~9~

5.2K 240 443
                                    

(Pytanie. Czy wczoraj nie powinno być rozdziału? Dop. Autorka)

Bakugo stał w bezruchu wkurwiony na maksa. Ten widok przyprawiał go o złość i odruchy wymiotne.

W kuchni zobaczył 2 osoby. Deku i Todorokiego. Jednak to co się działo nie było do końca przyzwoite. Otóż Izuku nie mogąc nic zrobić stał przybity do blatu. W ucieczce przeszkadzały mu ręce Shoto, które opierały się o blat po obu stronach talii Deku. Widać jednak było, że Todoroki ma złe zamiary, a Izuku bardzo chciałby uciec.

Chociaż to trochę uszczęśliwiło Katsukiego. Niechęć brokuła do mieszańca.

- Midoriya. Dlaczego nic nie mówisz? Zadałem ci pytanie. - powiedział Shoto spokojnym aczkolwiek niemiłym dla uszu głosem

- Um... Bo... Cz-czy mógłbyś się odsunąć? - zapytał przestraszony Izuku

- Dlaczego miałbym to zrobić? - Todoroki przysunął się jeszcze bliżej Deku. Biedny zielonowłosy chłopak nie miał gdzie uciekać

- Bo cie o to prosi idioto. - Bakugo w końcu zareagował - Zostaw go mieszańcu.

Izuku trochę uspokoił się na widok blondyna. Nie mógł jednak uciec ponieważ Shoto nie zmienił swojej pozycji. Cały czas trzymał go w niewoli.

- Od kiedy jesteś jego obrońcą Bakugo? - zapytał

- Nie jestem? Po prostu denerwują mnie ludzie twojego pokroju. Poza tym nie mam ochoty żyć w świadomości, że Deku został zwgałcony przez taki społeczny margines jak ty.

Izuku zarumienił się lekko. Chciał to przed nimi ukryć chowając twarz w dłonie, ale Shoto i Katsuki i tak to zauważyli.

- Ciekawe czy się tak rumieni na twoje działania czy na moje. Jak myślisz Bakugo?

- Nie obchodzi mnie to! Masz go zostawić bo inaczej twoja i tak już brzydka twarz zostanie zmasakrowana, twoje kończyny zostaną poważnie uszkodzone i ogólnie szpital stanie się twoim domem! - warknął Katsuki nue na żarty - A więc mam nadzieję, że zrozumiałeś moją groźbę.

Todoroki uniósł jedną brew. Spojrzał na Midoriye, spojrzał na Bakugo i przeanalizował swoje szanse. Kilka sekund później zabrał ręce z blatu i odsunął się od niego kilka metrów. Deku wykorzystał tą okazję i szybko uciekł w stronę blondyna. Stanął za nim, obserwując to co działo się dalej.

- Masz co chciałeś ty agresywny człowieku. - powiedział niemiłym tonem Shoto

- Mhm. Fajnie. To teraz odejdź stąd jak najdalej żebym miał pewność, że nic mu już nie zrobisz. - warknął Katsuki

- Aha. Już sobie odchodzę jak tak bardzo tego chcesz. Bardzo przepraszam za moje karygodne zachowanie. - powiedział sarkastycznym głosem

- Ta, na pewno. Spierdalaj stąd mieszańcu póki cie jeszcze nie zmasakrowałem.

Todoroki zaśmiał się lekko i odszedł w stronę windy, by wjechać nią na swoje piętro i udać się do pokoju. Bakugo odprowadził go tylko wzrokiem.

Gdy Katsuki upewnił się, że mieszaniec się oddalił, udał się w stronę lodówki, by w końcu coś zjeść. Zdecydował się na jajecznicę. Wyjął kilka jajek, mleko, patelnie, widelec i szklankę. Postawił patelnie na palniku by się zagrzała. Wbił jajka do szklanki, dodał sól, pieprz i trochę mleka (białko bardzo ważne). Zaczął szybkimi ruchami mieszać to wszystko widelcem. Izuku uważnie obserwował poczynania blondyna. Nie mógł też za bardzo uwierzyć w to co stało się przed chwilą stało.

- Ja... Dziękuję ci Kacchan... - powiedział niepewnie

- Hę? Z jakiej racji mi dziękujesz? - mówiąc to wlał jajka na patelnie. Pustą szklankę i widelec odstawił do zlewu. Wziął jeszcze szpatułkę bo o niej zapomniał.

- No... Pomogłeś mi... Znowu.

- Ejejej. Mówiłem, że ja nie pomagam ludziom. Poza tym to nie była pomoc tylko bardziej okazja na opieprzenie kogoś.

- Mhm..

Bakugo wyjął sobie talerz i przerzucił już gotową jajecznicę na owe naczynie. Wyjął czysty widelec i usiadł przy stole, zajadając się jajecznicą. Na przeciwko niego usiadł Deku. Blondyn jednak starał się nie zwracać na niego uwagi i skupić się na swojej jajecznicy.

- The Ring. - powiedział nagle Izuku

- Co? Co ty pieprzysz nerdzie?

- Pytałeś się mnie w nocy co mi się śniło jak na siebie wpadliśmy... Śniło mi się coś na podstawie tego horroru. - powiedział smutnym głosem - Ja tam byłem i odebrałem telefon, i mi ktoś powiedział, że umrę w męczarniach, a później... Później... - głos Izuku się lekko podłamał. Do jego na codzień pięknych, zielonych oczu napłynęły łzy - P-później u mnie w pokoju była ta... ta cała Samara i na mnie skoczyła, i... i złamała mi kark... Potem przebudziłem się i bardzo się bałem, a do tego jeszcze ty jechałeś wtedy windą, więc z korytarza były dziwne dźwięki i białe światło, więc pomyślałem, że to jakiś potwór lub ta Samara i chciałem być jak bohater, więc poszedłem żeby ją pokonać i wtedy wpadłem na ciebie. Resztę znasz...

Bakugo skończył jeść swoją jajecznicę i spojrzał w oczy Deku. Mniejszy chłopak zarumienił się lekko, ale nie odwrócił wzroku.

- Aha.

- C-co?! Ja tu się naopowiadałem, a ty mi mówisz krótkie "aha"?

- A co mam innego powiedzieć? Mówiłem już, że nie umiem i nie lubię pocieszać ludzi.

- Racja...

Bakugo wstał i odłożył swój talerz do zlewu. Pozmywał po sobie naczynia i spowrotem włożył je do szafek. Oparł się o blat i spojrzał na Deku, który dalej siedział ze spuszczoną głową.

- Ej, nerdzie.

- Tak? - Izuku podniósł wzrok

- Przestań być takim smutasem, bo wyglądasz okropnie. - warknął Bakugo

- C-co?

- To co słyszysz debilu. Przestań, bo wyglądasz gorzej niż na codzień.

- A-a jak wyglądam na codzień?

Bakugo lekko, tak leciutko się zarumienił.

- Jak wiecznie, aż do obrzydzenia szczęśliwy brokuł. Wtedy też wyglądasz źle, ale w smutnej wersji brokuła wyglądasz jeszcze gorzej. Aktualnie wyglądasz jak dno dna, że tak powiem.

Izuku spojrzał na Katsukiego takim wzrokiem: -_- . Blondyn prychnął widząc ten dziwny wyraz twarzy Deku.

- Dobra nerdzie. Ty se tu siedź dalej, a ja idę do siebie. Nudno się zrobiło. - Po tych słowach Bakugo ruszył w stronę windy.

Gdy stał na korytarzu czekając na windę, usłyszał jeszcze głos Izuku.

- Kacchan! - zawołał mniejszy chłopak

- Hm? Czego ty chcesz nerdzie?

- Em... - Izuku odwrócił wzrok, wbijając go w podłogę - Cz-czy przyjdziesz też dziś wieczorem tam do nas?

- Tch. Jeszcze zobaczę czy mi się będzie chciało.

Deku uśmiechnął się szeroko i ruszył do kuchni, by w końcu coś zjeść. Biedny, przez Shoto śniadanka nie zjadł. Katsuki widząc ten uśmiech poczuł ciepełko w serduszku. Wiedział jednak, że nie może pozwolić sobie na takie chwile słabości. Wszedł do windy ze swoim klasycznym wyrazem twarzy przedstawiającym wieczne niezadowolenie.

Izuku

Ojejojejojejojej. Czyżby nadszedł ten dzień?! Czy jest to możliwe?! Czy ja i Kacchan w końcu staniemy się choć trochę przyjaciółmi?!?! Tyle lat na to czekałem. To pokazuje, że czekanie się opłaca! Chociaż... I tak czuję jakąś taką pustkę... Pewnie mi przejdzie, więc nie ma się czym martwić.




















---------------------------------------------------
Nadal mam wrażenie, że rozdziały są za krótkie. Tak czy siak jak tak sobie myślałam o tym to mam pewien pomysł na końcówkę xD. Tylko, że problem jest taki, że ja tego kończyć nie chcę TwT
To chyba tyle
Bayo♡

Dam radę? ~Bakudeku~ ✔️Zakończone✔️Where stories live. Discover now