Epilog

2K 158 252
                                    

Zachęcam do przesłuchania wspaniałej piosenki, którą wstawiam na początku tego rozdziału. Autorką tekstu była niesamowita Agnieszka Osiecka, muzykę skomponował Krzysztof Komeda. A przed wami współczesne wykonanie, które skradło moje serce – Bass Astral x Igo.


Hermiona Granger siedziała na ciepłej, rozgrzanej słońcem trawie, tuż przy kamiennym nagrobku, zatapiając się w swoich myślach. Głaskała delikatne źdźbła trawy, wdzięczna losowi za tak wspaniałą pogodę akurat w dniu, kiedy postanowiła wybrać się do niego w odwiedziny. Odwiedzała Dracona często, chociaż ostatnio ogrom obowiązków powodował, że musiała kilka razy zmienić swoje plany, co ją mocno wybijało z codziennego rytmu, w którym z całych sił starała się od lat odnaleźć.

A przecież wcale nie było jej łatwo. Nie należała jednak do osób, które się poddają. Stawiała odważnie czoła nowym wyzwaniom, szukając w nich czegoś dobrego, co będzie mogła dla siebie zachować.

Postanowiła, że dzisiaj będzie idealny dzień na to, żeby mogła się z nim ponownie spotkać. Kiedyś milcząco spędzała ten czas, wpatrzona w zimną skałę.

Dopiero od niedawna, choć od jego śmierci minęło już tyle lat, przełamała się i opowiadała mu wszystko, zaczynając od tego, co działo się u niej w pracy, a kończąc na nieudanych randkach. Starała się nie wspominać o Harrym i Ronie, bo była pewna, że by go to nie zainteresowało, chociaż powinien się przecież przyzwyczaić już do ich stałej obecności w jej życiu.

Była szczęśliwa i starała się żyć najlepiej, jak umiała, ale nadal jej go brakowało. Pogodziła się z tym, że odchodząc, zabrał część niej ze sobą i nic już nigdy nie będzie takie samo, jak kiedyś.

Zanim się pojawił, w jej życiu panowała stagnacja. Żałowała, że nie mieli szansy na to, żeby się poznać i być ze sobą. Dostali od losu tylko te kilka chwil, które mogła z rozrzewnieniem pielęgnować w swojej pamięci, chociaż z rozpaczą musiała przyznać, że z każdym kolejnym miesiącem, zapominała.

Była mu wdzięczna za to, że podarował jej swoje wspomnienie, teraz głęboko ukryte w zakamarkach jej wielkiej szafy, pomiędzy pudełkami z butami. Sięgała po nie tylko w chwilach największego zwątpienia i beznadziei, gdy nie miała siły wstać rano z łóżka. Mogła patrzeć wtedy na niego i nasycić serce i umysł jego widokiem.

Przypominała sobie wtedy jego głos i od razu robiło jej się lepiej i cieplej na sercu, chociaż na chwilę.

Lubiła tam wracać.

Nigdy nie zdradziła nikomu, co ono zawierało i nie zamierzała tego zrobić. To była ich tajemnica.

Odetchnęła głębiej i się uśmiechnęła, wystawiając twarz do słońca. Miała nadzieję, że Draco wie, gdziekolwiek jest, że ona wciąż przychodzi tu dla niego i nadal jest jej bliski.

I już zawsze będzie.

Poczuła dotyk małej rączki na swoim ramieniu i odwróciła się, zasłaniając oczy przed ostrymi promieniami.

– Mamo, tam stoi jakiś pan i się gapi na ciebie – powiedział chłopiec i pokazał swoim małym paluszkiem na ocienioną stronę cmentarza. – Wygląda trochę upiornie.

Hermiona zmarszczyła brwi i podniosła się z ziemi. Z niepokojem rozejrzała się wkoło, ale nikogo nie dostrzegła. Wzięła synka za rękę i ruszyła w stronę drzew.

Nigdy nie potrafiła wygrać z własną ciekawością, gdy coś ją zaintrygowało.

Zawsze chroniła swoje dziecko przed wszystkim, co mogło je zranić, ale teraz z wyciągniętą różdżką ruszyła przed siebie.

Dwie twarze 🍓💚🖤 || Dramione || Zakończone.Donde viven las historias. Descúbrelo ahora