𝚈𝚘𝚞 𝚠𝚒𝚕𝚕 𝚏𝚎𝚕𝚕 𝚋𝚊𝚍 𝚊𝚏𝚝𝚎𝚛 𝚛𝚎𝚊𝚍𝚒𝚗𝚐 𝚝𝚑𝚊𝚝

307 50 38
                                    

   Pierwsze zabójstwo powinno być szokiem. No właśnie... powinno. Dla mnie zabicie Flexi było czymś tak "normalnym" jak zjedzenie śniadania. Zero emocji, nic.

   Czasami się zastanawiam gdzie bym był gdybym jej nie zabił. Co bym robił? Jak wyglądałoby moje życie? Pewnie prędzej czy później ktoś straciłby życie z mojej ręki, lecz takie gdybanie zostawię wam.

   Wracając do mojej historii, Flexi zmarła, a ja zostałem wywalony z pracy, bo... tak. W tamtym okresie rodzice mnie nienawidzili. Sądzili, że byłem pasożytem żerującym na ich "dobrych sercach". Cóż, mieli rację. Doiłem ich jak tylko mogłem, a oni się dawali. Kto by nie skorzystał?

   Pewnego dnia siedząc w jakimś barze, nie za dobrze to pamiętam, wypiłem za dużo drinków, zacząłem pisać. Pisać o tym jak ją zabiłem. Nadałem sobie nawet kryptonim - Thanatos. Idiotyczne, nieprawdaż? Z jakiegoś powodu nastolatki się w tym zakochały.

   Mówiłem już, że studiowałem poszerzoną mitologię ogólną? Nie? To teraz wiecie. Thanatos - uosobienie śmierci. Często przedstawiany jako młody mężczyzna z piękną twarzą. Pasuje idealnie! Chociaż jest nieco zbyt dumne...

   Pod tym kryptonimem wydałem pierwszą powieść "Panna Idealna". Głównym bohaterem był zabójczo przystojny, młody student medycyny, który zabił swoją siostrę - pannę idealną. Poderżnął jej gardło, spalił zwłoki i dalej uczył się medycyny. Historia kręciła się wokół jego spaczonego umysłu.

   Nie wydawało wam się to wtedy zbyt realistyczne? Opis jego myśli, postępowanie. Naprawdę myśleliście, że to wszytko moja wyobraźnia?

   Książka została okrzyknięta bestsellerem pobijając rekordy na liście New York Timesa. Stałem się sławny i dzięki wam mogłem dalej mordować. W końcu, ktoś tak wspaniały jak ja nie może być zły! Prawda?

   Po kilku miesiącach wydałem kolejną książkę "Wózeczek małej Hayley" - o porwaniu małej dziewczynki. Była przetrzymywana przez swojego sąsiada w piwnicy, głodzona oraz gwałcona. Ile dałem jej lat? Przypomnicie mi? Cztery, pięć?

   Zabawnie się to pisało zważając na fakt, że sam w tamtym momencie przetrzymywałem dziecko - chłopca. Nie wiem jak się nazywał, nie obchodzi mnie to. Opisałem wam niemal każdy swój ruch z tym wyjątkiem, że ja nie gwałciłem tego dzieciaka oraz on zmarł, a Hayley została uratowana.

   Będziecie pytać jak mogłem zrobić coś takiego. Jak mogłem nie współczuć rodzicom tego wstrętnego chłopca. Odpowiem wam wtedy, że zwyczajnie. Jestem chory. Nie czuję tego co wy, w ogóle nic nie czuję. Czy mi to przeszkadza? Ani trochę.

   Po dwóch książkach zrobiłem sobie przerwę, było mnie na to stać. Wyjechałem za granicę dokształcić się na uniwerku w Zjednoczonym Królestwie. Po roku powróciłem z trzema książkami - trylogią o detektywie Quinnie. Mężczyzna rozwiązywał zagadkę tajemniczego miasta Sehuiji, w którym w jedną noc zmarli wszyscy mieszkańcy.

   Tym razem książka była prawie czystą fikcją. Ponieważ ja nigdy nie zabiłem całego miasta. Rzeź trwała cały rok, do tego wymordowałem jedynie dzieci z małej wioski.

   Z tego co wiem o moją zbrodnię oskarżono jakiegoś pedofila, zabawne.

   Macie już dość? A może nadal chcecie słuchać bełkotu, niepoprawnego psychopaty z artystyczną duszą oraz pięknym, bajecznym uśmiechem? Rzeczy, które robiłem... sprawiały mi przyjemność. To był mój sposób żeby poczuć cokolwiek. Nawet jeśli to była tylko ulotna chwila.

   Za każdym razem, gdy mój nóż zanurzał się w ciałach moich ofiar zadając im niemiłosierny ból, czułem ekscytację! Poza mordowaniem... jeszcze jedna rzecz sprawiła, że to poczułem.

   Chociaż... czy powinienem go nazywać rzeczą?

Ostatnia spowiedź [ateez, woosan]Where stories live. Discover now