3.

7.6K 308 69
                                    

"We're living in a lie of trust

I don't know why

But I guess it's got something to do with you" - Imagine Dragons


Ron siedział przy okrągłym stole ze znudzoną miną i co chwila zerkał na zegarek. Co za strata czasu... Miał przed sobą ważny trening, a najwyraźniej jego żona nie miała zamiaru pojawić się na spotkaniu o wyznaczonej godzinie, co było do niej dość niepodobne. Hermiona nigdy się nie spóźniała.

- Jesteś pewien, że przyjdzie? - Jego prawniczka, Tamara Tylor spojrzała na niego znad pergaminu z obojętnością, ale nie doczekała się odpowiedzi, bo po sekundzie do środka wpadła dwójka ludzi, która śmiała się z czegoś wesoło.

- Draco, przestań... - Rozbawiony głos kasztanowłosej kobiety rozległ się w pomieszczeniu, a Ron z niedowierzaniem ujrzał jak Hermiona uśmiecha się uroczo do Dracona Malfoya, który pomagał jej właśnie wyswobodzić się z płaszcza.

Dopiero po chwili dotarło do nich, że nie są sami, więc przybrali na twarze profesjonalne miny.

- Tylor. - Blondyn kiwnął jasnowłosej kobiecie na powitanie. Pamiętał ją z uniwersytetu, uczyli się na jednym roku.

- Malfoy. - Mruknęła w odpowiedzi i posłała mu zdziwione spojrzenie. Nie spodziewała się go tutaj.

- Co do cholery robisz w towarzystwie Malfoya? - Ron poderwał się z krzesła mierząc drobną kobietę chłodnym spojrzeniem.

- Draco to mój adwokat. - Odparła pewnie i zmierzyła go zimnym wzrokiem pełnym pogardy.

Najwyraźniej musiała przeczytać artykuł w Proroku. - Siadaj Ron i nie unoś się. - Dodała i sama opadła na krzesło, które odsunął dla niej były Ślizgon.

- Spotkaliśmy się, żeby spisać ugodę... - Rzeczowy głos prawniczki Weasleya rozbrzmiał w pomieszczeniu, ale Malfoy przerwał jej pewnym tonem:

- Nie będzie żadnej ugody. - Powiedział i uśmiechnął się krzywo.

- Proszę? - Tamara wpatrywała się w kolegę po fachu z lekko uchylonymi ustami.

- Moja klientka nie zgadza się na ugodę. Będziemy wnioskować o orzeczenie o winie. O jego winie. - Dodał, patrząc na Rona jak na coś paskudnego.

- Co to za bzdury... - Były Gryfon roześmiał się i niedbale przejechał dłonią po włosach. - Herm, po co to wszystko? - Zapytał i zlustrował swoją żonę przenikliwym spojrzeniem.

Tego dnia wyglądała całkiem nieźle w dopasowanej białej bawełnianej bluzce z dość sporym jak na nią dekoltem i obcisłych czarnych spodniach. Na nogach miała długie kozaki, a na ramiona wciągnęła prosty czarny kaszmirowy sweter. Sprawiała wrażenie zrelaksowanej i... Luźnej. Rzadko jej się to zdarzało.

- Zdradziłeś mnie Ron. Zapłacisz za to. - Powiedziała z zawziętością, a Draco stwierdził, że robiła niesamowite wrażenie, gdy tak się wkurzała.

Rudowłosy mężczyzna stracił odrobinę pewności siebie, ale nadrabiał to miną.

- Jedno głupie zdjęcie w gazecie o niczym nie świadczy. - Odparł i poczuł irytację na widok spojrzenia, które Malfoy posyłał w stronę Hermiony. Ten kretyn chyba na nią leciał! - Poza tym, myślałem że chcesz tego rozwodu. Dlatego skończmy to szybko, bo naprawdę nie mam czasu na takie bzdury... - Wyrzucił z siebie obojętnie, a jego wkrótce była żona zacisnęła dłonie w pięści i posłała mu mordercze spojrzenie.

Twoja Na Zawsze // DramioneWhere stories live. Discover now