10.

6.8K 278 62
                                    

"The world was on fire

and no one could save me but you

It's strange what desire

will make foolish people do

I'd never dreamed

that I'd meet somebody like you"- Chris Issak


Hermiona pojawiła się w nadmorskiej miejscowości zwanej Suderland dokładnie dwudziestego szóstego grudnia o czternastej próbując zwalczyć swój zły humor powstały po rozmowie z rodzicami. Nie wiedziała, co się z nimi działo, ale te święta należały do jednych z gorszych w jej życiu - niemal cały czas musiała znosić ich pretensje o rozwód z Ronem, utyskiwania, że pieniądze to nie wszystko i że powinna w końcu pomyśleć, że jej głównym zadaniem jako kobiety jest stworzenie rodziny pełnej dzieci.

Pokłóciła się okropnie z ojcem wyrzucając mu, że sam poświęcił się karierze i spłodził tylko jedną córkę. Mamie powtórzyła dokładnie to samo. Na starość zrobili się pieprzonymi hipokrytami.

Dlatego gdy stanęła przed drzwiami niewielkiego schludnego kamiennego domu znajdującego się niecały kilometr od plaży odetchnęła głęboko próbując wyzbyć się negatywnych emocji.

Zadzwoniła pewnie do drzwi i poprawiła włosy, które akurat tego dnia miała rozpuszczone, a jej piękne fale spływały kaskadami na plecy.

- Cześć, Granger. - Usłyszała ciepły męski głos, gdy w wejściu pojawił się Draco w granatowej koszuli w kratkę, której podwinął rękawy i ciemnych jeansach.

- Cześć, Malfoy. - Uśmiechnęła się lekko czując jak od razu poprawia jej się humor. Tęskniła za nim przez te dwa dni, kiedy się nie widzieli.

Wpuścił ją do środka w międzyczasie skradając jej pocałunek. Merlinie, brakowało mu jej...

Odebrał od niej ciepły wełniany czarny płaszcz i zlustrował ją wzrokiem.

Ubrała się elegancko, ale nie przesadnie. Miała na sobie prostą sukienkę do kolan w kolorze butelkowej zieleni i czarne rajstopy. Makijaż zrobiła subtelny, podkreślając tylko oczy cieniami. No i miała na szyi prezent od niego - delikatny złoty łańcuszek z wisiorkiem w kształcie róży, który znalazła pod swoją choinką w Pierwszy Dzień Świąt. Poza tą zdecydowanie drogą biżuterią dostała także książkę - 100 najprostszych przepisów - Poradnik dla Opornych Kucharzy.

Zaśmiewała się nad tym do łez wiedząc, że Draco nie daruje sobie przytyku nawet w Święta.

On od niej otrzymał bilety na mecz Zjednoczonych z Puddlemore z Armatami z Chudley - wydarzenia sezonu, na które od dawna nie było wolnych miejsc. To Harry pomógł jej zdobyć wejściówki, nie chciała zwracać się z czymś takim bezpośrednio do Rona. A Draco, niemal jak każdy czarodziej płci męskiej był wielkim entuzjastą quidditcha.

Do tego dorzuciła mu ramkę z ich wspólnym zdjęciem, które zrobiono na chrzcinach Jamesa. Oboje wyglądali świetnie i wesoło na fotografii, dlatego dołączyła krótką karteczkę z dopiskiem "Może czas zacząć kolekcjonować własne wspomnienia?". Nawiązywała tym do jego pustego kominka, na którym przed wyprowadzką Dafne miał ponoć niezły zbiór zdjęć.

- Hermiono pamiętasz moją matkę? - Draco zwrócił na nią jasne spojrzenie stalowych oczu, gdy zaprowadził ją do salonu, gdzie siedziała elegancka starsza kobieta.

- Oczywiście, dzień dobry pani Malfoy. - Przywitała się grzecznie czując na sobie baczne spojrzenie blondynki.

Narcyza uśmiechnęła się szeroko na jej widok.

Twoja Na Zawsze // DramioneUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum