13. Łaskotki, film i sen

103 5 16
                                    

*Seliel*

Siedzę sobie z Cole'em na pokładzie z jakieś pół godziny przytuleni do siebie.
Nic nam nie zagraża na tą chwilę. Mój ojciec wraz z załogą są w Jinjago, a ja mogę się cieszyć bliskością z moim wybrankiem. Usłyszałam kroki, które zaczęły kierować się na pokład. Odwróciłam się w tamtą stronę, a po chwili ukazali mi się pozostali ninja.

-Jesteście cali!!!- Wykrzyknęła Nya i można rzec, że rzuciła się na nas. Wybuchneliśmy śmiechem całą drużyną.

-Jak widać.- Przytuliłam do siebie dziewczynę, a pozostali podeszli do nas.

-Jak wam się udało uciec?- Zapytał Kai.

-Nie uciekliśmy. Wykorzystałam moje ostatnie życzenie dla ojca. Dzięki temu już nigdy nas nie zaatakują. Ninjago jest jak na tą chwilę bezpieczne od piratów.- Na moje słowa drużyna lekko się zmieszała.

-Jak to ''na tą chwilę bezpieczne od piratów''?- Przerażony wzrok naszego blondaska mnie rozśmieszył.

-No wiecie, nie tylko Załogą Twierdzy Nieszczęścia to piraci. No nie wiem na przykład Soto to pirat. Jeżeli myśleliście że są tylko te dwie pirackie załogi, to się mylicie. Ciekawi mnie ile będzie jeszcze takich najazdów na Ninjago ze strony piratów.- Przymknęłam oczy, bo coś czuję, że jakbym zobaczyła miny pozostałych, to wybuchła bym śmiechem.

-Nawet tak nie mów złośnico.- Po tych słowach Cole dał mi buziaka w policzek, na co się lekko zarumieniłam.

-To co gołąbeczki, skoro wróciliście to może urządzimy jakąś imprezę z okazji pokonania Nadakhan'a? Tylko i wyłącznie nasza drużyna.- Zaproponował Jay

-Ja bym wolała jakiś film. Nie mam ochoty dzisiaj na głośną muzykę i zdzieranie sobie gardeł.- Powiedziałam z grymasem na twarzy.

-Em zdzieranie gardeł?- Zdziwił się Kai i w sumie nie tylko on.

-Ja nie dam rady się powstrzymać od śpiewania, kocham to robić ale czasami przesadzam z tym. A tak to zawsze można zaprosić parę dziewczyn, aby się w was powtulały.- Popatrzyłam znacząco na Kai'a, dla naszego kochanego zielonka też bym znalazła kogoś dobrego, jedną z moich dobrych koleżanek Katte. Jest ona uroczą brunetką, z upiętymi włosami w dwie kitki, błękitne oczy, jasno kremową karnację, świetną figurą której jej czasem zazdroszczę.

-Pszypomnę, że nie każdy posiada dziewczynę.- Wymruczał Lloyd.

-Zawsze to można zmienić listeczku.- Cmoknełam w jego stronę i zaczęłam chichotać.

-Nie tylko Lloyd jest aktualnie sam, przypomnę że P.I.X.A.L. nie posiada swej namacalnej formy.- Powiedział Zane. Zrobiło mi się trochę głupio, bo  faktycznie Zane ma P.I.X.A.L. w głowie, nie może jej do siebie przytulić. Od razu przestałam chichotać.

-P-przepraszam, ja nawet o tym nie pomyślałam.- Podsunełam nogi pod brodę i zaczęłam intensywnie myśleć. Stworzenie P.I.X.A.L. tak aby wyglądała jak wcześniej, zajęłoby nam sporo czasu. Mi, Nya'i i Zane'owi, sama nie dam rady jej zbudować, potrzebuję jej wyglądu i wiedzy na temat anatomii androidów. Samo połączenie tych wszystkich kabli mnie przeraża,przyznaje moja zbroja posiada setki kabli, ale nie jest istotą myślącą, kable łączą jedynie bronie z hełmem i centrum dowodzenia, sama nie może się poruszać, ktoś ją zawsze prowadzi. I tak właśnie zatraciłam się we własnych myślach, dopóki...

*Cole*

Seliel siedziała tak przez dobre pięć minut i nad czymś rozmyślała, parę razy ją szturchnełem, mówiliśmy do niej, ale nie zareagowała. Został mi już tylko jeden pomysł. Zacząłem ją łaskotać.

-C-Cole-e p-prze-stań bł-błaga-am!- Różowowłosa śmiała się i próbowała uwolnić od moich palców, ale ja się tak łatwo nie dam.

-Było nas nie ignorować skarbie. To jest twoja kara.- Łaskotałem ją przez parę minut, aż nie zobaczyłem w jej oczach łez, a także ledwo nabieranego przez nią powietrza do płuc. Wtedy wziąłem ją na ręce i zabrałem do salonu.- To co chcecie robić?

-Z tym oglądaniem filmów to całkiem dobry pomysł. Ale będziemy tylko my.- Stwierdził Kai, wyprzedzając mnie i przeskakując przez kanapę.- To co oglądamy?

-Horror.- Zaproponowałem razem z Jay'em.

-Wybijcie sobie to z głowy, oglądamy komedie!- Zaprzeczyła Nya.

-Tylko nie romantyczną bo się rzygam.- Zaśmialiśmy się na słowa Lloyd'a.

-Ja mam pomysł!- Spojrzeliśmy na Seliel z zainteresowaniem.- Oglądamy coś w czym jest śmiech a także akcja! Co wy na to aby obejrzeć "Thor: Ragnarok"?

-Ja o co w tym filmie chodzi?- Zapytałem.- Nigdy nie oglądałem tego filmu.

-Jak to? Nigdy nie obejrzałeś Thor'a, Iron Man'a, Avengers albo Kapitana Ameryki?- Seliel spojrzała na mnie jak na wariata, a ja tylko pokręciłem głową.

-Nie tylko on.- Powiedział Kai, a Zane i Nya mu przytakneli.

-Przecież to jedne z najlepszych filmów! Nawet komiksów nie czytaliście?- Lloyd też nie mógł w to uwierzyć.

-W takim wypadku trzeba zrobić maraton paro dniowy aby wszystko obejrzeć.- Stwierdziła Seliel.

-No to już wiadomo co oglądamy!- Zaśmiał się Jay. I w taki właśnie sposób zaczęliśmy oglądać "Iron Man".

*Ponad półtorej godziny później*

Muszę przyznać, że film jest ciekawy, ale Seliel usnęła oparta o moje ramię. W końcu co się dziwić jest już dosyć późno. Popatrzyłem po wszystkich. Oprócz różowowłosej spał jeszcze Jay.

-Chyba pora pójść w ślady tej dwójki.- Powiedział Kai i się podniósł. Ja wziąłem Seliel na kolana przodem do mnie, aby lepiej mi się ją niosło oplotłem jej nogi wokół swych bioder. Wtedy wstałem i skierowałem się do kajuty dziewcząt. Wolę nie otwierać drzwi kiedy podtrzymuje Seliel i wcale nie dlatego, że trzymam ją pod pośladkami. Z tego co wiem Nya zaraz tutaj przyjdzie, tylko położy rudzielca na kanapie i go przykryje czymś. Nie pomyliłem się, po mniej więcej trzech minutach przyszła i otworzyła drzwi, a ja na spokojnie mogłem położyć śpiocha na łóżku.

-Dobranoc Nya.- Wyszeptałem i udałem się do wyjścia z ich pokoju.

-Dobranoc.- Powiedziała zmęczona mistrzyni wody, kładąc swą głowę na poduszce. Ja wyszedłem i najciężej jak tylko mogłem zamknełem drzwi. Miałem od razu pójść do męskiej części załogi, ale zgłodniałem więc udałem się do największej ze świętości, a mianowicie lodówki w kuchni. Przeszedłem przez salon, gdzie widziałem już rozwalonego Jay'a z połową koca na podłodze. Powstrzymałem się, od zaśmiania. Wszedłem do kuchni i podszedłem do lodówki. Otworzyłem ją i centralnie na wysokości moich oczu ujrzałem cud świata... ciasto czekoladowe Zane'a. Aż mi ślinka pociekła na myśl, że zaraz ten przepyszny czekoladowy biszkopt, z taką samą polewą i zapewne kawałkami owoców w środku trafi do mojego żołądka. Wyciągnąłem ciasto z lodówki gdy nagle...

Hejcia wszystkim! Z racji iż baaardzo dawno mnie nie było, to dzisiaj dłuższy rozdział, a do tego postaram się w najbliższym czasie zrobić następny do tej, bądź innej książki. Dzisiejszy rozdział posiada 1000 słów. Wiem że po takim czasie powinien posiadać ich więcej, ale aż tyle weny do mnie nie powróciło. A tytuł jest od czapy, bo nie wiedziałam jaki dać, nie bijcie mnie za to. Do następnego moi mili. Papa

Przygody Seliel (Odwieszone : Troche Bardzo Bardzo Wolno Pisane)Where stories live. Discover now