Mikołaj: Opiekuję się dziś siostrzenicą , więc pomyślałem ,że zabiorę ją na plac zabaw. Może pójdziemy na ławkę ,a brat pójdzie do piaskownicy.
-Ja: No okej. Wojtuś idź do piaskownicy ja będę siedziała na ławce
Mały pobiegł do piaskownicy,a my z Mikołajem poszliśmy usiąść na ławkę . Ale on miał ładny zapach perfumów. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Jejku jakie on ma piękne, duże oczy,aż napatrzeć się nie mogłam. Mikołaj chciał coś powiedzieć,ale coś go hamowało,a więc ja zaczęłam:
-Ja: Jak tam dziś w szkole?
-Mikołaj : Szczerze? Nie wiem nie byłem,miałem badania kontrolne,a później musiałem zająć się Olką. Jeden dzień mnie nie zbawi.
-Ja: Rozumiem cię doskonale. Mnie mama miała wyjątkowo obudzić,ale nie obudziła , zeszłam na dół,a mama oznajmiła mi ,że dziś zostaje w domu ,więc wzięłam małego i przyszliśmy tu.
-Mikołaj : Zawsze przychodzicie na ten plac?
Chciałam mu odpowiedzieć ,ale nagle zadzwonił telefon to... Mama
Ja: Halo....
Mama: Gdzie jesteście?
Ja: Na placu zabaw ‚‚Uszatek'‘ a co?
Mama: Wracajcie, muszę z tobą porozmawiać
Ja : Dobrze już się zbieramy.
Ech..... Mama musiała mi przerwać mile spotkanie z Mikołajem.... Kochana mama
-Mikołaj: idziecie już?
-Ja: Niestety tak,ale jutro wpadniemy.
-Mikołaj: Odprowadzę was kawałek

Bardzo się cieszyłam,że Miki chciał nas odprowadzić. Poszłam po Wojtka,bo nie chciał wracać , z jednej strony ja też nie chciałam wracać,ale musiałam się dowiedzieć co mama przede mną ukrywa. Wzięłam Wojtusia za rączkę i wróciłam do rozmowy z Mikołajem:

-Ja: Wracając do twojego pytania czy często tu przychodzimy powiem szczerze,że akurat na ten plac zabaw rzadko. Mały uwielbia ten plac zabaw na Młynskiej.
-Mikolaj: o możemy jutro tam iść , jeśli ci znaczy wam pasuje.
-Ja: Zależy , o której dam ci znać na mesku.
-Mikołaj: Dobrze ,będę czekał.
Powoli zbliżaliśmy się do bramy,dlaczego to spotkanie tak krótko trwało?Mama musiała akurat teraz zadzwonić? Ech.... Nie chciałam odchodzić,ale musiałam więc się pożegnałam
-Ja: No to jesteśmy już na miejscu. Dziękujemy za odprowadzwnie. Do zobaczenia jutro
-Mikołaj: Fajnie było musimy częściej wychodzić. Do jutra.

Jestem w siódmym niebie , Mikołaj mnie przytulił na pożegnanie . Coraz bardziej ,ale to bardziej się w nim zakochuje. Chyba będę musiała się odważyć i szczerze , nim porozmawiać. Weszliśmy z Wojtkiem do domu. Ściągnęłam mu buty i sweter i poszłam włączyć bajkę. Mama czekała na mnie w salonie. Jakoś dziwnie się zachowywala.Weszlam do pokoju i spytałam:

-Ja : O czym chciałaś mamo porozmawiać?
-Mama: Córeczko, będziesz siostrą
-Ja: Słucham? - Byłam zaskoczona. Małe dziecko w domu? Nieprzespane nocki,problemy z nauką, ponieważ dziecko ciągle będzie płakało. Ech....
-Mama: Też jestem w szoku,ale będziesz miała małego braciszka lub siostrzyczkę.
-Ja: Ale maluch nie będzie ze mną w pokoju?
-Mama: Nie, dopóki nie skończy roku będzie z nami, później przeniesiony zostanie  do pokoju Wojtusia. Nie cieszysz się?
-Ja: Cieszę ciesze, tylko jestem w lekkim szoku. Ale spokojnie z czasem to dojdzie do mnie.
Poszłam podgrzać sobie obiad , myśląc o spotkaniu z Mikołajem i o tym co mama mi powiedziala. Czy ja będę gotowa na kolejne małe dziecko w domu?A jeśli urodzą się bliźniaki? To ja chyba zwariuję! Podwojny płacz, podwójna praca nawet nie chce o tym myśleć. Zjadłam obiad i poszłam do pokoju. Czekałam na sms od Julki,miała lekcje mi przesłać. Wzięłam słuchawki i włączyłam piosenkę. Zaczęłam przeglądać grupę klasową, okazało się,że Julka nie była w szkole i nawet mnie o tym niepoinfromala. Co się z nią dzieje? Od kiedy Tomek ma nowych kumpli, Julka pilnuje go i nawet nie chce wychodzić. Ech..... Odłączyłam słuchawki i położyłam się spać.

Zakochana  😍😍😍Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu