Ciche zaginięcie.

57 2 0
                                    

Poranne promienie słońca przebijały się przez stare okna, w których pozawieszane były w niektórych miejscach zasłony lub jakieś szmaty.. Dźwięk a raczej głos ćwierkających ptaków doszedł do uszu Rose, chciała się przeciągnąć ale była związana, ból dawał jej się we znaki powoli otworzyła oczy. Nie krzyczała nawet wiedziała, że nikt jej nie usłyszy. Bała się kolejnych dni, nie wiedziała co przyniesie jej los, kiedy się stąd wydostanie i czy kiedykolwiek to nastąpi. Nie miała pojęcia nawet która jest godzina, rozglądała się dookoła za możliwym miejscem do którego może się schronić jakby się uwolniła. Z rozmyślań wyrwał ją odgłos nadchodzącego mężczyzny. 

- Wyspałaś się Księżniczko? - zapytał John. 

- Nie mów tak do mnie. - opluła mężczyznę. 

- Oj. - pokręcił głową. - Będziemy się gniewać. - zaśmiał się ironicznie po czym uderzył ją w twarz, tak aż jej głowa odwróciła się w drugą stronę. 

- Pożałujesz tego. - syknęła. 

- Wątpię. - odgarnął kosmyk włosów z jej twarzy. 

- Nie dotykaj mnie. - szarpała się. 

- Musisz ładnie wyglądać. - zebrał jej włosy i związał w kucyk. - Będziesz miała gościa.

- Co? - zapytała z grymasem na twarzy. 

- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Jesteś głodna? 

- Nie mam ochoty jeść, chcę wody. 

- Proszę bardzo. - wyciągnął butelkę wody z reklamówki. 

- Rozwiąż mnie, proszę. 

John nie był pewien czy może to zrobić, nie chciał się narazić. Odkręcił butelkę z wodą, i podał ją Rose.. Bacznie jej się przy tym przyglądał, nie mógł pozwolić aby uciekła. Rose wykorzystała chwilę i oblała wodą Johna. Po czym chciała szybko uciec, nie ściągała taśmy z nóg, szybko w miarę sił skakała, mężczyzna gdy otarł oczy ruszył za dziewczyną. Przez taśmę przewróciła się i z drżącymi rękami zaczęła rozszczepiać taśmę, ale na marne. John podbiegł do niej jednym ruchem podniósł dziewczynę uderzył ją w twarz.  Z wargi poleciała jej krew a potem zakasłała.. Mężczyzna przywiązał dziewczynę ponownie i uderzył ją ponownie. 

- Jeszcze raz, a następnym razem będziesz zbierała zęby z podłogi. - zostawił dziewczynę i poszedł. 

Pół godziny później. 

- Kochanie wróciłem! - wszedł z uśmiechem na twarzy. - Tęskniłaś? - uniósł jej podbródek. - Nie możesz tak wyglądać. 

- Sam mi to zrobiłeś. - powiedziała. 

- Nie chciałem, naprawdę nie chciałem. Sama mnie sprowokowałaś. Ale mam dla ciebie jedzenie. 

John wiedział, że nie może rozwiązać Rose. Chciał ją nakarmić, ale ta się buntowała. W międzyczasie w Los Angeles u chłopaków. 

- Gdzie jest James?! - zapytał zdenerwowany Gustavo. - odstawiając kubek z kawą. 

- Nie mam zielonego pojęcia. - powiedział Carlos. - Wyszedł wczoraj rano mówiąc, że jedzie do studia bo go wzywałeś. Więc powinieneś wiedzieć gdzie jest. 

- Nie było go u mnie, i go nie wzywałem. Potrzebny mi jest dopiero teraz. Wczoraj był u mnie Logan. 

- Tak to prawda. - pokiwał głową unosząc palec do góry. - Rano zapukałem do pokoju Jamesa, to było około 8 ale jego łóżko było już ogarnięte. Pomyślałem, że może jest w łazience ale nie było go. 

Córka Mafii.Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu