Rozdział 13

1.2K 51 3
                                    

     Wkrótce dopłynęliśmy do kamienistego brzegu. Pomimo spływu beczkami, wszyscy byliśmy cali przemoczeni. Natychmiast podeszłam do Kiliego i obejrzałam jego ranę. Choć zapierał się, że to nic takiego, z łydki sączyła się czarna, paskudna ropa. Nogę należało opatrzyć.

- Nie mamy czasu na postój. Musimy ruszać - oznajmił Thorin za moimi plecami

- Rana Kiliego jest zbyt poważna, by ją zbagatelizować - zaprotestowałam

Thorin tylko zmarszczył brwi i oderwał od swojego płaszcza kawałek materiału.

- Masz minutę, nie więcej. Może i uciekliśmy orkom, ale ich węch wkrótce do nas przywiedzie. - Rzucił do mnie materiał i podszedł do Balina.

     Bardzo ostrożnie przyłożyłam zwilżony materiał do rany, a Kili syknął cicho. Po chwili łydka była już ciasno owinięta, a mi pozostało modlić się tylko, by to wystarczyło. Wiele razy widziałam rany po strzale, nigdy jednak z jej wnętrza nie sączyła się czarna ropa.

- Bardzo ci dziękuję, choć nie musiałaś. To tylko draśnięcie - odezwał się Kili

- Nie masz za co dziękować - uśmiechnęłam się do niego blado i poczochrałam mu włosy - Dokąd teraz się udamy, mamy jakiś plan? Jeziora nie przepłyniemy wpław...

     Nagle jakaś strzała wytrąciła z ręki Oriego kubek, a ten z brzękiem spadł na kamienie. Następna strzała ze świstem przeleciała tuż nad głową Kiliego.

- Nie ruszajcie się, inaczej następna strzała trafi któregoś z was prosto między oczy - rozległ się głos jakiegoś mężczyzny

Zastygłam bez ruchu i wzrokiem zaczęłam szukać Thorina. Gdy napotkał moje spojrzenie, poruszył bezgłośnie ustami : "Nie ruszaj się". Usłyszałam za sobą szelest i przede mną stanął wysoki mężczyzna, odziany w podarty płaszcz i ledwo trzymające się na stopach buty.

- Witaj nieznajomy, nie obawiaj się nas. Jesteśmy zwykłymi kupcami z Gór Błękitnych. Potrzebujemy kogoś, kto przewiezie nas do Miasta Na Jeziorze - oznajmił Balin i podszedł do nieznajomego

- Skąd wiecie, że wam pomogę? - Mężczyzna ściągnął strzałę z cięciwy i spojrzał na mnie. - Jesteście z Gór Błękitnych, tak? To skąd się tutaj wzięła ta kobieta? Nie wygląda ona na krasnoluda.

- Ona jest moją żoną - oświadczył nagle Thorin i podszedł do mnie. Nieznajomy ruszył w stronę  zacumowanej tuż obok barki i zaczął zgarniać do niej beczki.

Zerknęłam zaskoczona na Thorina i  bezgłośnie zapytałam go, co on wyprawia. W odpowiedzi tylko gestem nakazał mi milczenie i ruszył śladami mężczyzny.

- Po ubiorze i barce mogę z pewnością stwierdzić, że pochodzisz z Miasta Na Jeziorze. Solidnie ci zapłacimy za przewiezienie nas - nalegał Thorin

- Niestety, nie tak łatwo dostać się do tej dziury. Będziecie musieli mi zaufać - To mówiąc, dłonią pogładził jedną z beczek. - Nie mam pojęcia, co robiliście w Mrocznej Puszczy, ale coś mi mówi, że nie skończyło się to dobrze. - Nikt z nas nie odpowiedział nieznajomemu. - 50 monet, na mniejszą kwotę się nie zgodzę.

- Zgoda - powiedział Balin i uśmiechnął się szeroko

     Wkrótce siedzieliśmy w barce i obserwowaliśmy oddalający się brzeg. Nad wodą rozciągała się gęsta mgła, która nie pozwalała nam dojrzeć niczego, co znajdowało się przed nami. Zaniepokojona wstałam i podeszłam do mężczyzny :

- Skąd mamy mieć pewność, że nie zabierzesz nas na jakieś pustkowie? Na tych wodach nic nie widać.

- Znam te tereny jak własną kieszeń. Do Miasta Na Jeziorze dopłynąłbym nawet z zamkniętymi oczami. Musicie mi zaufać. - Nagle skręcił gwałtownie, cudem unikając zderzenia z palem wbitym w mieliznę. - Jak ci na imię? - spytał

-Lyanna, a tobie?

-Bard.

Jak się później okazało, Bard nie był zbyt rozmowny. Wpatrywał się zamyślony w dal, a jego twarz była spowita głębokim smutkiem. Z powrotem dołączyłam do kompanii i usiadłam obok Bilba.

- Przepraszam za moje wcześniejsze zachowanie, nie powinienem był tak zareagować - odezwał się cicho i spuścił głowę - Wybaczysz mi?

- Oczywiście, że tak, Bilbo. Miałeś prawo się tak zachować - Uśmiechnęłam się do niego i poklepałam po ramieniu.

- Uwaga, dopływamy do celu. Schowajcie się do beczek, jeżeli chcecie żywi dopłynąć do miasta. Strażnicy bywają ostatnio w złym humorze - oznajmił Bard, a naszym oczom ukazało się Miasto Na Jeziorze.

You taught me the courage {Thorin Oakenshield} Where stories live. Discover now