~Prolog~

11.2K 401 252
                                    

Krzyk.
Ktoś krzyczy.
Ale kto?
To dobrze znany mu krzyk.
Krzyk Deku.
Dlaczego ten krzyk jest mu znany?
Hah, Bakugo często go słyszał.
Przecież to on sprawiał, że Deku krzyczał ze strachu, bólu czy cierpienia.
To on był jego oprawcą.
Dręczycielem bezbronnego Deku.
Deku - nerd, idiota, debil.
Tak czy siak.
Dlaczego on krzyczy?

Jego krzyk jest pełen agonii. Dlaczego on krzyczy? Irytuje go to. Jak sprawić by przestał?

- Deku przestań. Deku! DEKU! DEEKUU!!!

Nagle krzyk ucichł.

- Deku...? Ej, nerdzie, żyjesz? Halo? Odpowiedz idioto!... Deku?

Bakugo zdezorientowany rozejrzał się dookoła. Otaczała go ciemna otchłań, która spoglądała głęboko w niego, gdy on patrzył w nią. Ból w klatce piersiowej, ciężki oddech.

Co się właściwie stało?

Ciche "pstryk" wybrzmiało gdzieś z góry, światło reflektora padło na leżące nieruchomo ciało.

Niewielki chłopak z rozczochranymi, zielonymi włosami leżał twarzą do ziemi. Skórę miał siną od ran i złamanych kości. Jednak blondyn wciąż nie rozumiał.

- Japierdoleee. Wstawaj idioto. - warknął podirytowany Katsuki

- On już nie wstanie. - odpowiedział mu tajemniczy głos - Odpuść sobie.

- Hę?!? Zamknij pysk ty niewidzialny śmieciu! - odpowiedział mu gniewnym tonem Bakugo - Ten debil wstanie, a ty nie masz nic do gadania!!!

- Ahh, nadzieja... Jest czasami naprawdę... Wkurzająca. Czyż nie? - stwierdził głos, a w jego tonie dało się wyczuć obrzydliwy uśmieszek - Masz nadzieję na to, że wstanie. Jak bardzo rozczarowany będziesz jeśli tak sie nie stanie? A może jak bardzo wkurzony będziesz? Jest to nadzwyczaj dla mnie ciekawe

- Tch. Stul pysk. Kto ci w ogóle dał prawo się odzywać?? - warknął, próbując namierzyć źródło głosu

Widział jednak tylko Deku.

Mijały sekundy, minuty, a może i nawet godziny. Jednak Izuku dalej nie wstał.

- Mówiłem ci.

- Pierdol się.

Bakugo patrzył na zielonowłosego rozeźlonym wzrokiem, jednak gdzieś głęboko w sercu czuł żal. Już nie obchodziły go życiowe mądrości tamtego dziwaka. Teraz liczył sie Deku. Deku, który dalej leży w bezruchu.

Noc.
Środek nocy tak właściwie.
W całym dormitorium była cisza jak makiem zasiał.
Nagle, z przerażeniem jak i gniewem w oczach obudził się jeden uczeń.
Katsuki Bakugo.
Siedział na swoim łóżku oddychając ciężko.
Nie wiedział co się stało.
Nie minęło jednak wiele czasu nim zdążył się uspokoić i zaczął racjonalnie myśleć.

- Tch. Znowu ten upośledzony sen. Co do jasnej cholery sie ze mną dzieję?! - warknął sam do siebie, przecierając spocone czoło ręką - Śnie jakieś bzdety o tym deklu. Chyba pora zapisać sie na wizytę u jakiegoś specjalisty... No cóż. Życie nie? Zresztą jebać to. Przecież to tylko durny sen. - skwitował, kładąc się z powrotem do łóżka

To był sen.
Sen, w którym był Deku aka debil, nerd, idiota.
Bakugo śnił o Deku.
A tak właściwie to co się tam stało?

































---------------------------------------------------
Ale ten prolog zjebałam lolz
Spokojnie, ja tak samo jak wy nie ogarniam xD
To moja pierwsza książka w całym życiu, więc bądźcie gotowi na to, że będzie zła
Dopiero ogarniam pisanko na wattpadzie, więc mnie nie hejtujcie czy coś
Ale moje wypowiedzi sensu nie mają
No cóż... Bywa i tak
Rozdziały nie wiem czy będą regularne.
Z góry nie płacę za okulistę.
To chyba tyle
Do... Napisania? XD
('༎ຶ ͜ʖ ༎ຶ ')

Dam radę? ~Bakudeku~ ✔️Zakończone✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz