6. Wiedział, że nie lubiłam polityki.

223 99 44
                                    

Od zawsze starałam się dać ludziom najwięcej, ile mogłam. Chciałam, by czuli się dobrze i komfortowo w moim towarzystwie. Poświęcałam o wiele więcej niż inni, jednak w zupełności mi to nie przeszkadzało. Do teraz. Uchyliłabym Ci nieba, gdyby była potrzeba. Przeszłabym na boso morze i przeniosła góry moimi małymi rączkami. Nie wskoczyłabym do ognia za tobą. Ja bym ruszyła do wrót piekieł, błagając samego diabła o dogodne warunki dla Twej osoby. Tyle byłam w stanie poświecić, ale nawet to okazało się niewystarczające.

Nie powinnam nigdy ze względu na naszą przeszłość. Naprawdę, nie powinnam, a jednak to robiłam. Zaczęłam podważać twoje uczucia. Podważałam je tak mocno, że niekiedy miałam wrażenie, iż spadam w otchłań zapomnienia. Jakbym zaraz musiała się obudzić, szepcząc po chwili: „co za piękny sen". Myślałam, że wszystko, czego mnie nauczyłeś, niknęło, a ja nieudolnie próbowałam zatrzymać proces. Tak, jak krople deszczu, wysychające na chodniku w słoneczny dzień.

Bolała mnie świadomość, że odważyłeś się na ten krok. Zostawiłeś wszystkie chwile, wspomnienia, błahostki w tyle i ruszyłeś odkrywać resztę świata. Zostawiłeś nas w cieniu, gdzie żadna latarnia nie miała możliwości oświetlenia przestrzeni. Mój ogród obumierał bez światła i wody. Moja tożsamość znikała krok po kroku, a dusza opłakiwała swą własną śmierć.

Byłeś jak piękne perfumy, które przez przypadek zakropliłam do oczu. Byłeś jak poezja czytana dzieciom. Byłeś jak kwaśne opady dla usychającej ziemi. Byłeś sobą dla mnie. Dla tej dawnej mnie.

Różniło się wiele. Można powiedzieć, że pochłonęło mnie łkanie serca. Cichutkie, ale donośne. Cisza od zawsze była najgłośniejsza. Byłam pełna emocji, jedocześnie będąc pustą. Ból zmienia ludzi tak mocno, że czasem, gdy spoglądamy w lustro, jedyne pytanie cisnące się na usta to: kim jesteś? Nie potrafiłam odpowiedzieć. Wiedziałam, jak miałam na imię, czy nazwisko. Wiedziałam, kiedy obchodziłam urodziny. Wiedziałam też, jaki nosiłam rozmiar buta. A patrząc w swoje odbicie, nie wiedziałam, kogo tym razem widziałam. Byłam jak zmiennokształtna. Nie potrafiłam znaleźć swej prawdziwej twarzy, bo codziennie wyobrażałam ją sobie przy twojej. Przyćmiłeś mój blask i nie pozwalałeś mi go znowu wzniecić.

Stała przede mną kruchutka dziewczyna, którą nawet lekki podmuch wiatru mógł zmieść. Zmagała się z czymś tak wielkim, że ledwo starczało jej sił. Przyglądając się, chciałam zapytać, dlaczego była taka smutna. Bałam się jednak, że tym zdaniem zaburzyłabym równowagę, jaką sobie już wybudowała. Dlatego też nie spytałam. To mój kolejny błąd, gdyż tą kobietą byłam ja sama. Teraz już stwierdzenie, iż czasem trzeba coś zburzyć, by móc w pełni się wyzwolić stanowiło piękne dopełnienie.

Zagnieździła się we mnie myśl, iż nigdy już nie zaznam ulgi. Prawdopodobnie było to spowodowane tą wieczną, dogłębną pustką. Czułam, że nie czułam i to mnie przerażało. Lęk i ból — dwa zjawiska zarazem pozytywne, jak i negatywne.

Boimy się, bo nam zależy. Boimy się, bo posiadamy złe doświadczenia. Boimy się, bo łatwiej milczeć. Boimy się przyznać, że się boimy, co jest jednym z największych błędów popełnianych przez społeczeństwo.

Kiedy człowiek jest głodny, najbardziej ceni osobę, która da mu jeść. Nie wiedziałam, czy bardziej ceniłam Ciebie, czy tego, co przyniesie mi ukojenie po tobie. Samo istnienie takiej osoby stawało pod dużym znakiem zapytania. Skupiałam się zbyt mocno na przykrych wydarzeniach, nie zwracając uwagi na dobre. Wszystko, co słyszałam to własny płacz. Płacz tak głośny, iż mój mózg uznał, że najlepszym pomysłem byłoby założenie słuchawek wygłuszających. Czułam się jak nierozumna, głucha na wołanie innych. Taka też byłam, mimo wielu pozorów.

Potrafiłam być empatyczna jedynie wtedy, gdy nie byłam zaślepiona przez swoje cierpienie. Ktoś mógł mi zarzucić, iż robiłam z siebie ofiarę. Przyznałabym mu rację, gdyż tak właśnie czyniłam. Nienawidziłam się z powodu mojej hipokryzji. Mój stan przysparzał coraz to większe problemy rodzinie i przyjaciołom. Zazwyczaj odnosiłam wrażenie, że to głupi, bzdurny film, gdzie już za moment pojawią się napisy końcowe, a ja razem z Tobą głośno się z tego zaśmiejmy. Niestety, za każdym razem doznawałam mocnego rozczarowania.

Wyjrzałam przez okno, przecierając oczy. Pogoda była podła, więc z wielkim zadowoleniem oraz pełnym kubkiem herbaty usadowiłam się na wersalce. Chwilami myślałam, że ściągałam jakąś klątwę z niebios, bo kiedykolwiek chciałam wyjść, zaczynało lać i grzmieć. Znowu miałam swój leniwy dzień w domu i prawdę mówiąc, potrzebowałam go. Mój wzrok padł na naszą fotografię, wiszącą tuż nad telewizorem. Zdecydowałam, że przydałoby się ją zdjąć, by nie wbijać sobie kolejnych noży w serce. Można powiedzieć, że starałam się ograniczyć autoagresję. Ujęłam ramkę w dłoń, uważnie się przyglądając. Zdjęcie przedstawiało Ciebie, siedzącego na fotelu i czytającego gazetę. Nasunęło mi to pewne stwierdzenie. Mawiają, iż polityka dzieli ludzi. Ja jednak miałam odmienne zdanie.

To nieumiejętność dyskusji, brak szacunku do odmiennych poglądów i kultury poróżniają społeczeństwo. Gdy pewna osoba zachowa się nieładnie, druga najnormalniej odbije piłeczkę. Tak właśnie rozpoczyna się gra zła ze złem.

Nasze pokolenie kuleje i to, niestety, jest niezaprzeczalne. Staliśmy się egoistyczni, zapatrzeni w ekrany telefonów, tłumacząc, że służy nam to do komunikowania się i edukacji. Nieprawda, zazwyczaj używamy internetu do wyrażania opinii, której boimy się wyznać w rzeczywistym świecie. Gdziekolwiek nie spojrzymy, widzimy falę hejtu. Falę tak ogromną, że jej skutkiem jest samobójstwo, uzależnienie, depresja i inne choroby psychiczne. Człowiek wyniszcza człowieka, czerpiąc z tego satysfakcję.

Polityka też tak działa. Trzeba zrobić wszystko, by zrujnować przeciwnika. Nawymyślać, nakłamać, zadusić. Tam nie ma dobrej strony. Niektórzy nie zdają sobie sprawy z ilości zła zagnieżdżonego wśród nas. Kiedy wgłębimy się w ten temat, dostrzeżemy, że ludzie są jak politycy. Każdy chowa coś za plecami i tylko od nas zależy, czy będziemy chcieli to naprawić. Zazwyczaj milczymy, starając się to przykryć słowami: „to już przeszłość". Ale doskonale wiemy, że ta przeszłość niesie za sobą konsekwencje, gdzie przychodzi nam zapłacić odpowiednią cenę.

W wielu dziełach pojawia się motyw kary. Jeśli nie spotka nas coś złego podczas życia, zostaniemy sprawiedliwie ocenieni po śmierci. Niezależnie od religii i wiary, nie uciekniemy przed skutkami własnego postępowania. Żyłam w tym przekonaniu.

Zastanawiałam się również, co by było, gdyby na świecie nie istnieli źli ludzie? Czy byłaby to kraina pełna dobra, zrozumienia i szacunku? Nie wiedziałam, jednak byłam pewna jednego. Nie podobałoby mi się tam, bo człowiek nie byłby człowiekiem.

Zostaliśmy tak stworzeni. Przeplatanie dobra ze złem jest naszą codziennością, a dążenie do bycia lepszą wersją siebie wyzwaniem, które powinniśmy wyznaczać na nowo każdego dnia. Polityka również stanowiła pewnego rodzaju stabilizację, choć tak bardzo jej nie lubiłam.

Psujesz Mi Pogodę. Where stories live. Discover now