"Trouble trouble
Around my door
When storms are raging
I'll be standing strong
It won't be taking me down" - Bakermat
- Czasem tak bywa, Mim, że zupełnie nie mamy wpływu na rzeczy, które dzieją się wokół nas. I zdaję sobie sprawę, że Ty jesteś osobą, która nie znosi tego stanu. - Ciepły głos Henrego dobiegł do jej uszu, a ona tylko westchnęła ciężko mając wrażenie, że kompletnie się pogubiła w ostatnim czasie, który dla wszystkich był wyjątkowo trudny i bolesny.
Laura straciła dziecko i bardzo mocno to przeżyła. Theodor z resztą też. Oboje byli pogrążeni w żałobie i tylko świadomość, że mają jeszcze synów, którzy ich potrzebują jakoś napędzała ich do codziennego życia. Gloria była na nią obrażona cały czas żyjąc w przekonaniu, że to jej wina, że jej najlepsza przyjaciółka poroniła.
A Draco... Draco był wściekły, bo zupełnie przypadkiem wpadł na Notta, który odwiedził ich pewnego wieczoru będąc trochę pod wpływem i usilnie jej tłumaczył, że nie powinna się przejmować tą sytuacją, bo to całkowicie on nawalił. Stał przy tym zbyt blisko niej i patrzył na nią dziwnym spojrzeniem. Zanim zdążyła zareagować, Malfoy obrócił się na pięcie rzucając tylko "no kurwa, nie wierzę" i zniknął, prawdopodobnie wróciwszy do swojego starego mieszkania.
Dopiero zdążyli się wprowadzić, a on już od niej uciekł...
No i pozostawały jeszcze jej obowiązki jako Minister Magii. Miała zdecydowanie za dużo na głowie, a jej zastępca - miły, bardzo ogarnięty mężczyzna - dopiero zaznajamiał się ze swoją pracą. W efekcie tego wszystkiego była nieszczęśliwa, zmęczona i przygaszona. Potrzebowała rozmowy z kimś, kto nie patrzył na nią oceniającym, pełnym złości wzrokiem. Tym człowiekiem był Stanfield.
- Wiesz, co jest w tym wszystkim najgorsze? - Zapytała cicho podciągając nogi pod siebie i moszcząc się wygodniej w przytulnym, dużym fotelu znajdującym się w jego salonie. - Że ja naprawdę kocham Dracona, a oni wszyscy uparli się myśli, że ubiegam o względy Notta...
- Nie możesz mieć do siebie pretensji, że ktoś zapałał do Ciebie uczuciem. Nie masz na to wpływu. - Odparł spokojnie.
- On mnie nie kocha. Ubzdurał sobie, że mu się podobam... Nie chcę niszczyć im życia. Może powinnam przestać się z nimi widywać...
- Hermiono. - Henry rzucił stanowczo. - Relacje ludzkie są złożone. Nie zmienisz charakterów tych ludzi - ich poczucia własnej wartości, zawiści, fascynacji. Musisz być uczciwa sama ze sobą, a Draco na pewno przemyśli sobie wszystko i...
- Draco został kiedyś zdradzony, tacy ludzie mają potem problem z zaufaniem, wujku.
- Zdziwiłabyś się jak wiele miłość potrafi zmienić w naszym podejściu. Ludzie z miłości robią różne rzeczy...
- Mógłbyś przez chwilę nie traktować mnie jak swojego pacjenta, tylko po prostu mi współczuć? Powiedzieć może: Tak Hermiono, wszyscy się na Ciebie uwzięli, a Ty jesteś niewinna. Malfoy niedługo się ogarnie i wróci do Ciebie, bo nie może żyć bez Twojej cudownej osoby. Może coś takiego? - Rzuciła kąśliwie, a on się zaśmiał w odpowiedzi.
- Wybacz, Mim. Oczywiście, jestem za Tobą. - Wyznał i uśmiechnął się lekko na widok kobiety, która wkroczyła do pomieszczenia ciągnąc za sobą subtelną woń perfum.
![](https://img.wattpad.com/cover/209979221-288-k904555.jpg)
YOU ARE READING
Twoja Na Zawsze // Dramione
FanfictionHermiona Granger po kilku latach dochodzi do wniosku, że jej małżeństwo z Ronem było jednym wielkim nieporozumieniem... Jaką rolę w tym wszystkim będzie miał Draco Malfoy? Opowiadanie zawiera wulgaryzmy i sceny +18! Edit: Wcześniej opowiadanie widni...