Bardzo ważna rola.

738 11 0
                                    

Najbardziej zaludnione miasto.. Las Vegas. Można by się opisywać, spisać całą historię.. Ale ta tworzy się sama. Wszyscy to kojarzą z hazardem, zakupami, drogimi restauracjami i hotelami. Tak. Tutaj zaczniemy. Bruno wysłał swoją córkę aby dopilnowała biznesu, chciała się wszystkiego nauczyć. Podniecało ją na samą myśl, że to ona zacznie tutaj rządzić. Chciała przejąć wszystkie interesy Ojca. No może nie wszystkie, ale większość. Na ten dzień wybrała woskowane czarne spodnie, białą koszulę mgiełkę, ramoneskę, ubrała do tego szpilki w panterkę i nie zapomniała o łańcuszku z którym się nie rozstaję a który dostała od Taty. Podkreśliła mocniej usta, wy tuszowała rzęsy spryskała się ulubionymi perfumami i w towarzystwie dwóch ochroniarzy przechadzała się po kasynie. Uwielbiała uwodzić mężczyzn i z nimi flirtować.. Wiedziała, że podoba się większości, dlatego też czasami to wykorzystywała aby mieć władzę. 

- Przepraszam, ale musi Pan opuścić kasyno. - usłyszała jak krupier mówi, do mężczyzny w średnim wieku z okularami na nosie. 

- Ale ja chcę grać! - uderzył pięścią w stół, poprawił włosy i czekał na dalszą grę. 

- Przepraszam. Ale przegrał już Pan wszystko. Niestety, proszę wyjść. 

- Nie! - wstał z krzesła i odrzucił je na bok, po czym ponownie uderzył w stół. 

Rose podeszła podniosła krzesło i postawiła je na miejsce. Ochroniarze nic nie mówili, tylko stanęli niedaleko całej sytuacji. 

- Dominic. - skierowała swoje słowa do krupiera. - Coś się stało? - przechyliła głowę lekko na bok. 

- Ten człowiek tutaj. - wskazał na mężczyznę, który na chwilę się opanował. - Właśnie wszystko przegrał i nie chcę opuścić lokalu. 

- umm. - przygryzła lekko wargę i spojrzała na mężczyznę. - Możemy porozmawiać? - zapytała grzecznie. 

- Kim jesteś? - zmarszczył czoło. - Nie powinnaś być w domu dziewczynko? - parsknął śmiechem. 

- Słyszałeś? - spojrzała na Dominica. - Tak się składa, że.. - zerknęła na swoje czerwone paznokcie. - Przebywam tutaj, bo to wszystko będzie moje. A dzisiejszego dnia. Ach.. Wieczora. - machnęła dłonią. Sprawdzam czy wszystko jest w porządku. 

- Dobra. Gówno mnie obchodzi co tutaj robisz. - odwrócił się do gry. - Ja tutaj wydaję pieniądze i mam prawo grać ile mi się podoba, a jakaś mała siksa nie będzie mi mówiła co i jak! - podniósł głos na dziewczynę. 

- Oczywiście, ma pan prawo grać.. - machnęła dłonią na ochroniarza, po czym szepnęła mu na ucho aby odciągnął gracza. 

- Ej! - krzyknął. - Kurwa! Ja tutaj gram! Co robisz!? - krzyknął na ochroniarza. 

- Uspokój się. - odpowiedział drugi i zaprowadził mężczyznę do małego pokoju, w którym siedziała już Sophia. 

- No, no.. - odwróciła się na fotelu, zacierając ręce. - Panie Davies. - uśmiechnęła się ze zwycięstwem na ustach. 

- Co?! - mężczyzna mocno się zdziwił. - Skąd mnie znasz? 

- Mam swoich ludzi.. - podeszła do mężczyzny, chwyciła jego krawat i zaczęła się nim bawić. - Bardzo nie podoba mi się twoje zachowanie. - zaszła go od tyłu i szepnęła mu do ucha. - Zaczniemy moją grę. 

- Słucham? - złagodniał i mocno się zdziwił. - Co mam robić? - przełknął głośno ślinę. 

- Grzecznie opuścisz ten lokal. - szepnęła mu do ucha, po czym wstała i usiadła na stoliku zakładając nogę na nogę. - I zrobisz to co ja Ci powiem. - powiedziała seksownym głosem.

