"Trying to forget
Something that you know
It hasn't killed you yet
But you cannot let it go
I'm trying to exist
Trying not to scream" - The Cranberries
Draco obudził się w pewien szary styczniowy wtorek z okropnym bólem głowy. Wstał krzywiąc się lekko i widząc, że Hermiona zdążyła już wyjść do biura, skierował swoje kroki ku łazience, gdzie po chwili zrobiło mu się ciemno przed oczami i osunął się na podłogowe kafelki.
To był pierwszy moment, gdy zalało go drobne ukłucie paniki. Kolejny nastąpił tydzień później, gdy z samego rana powitały go wymioty. A kiedy odkrył, że rzyga krwią, napisał list do Barbary i jeszcze tego samego dnia pojawił się w Mungu.
Wiedział, że wszystko w jego życiu układało się za pięknie. Miał cudowną kobietę, był cholernie szczęśliwy, wszystko było fantastyczne. Do czasu, aż ujrzał starszego Magomedyka, który czytał wyniki badań z zaciętą miną.
- Nie mam dobrych wieści, panie Malfoy... - Mężczyzna zdjął okulary z nosa i westchnął ciężko.
Draco poczuł jak robi mu się gorąco i zarazem okropnie zimno. Dłonie zaczęły mu drżeć.
- Moja choroba, nawróciła, tak? - Rzucił z chłodem w żołądku.
- Obawiam się, że tak. - Medyk mruknął i spojrzał na niego nieodgadnionym wzrokiem. - Bardzo mi przykro...
Wieczorem, kiedy Hermiona wróciła do domu siedział w salonie i patrzył przed siebie pustym wzrokiem rozmyślając głęboko nad swoim życiem. Miał dobre życie, tego był pewien. Przeżył mnóstwo fantastycznych rzeczy, widział wiele pięknych miejsc. Zaznał cudownych uczuć - choćby miłości do najlepszej kobiety, która mogła stanąć na jego drodze i która patrzyła na niego zaniepokojonym spojrzeniem, bo zupełnie nie zareagował na jej powitanie.
- Draco. - Powtórzyła i pomachała mu dłonią przed nieobecną twarzą. - Jesteś tu?
Ocknął się i uśmiechnął się z czułością. Nie miał odwagi jej powiedzieć. Nie chciał patrzeć na jej cierpienie.
- Cześć, skarbie. Jak Ci minął dzień? - Zapytał nonszalancko i podniósł się z podłogi by zamknąć ją w uścisku.
- Merlinie, chyba się stęskniłeś. - Parsknęła i przejechała dłonią po jego bladym policzku. - Dobrze się czujesz? - Rzuciła z troską, a on musiał zacisnąć zęby, bo pękało mu serce na widok jej ciepłego spojrzenia orzechowych oczu.
Zauważyła rzecz jasna, że ostatnio wyglądał trochę gorzej - schudł i był bardziej blady niż zwykle, ale zrzuciła to na karb pracy - ostatnio ich kancelaria miała mnóstwo roboty, bo dzięki powiązaniu z Minister Magii, zrobili się rozchwytywani.
- Nie jest źle. - Mruknął. - Kolację masz w kuchni. - Dodał i przeprosił ją by udać się do łazienki, gdzie znów zwymiotował krwią.
- Kurwa mać... - Jęknął, gdy weszła do pomieszczenia bez ostrzeżenia widząc jak ściera krew z brody.
Znała go bardzo dobrze, nie potrafił kłamać. Wiedziała, że coś było nie tak, ale nie miała zamiaru pozwalać mu na tajemnice.
- Porozmawiasz ze mną? - Przysiadła na brzegu dużej wanny i spojrzała na niego z czymś dziwnym w oczach.
![](https://img.wattpad.com/cover/209979221-288-k904555.jpg)
VOCÊ ESTÁ LENDO
Twoja Na Zawsze // Dramione
FanficHermiona Granger po kilku latach dochodzi do wniosku, że jej małżeństwo z Ronem było jednym wielkim nieporozumieniem... Jaką rolę w tym wszystkim będzie miał Draco Malfoy? Opowiadanie zawiera wulgaryzmy i sceny +18! Edit: Wcześniej opowiadanie widni...