5.

7.4K 294 112
                                    

"I got this feeling

Your name I'm hearing

Won't let you go" - Hayden James


Draco rzadko kiedy zapominał zamykać okno w sypialni na noc, ale wszystkie te intensywne wydarzenia ubiegłej nocy - to jest poród Ginny i spotkanie z Dafne spowodowały, że gdy wrócił do domu, wziął szybki prysznic i padł na łóżko zasypiając jak kamień. Dlatego też nad ranem obudziło go wyjątkowo zawzięte kocie miauczenie dochodzące z jego tarasu.

- Tabs, dlaczego miauczysz na zewnątrz, skoro leżysz obok mnie? - Zapytał zaspanym głosem swojego równie zaspanego pupila.

Kot oczywiście nic mu nie odpowiedział, ale gdyby tylko potrafił mówić, na pewno chciałby przekazać swojemu właścicielowi, jak bardzo jest głupi.

Blondyn westchnął ciężko i machnięciem ręki sprawił, że roleta zakrywająca sypialniane okno i drzwi zaczęła się podnosić.

Okazało się, że na jego trasie siedziała piękna ruda kotka z czerwoną obrożą na szyi.

- Bow, co tu robisz? - Zapytał zdziwiony rozpoznając zwierzę Hermiony. Jakimś cudem kotka musiała przeskoczyć na jego taras. Pewnie po dachu.

Otworzył jej drzwi, a ona weszła pewnie do środka wąchając zawzięcie nieznane zapachy.

W tym momencie jego kocur poderwał się z łóżka i podszedł do niej zaintrygowany nową postacią.

- Tabs, poznaj Bow. To Twoja sąsiadka. - Przedstawił mu koleżankę i śmiejąc się sam z siebie poszedł zrobić sobie kawy. Okazało się, że była pieprzona ósma rano. Nie lubił spać do późna, ale na Merlina, była niedziela.

Gdy tylko się ogarnął, to jest zarzucił na siebie spodnie od dresu i czarny t-shirt, który świetnie podkreślał jego umięśnione ramiona, porwał nieproszonego gościa na ręce i zapukał do sąsiednich drzwi.

Trochę jej zajęło, żeby otworzyć. Była zaspana i miała na sobie delikatny czarny satynowy szlafrok do połowy uda.

- Draco? - Zapytała lekko zachrypniętym głosem.- Czy Ty wiesz, która jest godzina?

Zamarł widząc ją w takiej postaci. Była cholernie seksowna w delikatnym ubraniu i z burzą fal na głowie. Twarz miała bladą a oczy lekko podkrążone. Wciąż jednak wyglądała tak, że zapierało mu dech.

- Przyszedłem naskarżyć na Twojego kota. - Odparł i wyciągnął ramiona z Bow między nimi.

- Skąd ją masz? - Zapytała głupio, ale pozwoliła mu wejść do środka. Przecież nie będą rozmawiali w drzwiach.

- Zawędrowała na mój taras i śmiała mnie obudzić. Dlatego za karę Ty też nie będziesz spać, Granger. - Rzucił wesoło i powędrował za nią do kuchni, gdzie właśnie próbowała zrobić sobie kawę w magicznym ekspresie. Tylko chyba coś jej nie szło.

- Do licha, jak to działa? - Mruknęła i nachyliła się z różdżką nad maszyną niepewna co powinna zrobić.

- Nie dość, że nie potrafisz gotować, to pokonują Cię kuchenne sprzęty... - Zaśmiał się cicho i podszedł do niej. - Posuń się, kobieto. - Dotknął delikatnie jej ramienia i poczuł prąd. Naprawdę, mógłby przysiąc, że coś elektryzującego przebiegło po jego dłoni.

Ona chyba też do poczuła, bo odsunęła się szybko wpatrując się w niego nieprzytomnie.

- Jaką chcesz tą kawę?- Zapytał głębokim głosem czując coś dziwnego wewnątrz siebie. To niemożliwe, żeby ona tak na niego działała. A może jednak?

Twoja Na Zawsze // DramioneWhere stories live. Discover now