Rozdział 2. Nieoczekiwane spotkanie.

2.7K 115 375
                                    

W obliczu zagrożenia zareagowała instynktownie i zaatakowała w ułamku sekundy. Upadając na kolana, machnęła różdżką do tyłu, wykrzykując zaklęcie ochronne. Usłyszała głuchy łomot świadczący o tym, że ciało zwierzęcia zostało odrzucone i upadło na ziemię niedaleko. Miała nadzieję, że go nie zabiła. Okropnie piekły ją rany, ale odwróciła się i usiadła ciężko na trawie, trzymając różdżkę w pogotowiu. Starała się uspokoić oddech. Chciała sprawdzić, czy jej się udało, a potem szybko się z tego miejsca oddalić. Okazało się, że upadła w miejscu, gdzie teren się naturalnie obniżał, a zwierzę zostało odrzucone kawałek dalej i nie mogła go dostrzec. Podniosła się, chcąc się upewnić, co się tak naprawdę stało.

Otworzyła oczy ze zdziwienia i nie mogła wydusić z siebie słowa. Na ziemi, kilka metrów od niej, pod drzewem leżał mężczyzna. Mężczyzna, którego rozpoznała od razu pomimo bardzo dziwnego ubioru.

Dotarło do niej, że to on musiał być tym wilkiem, bo nigdzie w pobliżu nie było ciała zwierzęcia, które ją zaatakowało.

Gdy podniósł na nią wzrok, już wiedziała. To były te same stalowe, zimne oczy.

Wyglądał zupełnie inaczej niż w czasach szkolnych. Ubrany był w dżinsy i luźną bluzę z kapturem, która w czasie upadku zsunęła mu się z głowy. Powoli podnosił się, rozmasowując uderzenie z tyłu głowy. Miał rozciętą skórę dłoni, z której spływała krew. Hermiona podniosła różdżkę gotowa rzucić kolejne ochronne zaklęcie. Nie miała pojęcia, czego się może po nim spodziewać. A była pewna, że niczego dobrego po tym, gdy ją zaatakował.

– Granger, jestem nieuzbrojony – powiedział, zanim zdążyła wykonać jakikolwiek ruch. – Nie musisz wytaczać ciężkich dział w postaci swoich marnych zaklęć rozbrajających.

– Malfoy – powiedziała Hermiona niepewnie, całkowicie zaskoczona jego widokiem.

Co ty tutaj robisz, do jasnej cholery?

– Ja – odpowiedział, siadając pewniej, ale oparł się plecami o pień drzewa. – Nieźle mnie rąbnęłaś.

– Jesteś poszukiwany listem poszukiwawczym Wizengamotu. Od dwóch lat nikt nie mógł cię namierzyć. Nie stawiałeś się na wezwania odpowiednich służb.

– To prawda – przyznał jej rację.

– Jesteś niezarejestrowanym animagiem? – dodała, wciąż mierząc w niego różdżką. – To jest bardzo trudna sztuka, nie sądziłam, że posiądziesz taką wiedzę i umiejętności.

Młody mężczyzna podniósł się powoli, poprawiając swoje ubranie. Stanął naprzeciw niej i uśmiechnął się, lecz w tym uśmiechu nie było krztyny sympatii. Brudne blond włosy odgarnął do tyłu.

– Granger, nic się nie zmieniłaś od czasów szkolnych. Zawsze miałaś dużo do powiedzenia, chociaż nikt cię nie słuchał – powiedział, stawiając kolejny krok.

– Nie waż się zbliżać. Nie zawaham się zaatakować – ostrzegła go, a w jej głosie słychać było determinację, ale również strach.

– Nie pozwolę na to.

– Dlaczego tutaj jesteś?

– Obserwowałem cię od wielu tygodni i dopiero nadarzyła się sposobność, żebyśmy mogli porozmawiać w miarę na spokojnie. Wszystko przebiegłoby sprawniej, gdybyś nie zaczęła uciekać, bo musiałem cię zatrzymać – powiedział, po czym spojrzał na rany na jej kolanach, lecz szybko podniósł wzrok na jej rozgniewaną twarz. – Zlituj się i nie rób zamieszania, tylko mnie posłuchaj, bo nie mamy wiele czasu – warknął, podchodząc jeszcze bliżej.

– Dlaczego mam chcieć z tobą rozmawiać, Malfoy? – zapytała, wciąż nie tracąc czujności. – Jesteś śmierciożercą. Zniknąłeś zaraz po bitwie o Hogwart. Razem z rodzicami nie stawiłeś się na wezwania. Musiałeś mieć coś do ukrycia.

Dwie twarze 🍓💚🖤 || Dramione || Zakończone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz