Rozdział 4. Dobry moment.

2K 112 370
                                    


Odgłos teleportacji przerwał bezsensowną kłótnię zebranych. Harry i Ron puścili się biegiem w stronę Hermiony, która zgięła się, opierając ręce na kolanach i zaczęła wymiotować. Teleportacja w takim stanie ją wykończyła, ale musiała zebrać wszystkie siły w sobie, że spotkać się z przyjaciółmi i upewnić się, że nic im się nie stało. Świat mocno wirował jej przed oczami i miała trudności ze złapaniem oddechu. Ron delikatnie poklepywał ją po plecach, uspokajającym gestem, chociaż nie miał pojęcia, że to jej wcale nie pomagało.

– Miałaś rację – powiedział Harry, pomagając jej wstać, gdy skończyła. – Przepraszam, że cię nie posłuchałem.

– Najważniejsze, że jesteśmy cali i zdrowi – dodał Ron, chcąc w ten sposób rozluźnić atmosferę, jednak zamilkł, gdy spotkał zabójcze oczy Hermiony przewiercające go na wylot.

– Zginęli ludzie – burknęła. – Ale to nie jest czas na rozmowę na ten temat. Wracajmy do domu – jęknęła po chwili, ocierając usta. – Aktywujcie tego międzynarodowego świstoklika. Tu nie jest bezpiecznie – dodała, rozglądając się czujnie po ciemnej polanie, tak jakby się obawiała, że w tej ciemności czai się zło.

***

Od dnia ataku w czasie Mistrzostw Świata minęły cztery długie miesiące. Zginęły wtedy łącznie dwadzieścia cztery osoby, trzy kobiety mugolskiego pochodzenia oraz dwudziestu jeden czarodziejów różnych narodowości. Aurorzy próbowali wszystkich sposobów, ale nie udało im się odnaleźć osób odpowiedzialnych za atak. Nikt jednak nie zamierzał się poddawać. Powołano międzynarodowy trybunał, który miał osądzić morderców, zaraz po ich złapaniu.

Niestety pomimo usilnych starań nie udało się znaleźć nikogo odpowiedzialnego za zamach. Brytyjczycy czuli się odpowiedzialni za całe zajście, z uwagi na to, że to na terenie Wysp śmierciożercy w czasie wojen byli najaktywniejsi. Pomimo śmierci Voldemorta jego zwolennicy nadal byli niebezpieczni.

Harry wielokrotnie próbował wyciągnąć od Hermiony informację, kim był jej tajemniczy informator. Kobieta nie chciała jednak zdradzić, od kogo dowiedziała się o planowanym przez śmierciożerców ataku, więc Harry w trakcie przesłuchania w Ministerstwie zataił tę wiadomość przed pozostałymi aurorami, którzy pracowali dzień i noc nad odnalezieniem dawnych popleczników Voldemorta. Harry nie chciał, żeby jego przyjaciółka została oskarżona o współpracę i ukrywanie tożsamości zabójców. Ufał jej i wierzył, że jeżeli nie może mu niczego zdradzić, to ma naprawdę dobry powód. Automatycznie śmierciożercy, których nie udało się złapać po bitwie o Hogwart, stali się głównymi podejrzanymi. Wdrożono nowe, skomplikowane procedury, które miały na celu zwiększenie kontroli nad przemieszczaniem się czarodziejów i częstszym weryfikowaniem ich tożsamości.

***

Hermiona Granger miała wrażenie, że jej życie się zatrzymało. Najważniejsze stało się dla niej ciągłe oczekiwanie na ponowne pojawienie się Dracona. Ciągle miała wrażenie, żę go widzi, skradającego się w pobliżu, ale było ono mylne. Draco się nie pojawiał, a ona traciła cierpliwość. Wydarzenia, których była świadkiem, sprawiały, że powróciły do niej dawne koszmary. Sen nie przynosił już jej ukojenia po ciężkim dniu w pracy. Stała się bardzo nerwowa i unikała kontaktu z przyjaciółmi. Uważała, że jeżeli będzie sama, to w ten sposób zwiększy szansę na to, że Draco się znowu pojawi. Odtrącała Ronalda, ponieważ nie mogła znieść jego wesołego towarzystwa i ciągłego uspokajania. Miała wyrzuty sumienia, że go od siebie odcina, ale z drugiej strony, czuła nieopisaną ulgę, gdy mogła zaszyć się w swoim mieszkaniu z kieliszkiem wina i książką. Już dawno podjęła decyzję, ale bała się wprowadzić czyn w życie. Musiała zerwać z Ronaldem, ale obawiała się jego reakcji. Nie chciała go zranić, ale musiała to zrobić, żeby ocalić swoje sumienie. Życie w kłamstwie nie było dla nich dobre.

Dwie twarze 🍓💚🖤 || Dramione || Zakończone.Where stories live. Discover now