16.Take my hands now

251 30 49
                                    

Uśmiech na twarzy blondyna nie mógł zejść, tuż po otrzymaniu wiadomości o tak dobrze zdanych studiach. Czytając swój wynik w holu budynku, zaczął skakać i natychmiast rzucił się na swoich przyjaciół, którzy jeszcze nawet nie dotarli do miejsca sprawdzania. Obaj stresowali się spojrzeniem na listę, lecz żaden nie dał tego po sobie poznać. Hoseok liczył, że uda mu się zdać i będzie mógł pochwalić się tym ze swoim chłopakiem, którego z dnia na dzień kochał coraz mocniej.

— Dziewięćdziesiąt, jebanych, procent — przytulił się do Taehyunga, a następnie Hoseoka, a jego ekscytacja dalej nie opadała. — Idźcie sprawdzić!

Obaj wyściskali szczęśliwego blondyna, a następnie podeszli do tablicy, już szukając swojego imienia i nazwiska. Najmłodszy uśmiechnął się delikatnie, a najstarszy wprost wykrzyczał jak bardzo nienawidził tych studiów i jak cieszy się, że wreszcie będzie mógł odpocząć i to z tak dobrym, w jego mniemaniu, wynikiem.

— Ile? — spytał ochoczo Jimin.

— Osiemdziesiąt — powiedział z ogromnym uśmiechem Taehyung. Nie poświęcił na to tak dużo czasu, ile Jimin, ale bym w pełni zadowolony z wyniku końcowego. Spodziewał się, że pójdzie mu znacznie gorzej, ale teraz cieszył się wewnętrznie z sukcesu.

— Siedemdziesiąt pięć, frajerzy — odrzekł, skacząc po całym korytarzu. Nie zwracał teraz uwagi na innych studentów, który przyglądali mu się z niezrozumieniem i irytacją. Liczyło się tylko to, że nie zawiódł rodziny oraz Yoongiego. Chociaż wiedział, że nawet z jednym procentem starszy byłby z niego zadowolony, pocieszając go i wręczając kubek zimnych lodów miętowo-czekoladowych, które ten uwielbiał. Nie mógł znaleźć lepszej osoby na swojej drodze, niż Min Yoongi, który swoim nieśmiałym uśmiechem i troską potrafił zmiękczyć serce największego twardziela. Jego chłodna otoczka wytworzona w liceum już dawno zniknęła, ustępując ciepłemu charakterowi.

— Jiminnie, ktoś na ciebie czeka na zewnątrz — rzekł Tae, jednocześnie śmiejąc się z najstarszego, który dalej tak po prostu wygłupiał się na korytarzu. On miał już 21 lat, ale wewnętrznie dalej był dzieckiem cieszącym się z najmniejszej drobnostki.

Blondyn otworzył szerzej oczy, nie spodziewając się, iż ktokolwiek będzie na niego czekał. Obstawiał dwie osoby. Jedną chciał zobaczyć, a drugą niekoniecznie. Wybiegł na plac, a kiedy dostrzegł brąz czuprynę ruszył w długą i skoczył na młodszego, który przytrzymał go, prawie upadając. Jimin zdecydowanie kochał być w tych ramionach lub samemu obejmować swoimi młodszego.

— Nie spodziewałem się takiego powitania — zaśmiał się szatyn, gładząc włosy starszego.

— Dziewięćdziesiąt procent! — powiedział dumnie, jeszcze bardziej przytulając się do młodszego.

— Jestem dumny, hyung — odrzekł z uśmiechem. — Wiesz gdzie jutro jedziemy? — zapytał, szczerząc się.

— Wiem — odpowiedział, już nie mogąc doczekać się tej chwili. — Poczekaj. Pożegnam się z Tae i Hobim i pójdziemy do mnie, okej? — zapytał, a Jeongguk pokiwał głową.

Blondyn biegiem znalazł się ponownie w środku budynku, podchodząc do przyjaciół. Wyjaśnił im sytuację na co oni zgodzili się z chytrymi uśmiechami. Ten olał to i ponownie ruszył na zewnątrz. Wiedział jak podstępna potrafi być ta dwójka.

Widział jak Jeon powolnie spaceruje sobie koło szkoły, zaraz udał się do niego, niespodziewanie wskakując na jego plecy. Ten zachwiał się lekko, ale potem podtrzymywał starszego za uda.

— Następnym razem mogę nie utrzymać równowagi — powiedział, śmiejąc się radośnie. Jimin wtulil się w szatyna, dla którego dźwiganie blondyna nie było żadnym wyczynem, gdyż starszy ważył dosyć mało. Po chwili zszedł z młodszego, nie chcąc go zbytnio obciążać. On twierdził trochę inaczej w porównaniu do Jeona. Nie wydawał się dla siebie tak szczupły, co zawsze go ścigało. Poczucie, że jest się niewystarczająco pięknym czy chudym.

Let's drink it! || jikook/kookminWhere stories live. Discover now