9.

6.8K 269 22
                                    

"Put your hands all over me

Please walk with me,

walk with me now,

Love is a game you say

Play me and put me away" - Maroon 5


- Myślisz, że rzuciła na niego jakieś zaklęcie? - Głos Zabiniego rozległ się w gabinecie, a Teo tylko parsknął.

- Ziemia do Malfoya! - Nott pomachał dłonią przed twarzą przyjaciela, który błądził gdzieś myślami z nieprzytomną miną.

- Coś mówiłeś? - Draco ocknął się i spojrzał na nich niepewnie.

- Merlinie, co się z Tobą dzieje stary? - Blaise utkwił w nim uważne spojrzenie próbując powstrzymać śmiech. Draco Malfoy nie różnił się w tym momencie za bardzo od gumochłona - nie było z nim kontaktu, bo jego umysł skupiał się na czymś mocno absorbującym. Albo na kimś.

- To oczywiste, Zab. - Theodor uśmiechnął się kpiąco. - Malfoy się zakochał.

Blondyn zmarszczył czoło, ale nie powiedział nic konstruktywnego poza:

- Czego chcecie, do cholery? Jestem zajęty. - Mruknął zbierając papiery ze swojego biurka.

- Nie pieprz, Draco. Nie masz już dzisiaj żadnych klientów. Sprawdziłem. - Nott dodał z drwiną. - Powiesz nam wreszcie co jest między Tobą i Granger?

Malfoy uśmiechnął się lekko na myśl o kasztanowłosej kobiecie. Merlinie, chyba rzeczywiście się w niej zakochał.

Minął już miesiąc odkąd się spotykali, ale żadne z nich nie chciało tego zdefiniować. Po prostu spędzali ze sobą wolny czas. Prawie cały wolny czas, jakby nie mogli się bez siebie obejść.

Draco z każdym dniem poznawał ją coraz lepiej i chyba coraz bardziej wpadał po uszy. Była niesamowicie mądrą i dobrą osobą, nie pozbawioną jednak wad, które w jego oczach były raczej zaletami. Szybko się złościła i była niecierpliwa. Zawsze myślała o sobie jako ostatniej dbając by najpierw wszystkim innym było dobrze. Czasem była zbyt naiwna. Poza tym jednak totalnie go oczarowała. Potrafili rozmawiać godzinami o wszystkim i o niczym, no a seks... Merlinie, nigdy nie sądził, że jakakolwiek kobieta może go pobudzać samym spojrzeniem i delikatnym dotykiem. Była idealna i gdyby tylko mógł, nie wypuszczałby jej z łóżka.

- To jest... - Zaczął, ale Blaise przerwał mu ze znudzoną miną:

- Tylko nie mów, że to skomplikowane.

- Zamierzam zabrać ją do mojej matki. - Powiedział cicho, a obaj przyjaciele spojrzeli na niego ze zdziwieniem.

- Czyli to poważne? - Teo starał się okazać wsparcie. Draco jak nikt inny zasługiwał na dobrą kobietę.

- Nie zamierzam jej się oświadczać. - Odparł stanowczo. - Ale uważam, że powinna poznać moją matkę z trochę innej strony niż z czasów szkoły. No i obiecałem mamie, że w końcu przyprowadzę kogoś przyzwoitego. - Uśmiechnął się lekko.

- Jeżeli powiecie o tym swoim żonom, to Was zamorduję. - Zagroził z rozbawieniem. Nie potrzebował na głowie rozentuzjazmowanych przyjaciółek, które o niczym innym nie marzyły jak o tym, żeby w końcu wziął ślub i założył rodzinę i był tak samo perfekcyjny jak jego przyjaciele.

Tego wieczora Hermiona wróciła do domu wykończona intensywnym dniem w ministerstwie i z radością odkryła, że były Ślizgon siedzi na podłodze jej salonu opierając się o ścianę plecami i czytając grubą książkę, zapewne związaną z prawem. Pod ręką miał szklankę wypełnioną whisky.

Twoja Na Zawsze // DramioneWhere stories live. Discover now