#6. Kiedy wracasz.

4.1K 94 76
                                    


ENDOU MAMORU

Dobrze wiedziałaś, gdzie chłopak może się znajdować, i gdy tylko wysiadłaś z auta, pobiegłaś na wieżę Inazumy. Rzeczywiście, Mamoru był tam. Przyglądałaś mu się chwilę. Nie był taki, jak zazwyczaj...oberwało mi się oponą, ale na szczęście nie na tyle mocno, żeby coś poważnego się stało.

– Endou-kun, wróciłam! – najpierw stanął jak wryty, i przez to nie zdążył zatrzymać opony, która zmiotła go do tyłu jak szmacianą lalkę. – Jezu! Nic ci nie jest!?

– Nie, nie – odparłaś szybko, wstając, poczym bez wahania Cię przytulił. Zdziwiona, oddałaś uścisk, i uśmiechnęłaś się. – Nie wyjeżdżaj na tak długo nigdy więcej!

– Haha, dobrze, dobrze – powiedziałaś roześmiana, odsuwając się od niego. Nadal jednak byliście dość blisko siebie. – Mam dla ciebie kulki ryżowe mojej babci!

– Naprawdę!? Jesteś aniołem! – powiedział, i wziął od Ciebie drewniane pudełko z przysmakami.

Resztę dnia spędziliście razem, rozmawiając i śmiejąc się. Tak, Mamoru był pewien, że nie pozwoli Ci już nigdy na tak długo wyjechać...

– Tęskniłem – wyznał, uśmiechając się. Nieco zdziwiona, spojrzałaś na niego, jednak po chwili na twoich ustach zagościł lekki uśmiech.

– Ja też...

GOUENJI SHUUYA

Kolejny trening, i kolejny raz bez żadnych krzyków z ławki. Gouenji strzelił właśnie gola Ognistym Tornadem, i usłyszał:

– WIEDZIAŁAM, ŻE UŻYJESZ TEGO! – w mgnieniu oka odwrócił się, spostrzegając Ciebie, wesoło do niego machającą.

Kamień spadł mu z serca, widząc, że nic Ci się nie stało.
Ale trening trwał dalej, więc nie mógł pozwolić sobie podbiec do Ciebie. I znowu słyszał te motywujące krzyki, których cała drużyna, oprócz niego i Endou, miała dosyć. Taka już byłaś, zawsze chciałaś dla przyjaciół jak najlepiej.

Po treningu, i przebraniu się, bo umówmy się, kto chciałby witać się z całym spoconym człowiekiem? Podszedł do Ciebie, a Ty bez wahania go przytuliłaś. Odwzajemnił uścisk, przygarniając Cię nieco bliżej siebie..

– Dlaczego nie powiedziałaś, że wracasz? – zapytał, a Ty zachichotałaś.

– Chciałam zrobić ci niespodziankę. I co? Udało się? – odsunęłaś się z wielkim uśmiechem, który odwzajemnił, tylko był trochę mniejszy...w końcu nie był ani Tobą, ani Mamoru, którzy umieli robić uśmiech na pół twarzy.

– Udało – potwierdził, mierzwiąc Ci włosy. – Opowiadaj, jak było.

– No, najpierw dziadek chciał wstać, ale się wywalił... – rozpoczęłaś długi monolog, a chłopak cieszył się, że znowu może usłyszeć Twój głos.

KIDOU YUUTO

Chłopak niósł stos papierów do gabinetu Kageyamy, gdy niefortunnie potknął się o niewiadomo co, i wszystko wypadło mu z rąk, rozsypując się. Warknął zirytowany i zaczął je zbierać, gdy nagle czyjaś ręką podała mu jeden świstek. Spojrzał nieco w górę i oniemiał.

– Ohayō – powiedziałaś wesoło, klękając, i podając mu pisemko do ręki. – Halo, ziemia do Kidou-senpai!

– W końcu jesteś – nie spodziewałaś się tego po nim, ale ten przygarnął Cię do siebie i mocno przytulił, jakby bał się, że zaraz możesz zniknąć.

Odwzajemniłaś uścisk, uśmiechając się lekko. Aż tak bardzo tęsknił?

– Widzę, że niezbyt sobie radzisz – zaśmiałaś się, odsuwając się i rozglądając.

𝑺𝒄𝒆𝒏𝒂𝒓𝒊𝒖𝒔𝒛𝒆 ❦ 𝑰𝒏𝒂𝒛𝒖𝒎𝒂 𝑬𝒍𝒆𝒗𝒆𝒏 [ZAKOŃCZONE]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora