1.

8.5K 320 228
                                    

"You're simply the best

Better than all the rest

Better than anyone" - Tina Turner

Draco obudził się wcześnie rano i jak zwykle wyciągnął ramię by dotknąć ciepłego ciała leżącego obok.

Otworzył oczy i westchnął ciężko trafiając na pustą stronę łóżka, która do niedawna zajmowana była przez drobną blondynkę o miłym uśmiechu i ślicznych błękitnych oczach.

Zapomniał, że przecież się rozstali, bo go zdradziła z jakimś typem.

Zdawał sobie sprawę, że nie był najlepszym partnerem - za dużo pracował, mało bywał w domu, a jego życie towarzyskie kręciło się tylko wokół dawnych kumpli, z którymi założył kancelarię. Miał jednak wrażenie, że przecież jej to odpowiadało. Lubiła przebywać z Nottem i Zabinim i ich żonami. Może problemem było to, że nie chciał uczynić jej panią Malfoy? Nie przykładał do tego zbyt dużo uwagi - małżeństwo było dla niego niczemu niepotrzebnym rytuałem, który wszystko komplikował. Ot, zbędny papier w dokumentacji życia.

To jednak nie miało już większego znaczenia, bo Dafne odeszła zabierając ze sobą kilka lat ich wspólnego żywota - zniknęły wspólne pamiątki, zdjęcia i bibeloty. Został sam w swoim zbyt dużym jak na jedną osobę mieszkaniu. No, miał jeszcze kota, który leżał właśnie na łóżku i mruczał cicho przez sen.

- Ile razy mam Ci mówić, Ty głupi sierściuchu, że nie możesz spać na moim łóżku? - Powiedział zirytowanym głosem i szturchnął zwierzę stopą.

Piękny szaro-niebieski kot otworzył jedno granatowe oko i zmierzył właściciela lekceważącym spojrzeniem.

- Tabs, złaź, do cholery. - Draco rzucił surowo, ale zwierzak miał go totalnie w poważaniu.

- Nawet Ty przeciwko mnie... - Mruknął i wygrzebał się z pościeli naciągając na siebie szlafrok. Zawsze z rana było mu strasznie zimno. Może to dlatego, że starannie wietrzył sypialnię każdego wieczora - lepiej mu się wtedy spało.

Gdy tylko mężczyzna podniósł się z posłania, szary kot poderwał się i ruszył za nim licząc na jakieś pyszne śniadanie.

- Ty wredna kreaturo. - Malfoy zaśmiał się cicho widząc jak pupil ociera się przymilnie o jego nogi. - No dobra, to co dzisiaj jemy? - Rzucił otwierając coś na kształt magicznej lodówki. Była to po prostu zaczarowana szafka, w której utrzymywała się niska temperatura.

Draco uwielbiał gotować - to było jego hobby, a odkąd przeszedł krótki kurs kulinarny, który dostał na urodziny w prezencie od Zabiniego i jego uroczej żony Glorii, stał się w tym jeszcze lepszy. I dlatego, mimo kpin kolegów, przygotowywał sobie codziennie posiłki do pracy, które pakował w śmieszne lunchboxy - to z kolei był prezent od Laury Nott - żony Teo.

- Masz, ale pamiętaj, to dlatego, że dzisiaj jest piątek. A w piątki mamy lajcik. - Powiedział do kota i rzucił mu na podłogę surową, obraną krewetkę. Tabs uwielbiał krewetki.

Szybko naszykował sobie śniadanie - japoński omlet Tamagoyaki i lunch - hiszpańską paellę i zerkając na wiszący na kuchennej ścianie zegar, ruszył do łazienki przygotować się na kolejny dzień pełen pracy i wyzwań.

Każdy ze wspólników kancelarii specjalizował się w czymś innym - Zabini najlepiej odnajdywał się w sprawach karnych, Nott był gościem od prawa gospodarczego, a on zajmował się kwestiami cywilnymi, co w praktyce oznaczało, że w większości przypadków prowadził sprawy rozwodowe. Nawet to lubił - najbliżsi sobie ludzie, którzy po latach nagle stawali się zaciekłymi wrogami bardzo go bawili i jednocześnie fascynowali. Poza tym, przy rozwodach zawsze był świadkiem wielu emocji, co było świetnym materiałem do badań, bo kolejnym wielkim hobby Dracona Malfoya była psychologia. Kto by się spodziewał, że czarodzieja czystej krwi zafascynuje mugolska nauka?

Twoja Na Zawsze // DramioneWhere stories live. Discover now