Burzliwa rozmowa.

62 2 0
                                    

Miejsce w które została przewieziona Rose wydawało się być na totalnym odludziu, chociaż nie wiele mogła zobaczyć, bo przyjechali gdy panował jeszcze półmrok, tym razem dziewczyna była w lepszych warunkach. Miała koc na którym mogła siedzieć i poduszkę, ale miała na sobie kajdanki żeby tak łatwo się nie wyswobodzić. Szukała czegokolwiek aby mogła się wydostać z tego miejsca, nie wiedziała jak to ma zrobić.

- Dzień dobry. - do pomieszczenia wszedł John. - Jak widzisz, masz teraz bardzo dobre warunki! - uśmiechnął się.

- Zauważyłam. - odpowiedziała. - Kiedy mnie stąd wypuścisz? - zapytała. 

- Wypuszczę? - zaśmiał się. - Zabawna jesteś. 

Rose nie było do śmiechu, nie wiedziała kiedy i czy w ogóle się stąd wydostanie. Próbowała wszystkiego, ale na marne. John rozmawiał przez telefon, więc nie zwracał na nią uwagi. Rozglądała się za możliwym miejscem, gdzie może uciec jak jej się uda stąd wydostać. W międzyczasie w Los Angeles Bruno próbował dodzwonić się do córki, ale na marne. 

- Kochanie, może coś ważnego ją zatrzymało. - pocieszała go Aria. 

- Nie. - pokręcił głową. - Zadzwoniłaby do mnie. 

- Może Jordy coś wie. - zaproponowała mu kontakt do chłopaka. 

- Spróbuję. 

Bruno zadzwonił do Jordana, chłopak nie odbierał więc spróbował ponownie i wtedy w słuchawce odezwał się głos. 

- Halo.. - powiedział Logan. 

- Logan?! - zdziwił się Bruno. - Dlaczego odbierasz komórkę Jordana? 

- Jest u mnie, lekko zabalowaliśmy i został na noc. - zaśmiał się. 

- Nie robiłeś nic głupiego? 

- Nie skąd. - machnął ręką. - A coś się stało, że dzwonisz? 

- Tak. Rose powinna być już w domu.. A nie mogę się do niej dodzwonić, jej telefon jest wyłączony. 

- Może jej się rozładował? 

- Nie, nie. Ona do tego nie pozwala. - skrzywił się. - Zawsze ma pełną baterię, coś musiało się stać. Przeczuwam to, zawsze przecież jest na czas, nigdy się nie spóźnia jest punktualna. 

- Dobra. Zaraz będziemy u Was! - odpowiedział. - Biorę Jordana i jedziemy! Pomożemy wam. 

- Dziękuję. - rozłączył się. 

- Jordy! - Logan zaczął budzić chłopaka. - Wstawaj! 

- Co jest? - odpowiedział zaspanym głosem. 

- Wstawaj, jedziemy do Bruna. Ma złe przeczucia, że coś mogło stać się Rose. 

- Co?! - chłopak zerwał się na równe nogi. - Już, daj mi 5 minut! Zaraz będę gotowy! 

Jordy pobiegł do łazienki, a Logan szybko dokończył swoją kawę, nie zważał na temperaturę napoju. Kendall właśnie zszedł na dół biorąc coś do picia. Zauważył Logana, który prawie w biegu pił kawę i szukał czegoś namiętnie. 

- Coś się stało? - podrapał się w tył głowy. 

- Bruno ma przeczucie, że Rose mogło się coś stać. Właśnie tam jedziemy z Jordy 'm. Martwi się o nią. Powinna być w domu, miała wrócić z Vegas.. Ale nie odbiera telefonu i nie daje znaku życia. 

- Może bateria jej padła, albo coś innego. 

- Nie, nie. - Logan skrzywił usta. - Mówiłem mu to samo, ale to nie to.. Ona nigdy się nie spóźnia i jest zawsze na czas. Coś jest nie tak. 

Córka Mafii.Where stories live. Discover now