- A jak nie będę chciał współpracować? - uniósł brew czując, że dziewczyna nabrała chęci na coś więcej. 

- Więc.. - uśmiechnęła się zalotnie i sięgnęła do szuflady, z której wyciągnęła pistolet. 

- Ej! Co robisz?! - cały nagle zbladł. - Co to ma znaczyć? - przestraszył się. 

- Jeżeli jeszcze raz zobaczę, że awanturujesz się w moim kasynie! - krzyknęła przystawiając mu pistolet do głowy. - Obiecuję skurwysynie, że odstrzelę Ci łeb! Nie będziesz wtedy myślał o niczym, bo nie będziesz miał jak. 

- Zadzwonię na policję! Zgarnął Ciebie, zamknął ten burdel a twój Ojciec pójdzie siedzieć! Wiem kim jesteście, znam was ! - krzyknął. 

- Nie sądzę. - podeszła bliżej, przystawiając pistolet do jego penisa. - Piśnij chodź słówko, a pożałujesz. Nigdy więcej nie będziesz mógł bzyknąć żadnej kurwy! Radzę ci siedzieć cicho.. Znam twoją rodzinę.. Twoją piękną żonę, nie chcesz aby dowiedzieli się co robisz, z kim i gdzie przebywasz. 

- Nie wierzę Ci. - pokręcił głową. 

- Serio? - zaśmiała się. - wyciągnęła telefon z kieszonki, wykręciła numer telefonu, wzięła połączenie na głośnik. 

- Tak słucham. - odezwał się kobiecy głos. 

- Nie radzę. - szepnęła. - Przepraszam czy to Pani Davies? - mężczyzna patrzył zdziwiony.

- Tak to ja. - odpowiedziała. - W czymś mogę pomóc? 

- Przepraszam, że niepokoję ale dzwonię z salonu Glamour.. Chciałam się upewnić. - mówiła słodkim głosem. - Czy zechciałaby Pani skorzystać, dzisiaj podczas wizyty także z nowego zabiegu kosmetycznego? 

- A jaki to zabieg? - zaciekawiła się i chciała wiedzieć więcej. 

- Proszę o to pytać w salonie. - uśmiechnęła się. - Przepraszam, ale mam drugi telefon. Do zobaczenia, widzimy się dzisiaj w salonie. Do widzenia. - powiedziała słodko i się rozłączyła. - Masz coś do powiedzenia Davies? - parsknęła śmiechem, patrząc ciągle w oczy mężczyzny

- Nie. - opuścił głowę i nic nie powiedział. 

- Więc? - uniosła brew. - Zrobisz to co ja ci powiem.

- Dobrze. - pokiwał głową na zgodę.

- Opuścisz kasyno. - zaczęła mówić spokojnie. - Nie będziesz więcej wszczynał żadnej kłótni, nie będziesz wzywał policji i nikomu nie powiesz, o tym co się tutaj zdarzyło.. Inaczej twoja rodzina dowie się co robisz, a jak to nie poskutkuje to znajdziemy piękne miejsce w lesie. 

- Po co? - zdziwił się. 

- Mój pistolet wystrzeli.. A tego byśmy nie chcieli. - zaśmiała się ironicznie. 

- Jasne. 

Davies wyszedł oglądając się za siebie, wiedział, że jak kogoś zawiadomi to może się wtedy źle dla niego skończyć. Postanowił się nie odzywać i zrobić to co chciała Rose. Zaczął się obawiać, że może spełnić swój plan. Dziewczyna dumna z siebie, mogła spokojnie odpocząć. Gdy praca dobiegła końca wróciła do hotelu, i postanowił się odprężyć. Gdyż następnego dnia miała wracać do Los Angeles. Chciała pochwalić się Ojcu ze swojego pobytu. 


Zaczynamy nową historię, będzie mi bardzo miło za każdy głos i komentarz. Uwagi także mile widziane, to według mnie konstruktywna krytyka. Zajrzyj, zostaw ślad po sobie a ja postaram odwdzięczyć Tobie się tym samym! Życzę miłej lektury! ♥ . 

gwiazdka + komentarz = kolejny rozdział ! 

Córka Mafii.Where stories live. Discover now