10|Atwood

191 52 65
                                    

   Zachary Atwood był popieprzony.

    Miał już dwadzieścia osiem lat, a wciąż się nie ustatkował. Nie był w życiu szczęśliwy. Mimo iż miał własny dom, robił to co kochał to szczęście się go nie trzymało. I nie pomagał w tym nawet cholerny tytuł profesora.

  Zachary Atwood od zawsze chciał być nauczycielem. Planował pójść na pedagogikę odkąd skończył dziewięć lat. Planował też uczyć fizyki, która faktycznie go kręciła. Planował ożenić się, mieć dom, dzieci, psa i całe to gówno. Planował być szczęśliwym. Niestety większość jego planów się nie spełniła. Życie ewidentne nie lubiło Zacharego Atwooda.

  Ale Zach nie chciał, aby to życie go lubiło. Zdecydowanie bardziej wolałby być lubiany przez ludzi. Przez uczniów. Przez uczennice. Ogólnie przez dziewczyny. Zwłaszcza przez jedną, wyjątkową dziewczynę. Przez dziewczynę, którą on, profesor Zachary Atwood, lubił aż za bardzo.

*

  Zachary zawsze uważał, że był przystojny. Blond włosy, niekiedy wyglądały na złote, niekiedy na brązowe. Ładne kości policzkowe. Przyzwoite usta. I wspaniałe oczy. Niebieskie, ale takie puste. Bez błysku. Zachary Atwood nienawidził tych oczu.

  Zachary Atwood nienawidził wielu rzeczy. Wielu. WIELU. W I E L U . Zbyt wielu. I nienawidził też wielu osób. Wiele rzeczy nienawidziło Zacharego Atwooda. A nienawidzło go jeszcze więcej osób.

*

  Zachary Atwood spotkał Audrey Brooke już drugi raz w tym miesiącu. Gdy ją zobaczył stała przy kościelnej bramie. Nigdy zaspecjalnie nie wierzył w Boga. Ale podszedł do bramy dla Audrey.

  Dziewczyna miała na sobie bardzo ładną, zwiewną sukienkę i buty na niewielkim obcasie. Jej długie brązowe włosy były rozpuszczone. Na twarzy miała też delikatny makijaż. Zachary Atwood był w stanie uwierzyć, że tak właśnie wygląda w każdą niedzielę.

- Cześć, Audrey. Miło cię znów spotkać. - powiedział starając się mieć obojętny ton.

  Jednak przy tej dziewczynie był mniej pewny, jeszcze bardziej zagubiony i z pewnością nie był obojętny.

- Cześć, Zach.

  Zachary Atwood starał się dokładnie zapamiętać to, co powiedziała. Chciał zapamiętać jej głos, jej wygląd, jej uśmiech skierowany w jego stronę.

- Jesteś wierząca?

- Tak. Raczej tak. A ty?

- Hm...raczej nie. Ale kiedyś chodziłem do kościoła.

  Zachary bał się, że w jej oczach dostrzeże pogardę, obrzydzenie. Bał się, że Audrey nie będzie chciała się z nim zadawać. Bał się, że ją urazi. Ale nic takiego się nie wydarzyło. Audrey Brooke nie dała poznać po sobie ani trochę negatywnych emocji. Może jej to nie przeszkadało? Może on jej nie przeszkadał?

- Jesteś piękna Audrey. Piękna i taka uspokajająca. Mniej więcej jak papierosy.

  Uśmiech na twarzy Audrey stawał się większy i większy. Boże, jak Zachary Atwood kochał ten uśmiech. Kochał go oglądać. Kochał sprawiać, że się uśmiecha. Czy to nie na tym właśnie polega miłość?

- Dziękuję. Mogę zadać ci pytanie?

- Oczywiście. Zawsze i wszędzie.

  Serce Zacharego Atwooda miało zaraz wyrwać się z piersi. Sama jej obecność przyspieszała jego bicie, a co dopiero rozmowa, szczere pytania i odpowiedzi.

- Czy rozmawiasz tak z każdą byłą uczennicą?

- Nie. Zazwyczaj nie rozmawiam z byłymi uczennicami. To, że im się podobam nie zawsze działa w dwie strony.- uśmiechnął się, próbując ukryć zdenerwowanie.

- Czyli twierdzisz, że nie mógłbyś być w związku z byłą uczennicą?

  Audrey Brooke patrzyła na niego z oczekiwaniem. A Zachary Atwood zdobył się na szczerość.

- Tak. Tak właśnie twierdzę.

*

  Zachary Atwood nie wiedział jednak, że jego twierdzenie może być błędne.

  Nie wiedział, że każde twierdzenie można obalić. Każde twierdzenie można zniszczyć. A co najważniejsze, każdemu twierdzeniu można zaprzeczyć.

  Bo trzeba przyznać, że w czym jak w czym, ale w przeczeniach profesor Zachary Atwood był mistrzem.

———————
Tak, taka mała niespodzianka!

I jak podoba wam się Zachary Atwood? Piszczcie w komentarzach czy chciecie więcej rozdziałów z jego perspektywy.

Dziękuję także za tysiąc wyświetleń. Pozdrawiam wszystkich obserwujących, gwiazdkujących, komentujących, czytających.

And lots of hugs, kisses and love for sulluster

e.n.v.y.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz