50. *speszjal*

2.7K 233 270
                                    

Hehehe, jest ponad dwa razy dłuższy niż był
#niczego_nie_żałuję

Adam Mickiewicz utworzył konwersację
Adam Mickiewicz dodał użytkownika: Juliusz Słowacki

Adam Mickiewicz: Cześć Słowacki, masz chwilę?

Adam Mickiewicz: Bo chciałem cię o coś spytać

Adam Mickiewicz: Odpiszesz mi kiedyś?

Adam Mickiewicz: Słowacki???

Adam Mickiewicz: Juliusz, weź mnie nie ignoruj!

Adam Mickiewicz: Nasi przyjaciele a.ka debile martwią się, że coś ci się stało

Adam Mickiewicz: Kazali mi to sprawdzić, jakbym nie miał nic ciekawszego do roboty

Adam Mickiewicz: Halo

Adam Mickiewicz: To się zaczyna robić nieciekawe

Adam Mickiewicz: Nie, że mnie coś obchodzisz

Adam Mickiewicz: Nic z tych rzeczy

Adam Mickiewicz: Ale mógłbyś mi przynajmniej odpisać...

***

Zrezygnowany Adam odłożył a właściwie w celu wyładowania negatywnej energii, rzucił telefon na biurko. To zgodnie z jego przypuszczeniami nawet trochę nie rozjaśniło zagmatwanej sytuacji, w której się znalazł. Zatopiony w żmudnych poszukiwaniach wskazówek dotyczących dalszego postępowania, odchylił się na krześle i wlepił wzrok w biały sufit swojego pokoju. Wszechświat uparcie pozostawał głuchy na zmartwienia chłopaka, właśnie teraz, kiedy nic nie układało się po jego myśli. Mickiewicz przeczesał rękami włosy, co również nie pomogło mu w podjęciu jakiejkolwiek decyzji w sprawie Juliusza, ale nie poddawał się z próbami rozwiązania problemu. Wiedział, że zupełny brak działań doprowadzi go wkrótce do obłędu, lecz wszechogarniająca bezsilność była wprost paraliżująca. Adam mimo ogromnych chęci, nie mógł się wydostać spod jej tyrańskiego jarzma.

Słowacki nie odpisywał, nie było z nim właściwie żadnego kontaktu. Tylko cisza w eterze. Przez głowę Mickiewicza mimowolnie przesuwały się najczarniejsze scenariusze rodem z norwidowskich fantazji. Nie mógł skupić myśli na niczym innym, niż na o dwa lata młodszym chłopaku, który od kilku dobrych dni nie dawał znaku życia. Adam niemal doskonale pamiętał ich ostatnie spotkanie w ubiegłym tygodniu. Już wtedy zachowanie Juliusza mogło dawać dużo do myślenia, zdawał się być nieobecny bardziej niż zwykle, do tego jakby trochę... przygnębiony. Mickiewicz wcześniej się nad tym nie zastanawiał, ale faktycznie mógł przeoczyć drobne zmiany, świadczące o posępnym nastroju kolegi.

Mimo tych wszystkich niepokojących symptomów, Adam wciąż nie był do końca przekonany czy powinien odważyć się na złożenie Słowackiemu „przyjacielskiej" wizyty. Powód absencji Juliusza w życiu towarzyskim i szkolnym cały czas pozostawał owiany tajemnicą. Na dodatek wyrzuty sumienia i głos w głębi duszy, mówiący, że być może jest to spowodowane przez Mickiewicza, nie chciały dać poecie spokoju. Myśli boleśnie wbijały mu się w czaszkę, zostawiając głębokie rany, które sięgały aż do serca. Cały czas obwiniał się, że jego nieprzemyślane zachowania zraniły Słowackiego tak dobitnie, że ten postanowił zupełnie zamknąć się w sobie i odciąć od otaczającego świata.

W końcu, po całej godzinie nieprzerwanych gdybań o straszliwych rzeczach, które mogły się przytrafić Juliuszowi, Adam zerwał się gwałtownie z miejsca. Nie mógł siedzieć w milczeniu, kiedy głowę rozsadzało mu przeświadczenie o cierpieniu niczym niezawinionego kolegi. Gdy Mickiewicz oparł się o biurko, jego wzrok przypadkowo padł na pewną książkę, przeczytaną zaledwie parę dni temu, a która bez wątpienia na długo pozostawi po sobie ślad w pamięci Adama. Nietrudno mu było przypomnieć sobie tragicznego zakończenia powieści, co w obecnej sytuacji niemal wycisnęło z oczu Mickiewicza strumień łez. Samobójstwo głównego bohatera, a izolacja Juliusza nie były tym, o czym chłopak pragnął myśleć jednocześnie. Zdecydowanie wolał nie łączyć tych wątków, nie zważając zupełnie na to, ile miały ze sobą wspólnego.

𝐬𝐭𝐫𝐚𝐳̇𝐧𝐢𝐜𝐲 𝐫𝐨𝐦𝐚𝐧𝐭𝐲𝐳𝐦𝐮 | polski romantyzm chat auTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang