4

1.3K 90 194
                                    

LOUIS' POV

A więc tak jak myślałem. Harry kręci z Liamem.

Nie żebym był jakoś zdziwiony, to było do przewidzenia. Jeszcze będąc w więzieniu miałem lekkie obawy co do tego. Wielokrotnie myślałem o tym co będzie, jeśli przez ilość spędzanego razem czasu, Harry coś do niego poczuje. Liam był o tyle bardziej "atrakcyjnym" mężczyzną ode mnie, ponieważ był na wolności, mógł do woli spędzać czas z Harrym, mógł zabierać go na randki, czule dotykać, nie martwiąc się, że ktoś ich zobaczy czy usłyszy. W każdej chwili mógł się z nim spotkać, kiedy Harry by tego potrzebował. Mógł robić to wszystko, czego ja nie mogłem. Był po prostu lepszy.

Nie mam pojęcia, jak daleko już razem zaszli. Czy obaj zaangażowali się w tą relację? A może z niczym się nie spieszą, są dopiero na etapie poznawania się i randek i nic jeszcze nie jest pewne? Tego nie wiedziałem, ale mimo to nie chciałem się w to mieszać. Znam Liama bardzo dobrze i wiem, że jest w stanie zapewnić Harry'emu to, co najlepsze, czyli miłość, czułość i bezpieczeństwo. Jeżeli Harry jest z nim szczęśliwy, w porządku. Jestem w stanie to zaakceptować, a raczej jakoś to zniosę pomimo tego, że ich widok razem jest cholernie bolesny. Bo przecież sam mi mówił, że na mnie zaczeka aż wyjdę z pudła, że chce iść ze mną na randkę... najwidoczniej kłamał. Zbyt szybko ze mnie zrezygnował i zainteresował się kimś innym. Zranił mnie, a mimo to jego szczęście wciąż jest dla mnie najważniejsze.

Ah, właśnie.

Miłość jest pojebana. Poznajesz kogoś niby przypadkowo, niby to zwykła osoba jak każdy inny, ale coś sprawia, że nie potrafisz przestać o niej myśleć. Kiedy się poznajecie, ta osoba staje się dla ciebie ważna. Chcesz wiedzieć, co u niej słychać, jak się czuje... Liczy się dla ciebie jej szczęście. To tak jakbyś leżał na plecach i dryfował po wodzie. Wszystko jest pod kontrolą, ale nagle ni stąd ni zowąd zaczynasz iść na dno - toniesz w morzu miłości. Z tym, że wcale nie chcesz się ratować, utrzymać się na powierzchni. Zagłębianie w tym uczuciu podoba ci się, szczególnie, kiedy ta druga osoba odwzajemnia twoje uczucia. Dla niej mógłbyś leżeć na samym dnie i wydobywać dla niej najpiękniejsze perły.

Cholera, to zabrzmiało trochę zbyt poetycko. To chyba do mnie nie podobne. W końcu przed pójściem do więzienia kręciły mnie wyścigi i imprezy w klubach, w których wyrywałem co noc ładne niunie i gorących chłopaków. Podobało mi się to życie bez zobowiązań, a w moim słowniku nigdy nie znalazło się słowo "miłość ".

Nigdy nie sądziłem, że kiedykolwiek mógłbym doświadczyć tego uczucia - pięknego, a zarazem tak bolesnego. A jednak, stało się. Wpadłem po uszy i nie mogłem nic na to poradzić. To Harry pokazał mi jak się kocha. To on o mnie dbał i przynosił różne łakocie. To on odwiedzał mnie codziennie w szpitalu i poświęcał mi swój cenny czas. To on zawsze się o mnie troszczył i w końcu to on poświęcił swoją karierę, by mnie wyciągnąć z więzienia. Myślę, że nie każdy człowiek mógłby zrobić tyle dla drugiej osoby, dla mnie. Kochałem każdą chwilę spędzoną z Harrym i nienawidziłem chwil, gdy musieliśmy się rozstawać. Brak kontaktu z nim i widoku jego ślicznej twarzy był dla mnie prawdziwą torturą. Kiedy zrozumiałem czym jest miłość, chciałem podarować mu wszystko co mam, bo zasługuje na to, co najlepsze.

Kocham go - to pierwsze, co nasuwa mi się na myśl, gdy tylko pomyślę o loczku.

Był moim pierwszym i raczej ostatnim miłosnym doświadczeniem. Wiem, że nigdy nie spotkam kogoś takiego jak on, przed nikim się tak nie otworzę. Nie będzie nikogo, kto dostrzeże we mnie coś więcej niż tylko wygląd czy pieniądze, kto nie oceni mnie przez pryzmat pobytu w więzieniu i ciążącego nade mną wyroku. Wiem, że nikt nie jest w stanie go zastąpić. Jest jedyny w swoim rodzaju. Tylko nawet nie wie, jaki cios mi zadał.

Paradoksalnie nauczył mnie czym jest miłość, a zarazem dzięki niemu wiem, jak to jest mieć złamane serce.

Owszem, cieszę się, że jest szczęśliwy, ale widok jego i Liama sprawia, że mam ochotę skoczyć z mostu lub coś sobie zrobić. Nie sądziłem, że to tak cholernie zaboli.

Czy tak powinno być?

Cóż, miałem nadzieję, że to uczucie szybko minie i ruszę naprzód.

Oczywiście nie pokazywałem Harry'emu tego, jaki byłem słaby, jak było mi źle. Nie chciałem, by widział moje emocje, dlatego robiłem to, co zwykle, kiedy ktoś zadawał mi ból. Udawałem. Zakładałem maskę i udawałem, że nic się nie stało, śmiałem się i ukrywałem uczucie rozdarcia. Możliwe, że częściej wychodziłem z domu i wracałem o późnych porach, niekoniecznie trzeźwy oraz nie zawsze sam. Często przyprowadzałem na noc towarzystwo. Zabawiałem się, chcąc po prostu nie myśleć, nie czuć bólu, zapomnieć. Bywały też takie dni, kiedy zachowanie Harry'ego zaczęło mnie strasznie drażnić. Te jego gesty, spojrzenia skierowane w moją stronę. Zachowywał się, jakby chciał mojej uwagi. Jakby chciał, żebym patrzył na niego i Liama. Problem w tym, że jakoś niespecjalnie miałem ochotę przyglądać się, jak dwa zakochane gołąbeczki liżą się na kanapie albo się obmacują. W takich sytuacjach miałem dwa wyjścia:

A) wychodziłem z domu by zapalić, uspokoić się

B) próbowałem się odgryźć, podrywając Zayna.

Może wmieszanie w to Zayna nie było do końca w porządku, ale trochę niewinnej zabawy nikomu chyba nie zaszkodzi. Nie znamy się od wczoraj, Zayn dobrze zna moje podejście do związków, a przynajmniej te, które uznawałem jeszcze przed poznaniem Harry'ego, dlatego nie ma problemu z brakiem zobowiązań. Myślę, że nie ma nic przeciwko, kiedy go gdzieś zapraszam, obejmuję czy prawię mu komplementy przy chłopakach. Prawda jest taka, że obie opcje były skuteczne, jednak ta druga działała zdecydowanie lepiej. Najczęściej wtedy Harry robił się spięty, tracił humor i po prostu wychodził z pokoju.
Nie podobały mi się te dziecinne gierki, ale co mogłem zrobić, skoro on sam postępował w ten sam sposób z Liamem? Musiałem mu pokazać, że jestem twardy i nie załamuję się jego decyzją.

***

Minął już tydzień odkąd chłopaki mnie odbili. Wróciłem w końcu do pełni sił i czułem się już naprawdę dobrze. Nie kręciło mi się w głowie, nie czułem się słabo. Miałem o wiele więcej siły, dlatego też wróciłem do swoich treningów. W więzieniu to była część mojej rutyny, sposób na zabicie nudy i ucieczka od natrętnych myśli. Przyzwyczaiłem się do tego i nie chciałem tak po prostu rezygnować z ćwiczeń. W piwnicy mieliśmy małą siłownię, na której pakowałem razem z Zaynem. Lubiłem jego towarzystwo, chociaż o wiele bardziej wolałem popisywać się przed Harrym. Cóż, teraz to już nieistotne.

Po jednym z treningów byłem cały zgrzany i spocony, a w domu było i tak już wystarczająco gorąco od palenia w piecu. Zrobiłem niezły wycisk i koniecznie potrzebowałem się odświeżyć. Otarłem mokrą twarz ręcznikiem i zarzuciłem go sobie na ramię, wchodząc po schodach na górę, a potem kierując się w stronę łazienki. Idąc korytarzem wpadłem na loczka, który właśnie wychodził z pokoju. Gdy mnie zobaczył, był zaskoczony, ale bardziej ucieszył mnie fakt, że nie mógł oderwać ode mnie oczu. Widziałem jak przejeżdża wzrokiem po moim torsie, błyszczącym od potu i bardziej uwydatnionym po treningu. Uniosłem brew, bo Harry najwidoczniej zaniemówił przystając na chwilę, jednak chciał szybko to ukryć, biorąc głęboki wdech i odwracając wzrok.

- H-hej... - wykrztusił w końcu. - Gdzie idziesz?

- Pod prysznic? - zaśmiałem się cicho, bo to było wręcz oczywiste, ale rozumiałem, że w tej chwili odjęło mu nie tylko mowę, ale też trzeźwość umysłu.

- Oh, no tak, racja - zachichotał nerwowo i przygryzł wargę. - To... to cześć - rzucił, po czym szybko mnie wyminął i poszedł w swoją stronę. 

Pokręciłem głową rozbawiony, oglądając się za nim i udałem się do łazienki, gdzie rozebrałem się do końca i wszedłem do kabiny. Odkręciłem kurek, a strumień chłodnej wody zaczął spływać po moim ciele. Myślałem wciąż o tym drobnym zajściu, które miało miejsce przed chwilą, a konkretnie o tym, jak Harry na mnie zareagował. Teoretycznie nie powinien tak się zachowywać, widząc swojego ex bez koszulki, poza tym Liam chyba ma większe bicepsy ode mnie, więc to na niego powinien się gapić. Mimo wszystko schlebiało mi to, że nadal uważa mnie za atrakcyjnego i zwraca na mnie swoją uwagę.

The Prisoner |Larry 2/3 ✓ POPRAWIONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz