Dedykacja, interpretacja, podziękowania.

218 47 29
                                    

DEDYKACJA:

Na samym początku miałam plan, by dedykacje napisać w formie listów. Chciałam po prostu zwrócić się personalnie do osób, dla których i przez których to dzieło powstało. Zrezygnowałam jednak z tego pomysłu, bo to najnormalniej dla mnie zbyt trudne i prywatne. Tak więc, zawrę to jedynie w kilku słowach.

Nie wiem, czy dziękowanie osobie zmarłej jest uznawane za normalne, ale dziękuję mojemu wzorcowi - Tacie. To właśnie odejście i moje uczucia odnośnie tego były tu opisywane. Po zakończeniu tej pracy mogę szczerze powiedzieć, że przyniosło mi to ulgę. Spodziewałam się jej odrobinkę większej, jednak dobrze, że się pojawiła. Gdziekolwiek jesteś, wiem, że czuwasz i zawsze mnie obserwujesz. Piszę to, paląc w lewej dłoni papierosa, a ty pewnie kręcisz głową z politowaniem. W końcu pogodziłam się ze stratą najważniejszej osoby w moim życiu. Prawie. Chciałabym, abyś zaznał spokoju i szczęścia. Część dzieciństwa, w której byłeś przy mnie wspominam najlepiej, bo posiadanie takiego taty jak ty — to zaszczyt. Jestem dumna, że mogę nazywać się twoją córką, nieistotnie od tego jaki los cię spotkał. „Psujesz mi pogodę" dedykuję mojemu bohaterowi, który wcale nie miał peleryny, a lekarski fartuch:)

Kolejną osobą, bez której na pewno nie napisałabym tej książki jest moja przyjaciółka. Przez czas publikowania rozdziałów do tej pracy zmagałaś się ze złamanym sercem. Gdy płakałaś mi na ramieniu zorientowałam się, że cierpimy bardzo podobnie. Obie straciłyśmy kogoś ważnego. Pomyślałam wtedy, że napiszę historię naszego wspólnego leczenia duszy i umysłu. Mam nadzieję, że choć odrobinę cię tym wsparłam. Masz prawo do uczuć i przeżywania po swojemu, a „Psujesz mi pogodę" ma ci o tym codziennie przypominać.


INTERPRETACJA:

Postanowiłam, że na końcu podzielę się z wami moim punktem widzenia. W tej opowieści dałam czytelnikom wolną rękę w nazwaniu bohaterów, wyobrażeniu ich sobie i dopowiedzeniu scenariusza, dlaczego główna postać tak cierpi. Nie będę odpowiadała na te pytania, ponieważ to wasza rola. Oczywiście, wszystko miało swój powód i symbolikę.

Zabieg braku imion miał na celu utożsamienie się z emocjami opisywanymi w dziele. Nie chciałam, abyście skupili się wyłącznie na bohaterach i ich dalszych losach, tylko na uczuciach, wewnętrznych rozterkach oraz problemach, jakie były tu poruszane. To miało skłonić czytelników do refleksji, zastanowienia się nad sobą i otoczeniem.

Brak cech wyglądu również miał określoną rolę, która była podobna do wyżej przedstawionej. Chciałam, żebyście nie mieli w głowie od razu ściśle określonych postaci tylko pobudzili swoją wyobraźnie, sięgając do wspomnień bądź pewnych skojarzeń.

I teraz część, z którą niektórzy miewali problem. Mianowicie — rozstanie bohaterów. Nie podałam powodu, gdyż na pewno wiele osób czytających to doznało bólu, jakim jest złamane serce czy strata bliskiej osoby. Moim celem było utożsamienie się z emocjami i rozmyślaniami głównej postaci. Nie ma opcji, że każdy z nas rozstał się z drugą połówką z tego samego powodu lub stracił ważną osobę z tej samej przyczyny. Chciałam, by wszyscy odnaleźli tutaj siebie poprzez własne doświadczenia i wolną rękę w interpretacji.

Zarys fabuły się oczywiście pojawił, jednak użyłam go jedynie po to, by jeszcze mocniej podkreślić uczucia towarzyszące danym sytuacjom.

Styl pisania także jest specyficzny, ale muszę zaznaczyć — to nie są listy (pojawił się takowy jedynie w ostatnim rozdziale). Korzystałam ze zwrotu „ty", ponieważ „on" od początku zarezerwowany był dla osoby z końcowych części. Każdy rozdział jest wkroczeniem do głowy bohaterki, do jej myśli, dlatego zwracałam się do chłopaka w drugiej osobie.

Skoro już jesteśmy przy zwrotach, poruszę temat zwrotów grzecznościowych. W pierwszych rozdziałach wszystkie pisane są wielką literą. Jak się domyślacie — miało to swój cel. Symbolizowały one przesadny szacunek bohaterki do jej dawnego obiektu westchnień. Zacznijmy od tego, że praca podzielona jest na części, które grają tu główną rolę:

— „Wiedział, że lubiłam..."

Mimo całego wyrządzonego bólu i szkód, ona nadal uważała go za idealnego. Myślała o nim, jak o Bogu, będąc przekonaną, że nie znajdzie nikogo lepszego. Każdy aspekt rzeczywistości przypominał jej o jakimś wspomnieniu związanym z ukochanym. Wywyższała go jak tylko mogła, przedstawiając chłopaka w najlepszym świetle.

— „Wiedział, że nie lubiłam..."

Kolejna część skupia się na wewnętrznym bólu i złości, które spowodowało odejście chłopaka. Zaczęła dostrzegać, że się zmieniła i jej egzystencja pozbawiona była celu. Zwroty grzecznościowe są pisane na zmianę, raz z dużej, raz z małej. Miało to pokazać walkę, którą bohaterka prowadziła z wyimaginowanym ideałem ukochanego, a rzeczywistym obrazem.

— „Wiedział, że nienawidziłam/kochałam..."

Te dwa rozdziały są ostateczną walką. Burzą emocji, z którą bohaterka nie za bardzo potrafi sobie poradzić. Tutaj widzimy kolejny przełom. Dziewczyna znajduje sens całego zajścia, godzi się ze światem zewnętrznym, jak i jej własnym —wewnętrznym.

— „Wiedział, że..."

Ostatni rozdział jest po to, by czytelnik odnalazł spokój, tak jak zrobiła to główna postać. Dziewczyna opisuje tam sens procesu leczenia. Przypomina o podstawach. Chciałam tą częścią dać nadzieję, że nieważne, co złego nas spotka, zawsze damy radę wyjść na prostą.

Liczba słów w rozdziałach również nie była losowa i wynosiła tysiąc. Ma ona znaczenie rajskie, jest symbolem nieśmiertelności oraz szczęścia, którego bohaterka tak mocno poszukiwała („Przesyłam tysiąc słów"; stąd godzina dziesiąta była tak bardzo istotna w ostatnim rozdziale).

Całe dzieło rozdziałami pokazuje proces zakochania. Początkowo widzimy idealnego kandydata, po czym zderzamy się z rzeczywistością. Od nas zależy, czy to zaakceptujemy.

Bohaterowie byli personifikacją pewnych zagadnień, co również uważam za istotne. „Ty" oznaczał stratę. „On" symbolizował nadzieję. „Ruda pieguska" została uosobieniem empatii. !!!

Muszę jeszcze zaznaczyć — nie znam się na psychologii. Nie mam pojęcia, jak działają dane mechanizmy. Pisałam to, co czułam, myślałam i najnormalniej nosiłam w serduchu, więc proszę nie powołujcie się na tezy, bo dla mnie aktualnie nie istnieją.



PODZIĘKOWANIA:

Słowa nie są w stanie zobrazować, jak bardzo wdzięczna jestem za każde wyświetlenie, gwiazdkę, komentarz, uwagę, opinię. Byliście świadkami mojej własnej, krótkiej terapii i dziękuję z całego serca, że wytrwaliście do samego końca. Na pewno wiele razy będę wracać, aby jeszcze raz przeczytać przemiłe słowa, którymi mnie tu obdarowaliście. Przez te parę miesięcy wnieśliście olbrzymie pokłady szczęścia, dobroci i światła do mojego życia. Wspieraliście mnie co dnia i ja naprawdę nie umiem wam wystarczająco podziękować, czy się odwdzięczyć. Jesteście bardzo silni i przetrwacie wszystko, pamiętajcie o tym. Noszę was w sercu — zawsze.

„Życie nie składa się z wielkich poświęceń i obowiązków, ale z drobnych spraw; wśród nich uśmiechy i dobroć dawane regularnie podbijają ludzkie serca i przynoszą pocieszenie." — Sir Humphry Davy (1778-1829)

Udo nke obi. Weź głęboki oddech. Będzie dobrze.

DZIĘKUJĘ.

Psujesz Mi Pogodę. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz