ten

566 60 10
                                    

Dłonie Yoongiego trzęsły się, podczas gdy próbował ułożyć swoje włosy, które swoją drogą teraz były czarne. Wczorajszego popołudnia wybrał się do fryzjera, aby delikatnie je podciąć, ale skończył z zupełnie innym kolorem. Stwierdził, że zrobi to z okazji rozpoczęcia nowego rozdziału w swoim życiu.

Dość poważnego nowego rozdziału, ponieważ stał przed lustrem w motelowej toalecie już dobre dwadzieścia minut, przygotowywał się na dzisiejszą randkę z Hoseokiem. 

W zasadzie Yoongi nie wiedział, czy to aby na pewno randka. Może po prostu wspólna kolacja, jak każdego poprzedniego wieczoru podczas tego wyjazdu. Ale nawet jeśli to nie randka, to przez to, że Min teraz w końcu jest singlem, czuł potrzebę wystrojenia się dla swojego obiektu westchnień. 

– Hyung, nie chcę cię pospieszać, ale za piętnaście minut anulują nam rezerwację – usłyszał przez drzwi, ale jego serce zabiło szybciej, ponieważ Hoseok zrobił dla nich pieprzoną rezerwację.

Więc to na pewno randka.

Yoongi przygryzł dolną wargę, jeszcze raz oglądając się w lustrze i szybko psiknął się swoimi ulubionymi perfumami, po czym w końcu opuścił pomieszczenie.

– Jestem gotowy – ogłosił, a Jung spojrzał na niego i posłał mu ciepły uśmiech, po czym otworzył drzwi wyjściowe, żeby wypuścić przez nie Yoongiego.

Wyjątkowo to Hoseok dziś prowadził, a w tym czasie Yoongi miał szansę, żeby sobie na niego popatrzeć. Młodszy mężczyzna miał na sobie czarne długie spodnie i jedną z tych hawajskich koszul, które na ogół Yoongi uważał za tandetne, ale Hoseok wyglądał w niej gorąco.

Zdążyli w ostatniej chwili na swoją rezerwację, przez co spotkali się z naprawdę niemiłym spojrzeniem kelnerki, która miała ich obsługiwać. 

– Zamawiaj co chcesz, ja płacę – powiedział Jung i puścił starszemu oczko, na co ten się zarumienił. Nie był przyzwyczajony do bycia tak traktowanym. Zawsze to on był tym, który zapraszał na randki i na nich płacił, on przepuszczał kobiety w drzwiach i ogólnie to on był tym opiekuńczym facetem, w ramionach którego jego luba mogła czuć się bezpiecznie.

– Mogę za siebie zapłacić, to nie problem – mruknął po chwili, gdy oboje złożyli już swoje zamówienie.

– Nah, już za dużo pieniędzy na mnie wydałeś. Daj mi się odwdzięczyć.

– Zrobiłeś dla mnie dużo więcej – odpowiedział Yoongi i spojrzał młodszemu prosto w oczy. Nie odzywali się do siebie jakiś czas, jedynie utrzymywali ze sobą kontakt wzrokowy. 

– Jakie jeszcze miałeś plany na ten wyjazd? – ciszę przerwał w końu Hoseok, a Min zamrugał kilka razy, po czym wyciągnął swój telefon, żeby sprawdzić swój notatnik, w którym wszystko zapisywał.

– Um, przed Las Vegas chciałem jeszcze spędzić trochę czasu w Denver, ale po drodze i tak będzie trzeba się gdzieś przespać.

– Więc ile czasu to zajmie?

– Tak naprawdę to nie wiem. Mieliśmy być z Seo w Stanach miesiąc, więc jeszcze niecałe trzy tygodnie. Z tym, że muszę wrócić znów do Nowego Jorku, żeby stamtąd wrócić do Korei.

– Zamierzasz znowu tłuc się taki kawał samochodem?

– Nie, wrócę samolotem. Wypożyczyłem samochód z firmy, która ma też swoją siedzibę w Las Vegas i wszystko ustaliłem, więc jest w porządku – wyjaśnił, a wtedy obok nich pojawiła się kelnerka, która przyniosła im zamówione jedzenie. Oboje jej podziękowali, po czym znów zwrócili uwagę na siebie nawzajem. 

– Więc zostały nam dwa tygodnie, huh? – wymruczał cicho Hoseok. Oczy Yoongiego się rozszerzyły, a on nerwowo przełknął ślinę.

No tak. Za dwa tygodnie wszystko się skończy. Zapomniał, że kiedyś będzie musiał wrócić do domu, a ta piękna przygoda się skończy. Jego drogi z Hoseokiem się rozejdą. Wtedy Yoongi zostanie sam jak palec. Nigdy nie miał nikogo, z kim dogadywał się aż tak dobrze i z kim czuł się aż tak dobrze jak właśnie z Jungiem.

– Co ty tak właściwie robiłeś w Stanach? Mam na myśli... gdy cię zabieraliśmy mówiłeś, że miałeś w planach jechać do Dallas. Tak sobie po prostu jeździsz? – zapytał, chcąc zająć swoje myśli czymś nieco innum.

– Miałem odwiedzić swojego kuzyna.

– Czemu z tego zrezygnowałeś?

– Ponieważ przyszła do mnie twoja była dziewczyna, a potem zobaczyłem ciebie i nie chciałem od ciebie już odrywać wzroku – powiedział śmiało, na koniec uśmiechając się zawadiacko, a Yoongi chciał zapiszczeć. 

– Za dwa tygodnie i tak się rozstaniemy – powiedział, może trochę zbyt oschle. 

– Wiem. Ale wciąż mogłem się na ciebie napatrzeć przez ten wspólnie spędzony czas.

Yoongiego coś zakuło w środku. Miał nadzieję, że Hoseok wypadnie z propozycją wspólnego powrotu do Korei, ale no tak. Przecież Hoseok żyje niezależnie, przeżywa przygodę życia, czemu miałby wracać do tak nudnego kraju, w dodatku z kimś takim jak Yoongi? 

Niekontrolowanie do jego oczu napłynęły łzy, a on szybko je otarł. Poczuł jak dłoń Hoseoka ląduje na jego i poczuł się maksymalnie żałośnie.

– Hej, nie płacz, Yooni. Będzie wszystko w porządku, mówię ci – mruknął ciepło.

Yoongi uśmiechnął się sztucznie, chcąc sobie to wmówić. Ale wiedział, że nie będzie.

Już za bardzo zadurzył się w Hoseoku. Teraz bez niego u boku już nic nie będzie w porządku. 


a/n: okay, więęęęc

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

a/n: okay, więęęęc... myślałam nad tym sporo i z racji tego, że za dziesięć dni kończę osiemnaście lat, na co mega długo czekałam, chcę wam zrobić malutki prezencik i dalej to kontynuować. mam nadzieję, że jakaś cząstka was się ucieszy.

od razu mówię, że nie sądzę, że rozdziały będą częstsze, w to raczej wątpię, ale będą. dociągnę do końca. 

a teraz miłej nocki/dnia. buziole dla was, kochani ♥





Smiling face |j.hs+m.ygOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz