21. Pierwsza i ostatnia myśl

1.1K 73 9
                                    

Blask zachodzącego słońca padał wprost na śpiącą dziewczynę, sprawiając, że jej rude loki przybierały barwę ognia. Kilka promieni sięgnęło jej spokojnej twarzy, lecz nie zdołało jej zbudzić, jedynie rozjaśniło jej delikatną skórę, ozdobioną drobnymi piegami. James przyglądał się temu obrazkowi niczym najwspanialszemu dziełu sztuki. Nie wiedział, dlaczego się obudził, ale gdy zobaczył śpiącą u jego boku dziewczynę, nie był w stanie ponownie usnąć.

Wróciła do niego, tylko to się liczyło. To i jego nieszczęsny, pusty żołądek, który wydał głośny dźwięk. Nie chcąc obudzić dziewczyny tymi odgłosami, przemknął do kuchni bezszelestnie by zobaczyć, co też przygotowała dla niego matka. Szybko zjadł jedno ciasteczko i już miał sięgnąć po drugie, kiedy dostrzegł niewielkie pudełko. Ostrożnie je wyjął i przyjrzał się pierścionkowi, który kiedyś ofiarował, Lily. Uśmiechnął się. Jego matka przewidziała, że to nie jest ich koniec, że jeszcze mają szansę.

Cicho wrócił do sypialni i położył się koło dalej śpiącej dziewczyny. Delikatnie odgarnął pasmo włosów z jej policzka, na którym później złożył pocałunek. Na twarzy Lily pojawił się uśmiech. Dopiero po chwili otworzyła oczy i spojrzała na Jamesa, którego oblicze było skąpane w blasku zachodzącego słońca. Za jego sprawą, oczy chłopaka przybrały barwę ciemnego miodu.

- Dobry wieczór- przywitał się z nią.

- Która godzina?- zapytała lekko się przeciągając.

- Nie wiem, nie spojrzałem na żaden zegar, ale nigdzie cię nie wypuszczę- Lily pogładziła jego policzek.

- Ale ja donikąd nie uciekam, dopiero jutro muszę się pojawić w pracy.

- Tam też cię nie wypuszczę, zostaniemy tu na zawsze- Lily się zaśmiała nim złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Patrząc w jej oczy czuł niewysłowioną radość. Skoro ich miłość przetrwała już tyle, wierzył, że nigdy się nie skończy.- Zobacz, co moja mama podrzuciła do kosza z jedzeniem– pokazał jej pudełko, którego zawartość była jej dobrze znana.- Lily...

- Poczekaj- dziewczyna przerwała mu niespodziewanie, po czym usiadła, przytrzymując jedną ręką pościel. James nie wiedział, o co chodzi.- Teraz moja kolej- wyprostowała się i spojrzała na niego na tyle poważnie na ile mogła w tamtej chwili.- Jamesie Potterze, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moim mężem?- chłopak się zaśmiał po czym usiadł i przyciągając ją do siebie. Pocałował ją namiętnie, czując, że ten dzień nie mógłby być lepszy.- To oznacza „tak"?

- Z największą przyjemnością zostanę twoim mężem- wsunął na jej palec pierścionek zaręczynowy.- I tym razem nie pozwolę by cokolwiek to zmieniło.

- Trzymam cię za słowo- chłopak znów ją pocałował.- Ustalmy datę- oznajmiła niespodziewanie.

- Przecież mamy mnóstwo czasu, możemy to zrobić innym razem.

- Zróbmy to teraz- poprosiła. James nie potrafił jej odmówić. Położył się, a dziewczyna oparła się łokciami na jego piersi by widzieć jego twarzy.

- To może rok później niż planowaliśmy pierwotnie?- zaproponował bawiąc się jednym z pasm jej włosów.

- Nie- przez chwilę milczała, zastanawiając się nad lepszą opcją.- Dziesiątego grudnia.

- Czemu akurat ten dzień?- Lily się uśmiechnęła.

- Oj chyba muszę ci udzielić krótkiej lekcji historii. 10 Grudnia przypada rocznica pamiętnego dowcipu dokonanego przez dwoje młodych ludzi na grupce ich jakże podłych przyjaciół. Jak badacze przypuszczają, zostało to spowodowane uwięzieniem owej dwójki bez pożywienia. Głód zjednał wrogów i pozwolił na stworzenie niesamowitego planu.

- Tęczowe włosy, pierwszy wspólny dowcip. Masz rację to znakomita data, wtedy się wszystko zaczęło.

- I oby trwało w nieskończoność- oznajmiła wtulając się w niego.- A na święta chcę cieplutką piżamę- James się zaśmiał, okrywając ją dokładnie kołdrą.

- Jak ty przeżyłaś w tej lodowatej wodzie?

- Musiałam się zatroszczyć o ciebie- James pocałował ją w czubek głowy.- Mówiłeś o naszym tańcu i wcale to nie brzmiało głupio- dopiero po chwili zrozumiał o co jej chodzi. Na jego twarzy pojawił się uśmiech.

Bał się, że na wpół nieprzytomny naopowiadał jej czegoś bez sensu, ale jak widać ona już zawsze miała być jego pierwszą i ostatnią myślą. 

******************************
Mam wrażenie, że niektórzy uznają ten rozdział za ostatni, dlatego postanowiłam przypomnieć o jeszcze jednym, który na was czeka 😊

Lily i James- poza murami HogwartuWhere stories live. Discover now