6

1.4K 96 368
                                    

Miłość to najbardziej skomplikowane uczucie, jakim można darzyć drugiego człowieka. Bo niby co to jest właściwie miłość? Po czym można poznać, że to jest właśnie TO? Książkowe definicje podają, że jest to rodzaj silnej więzi, relacja, którą tworzy się z drugą osobą. Jedni mówią, że w obecności tej wyjątkowej osoby odczuwają motyle w brzuchu, inni mówią, że wtedy bije im mocniej serce, pocą się i bardziej się stresują. Ale przecież podobne objawy (oprócz tych motyli) ma się podczas ważnego egzaminu, kiedy człowiek obawia się czy go zda, czy obleje. Bez sensu.

Poza tym... Ja czułem motyle w brzuchu i przy Louisie i przy Liamie, więc skąd mam wiedzieć, do którego z nich żywię silniejsze uczucia? Po czym mam to niby poznać?

Nie wiedziałem, co mam o tym myśleć, dlatego zadzwoniłem do mojego znajomego - psychologa, z którym razem mieszkałem podczas studiów, kiedy David się wyprowadził ode mnie i Luke'a. Od tej nocnej rozmowy z Louisem nie potrafiłem skupić się na niczym innym, więc musiałem zasięgnąć porady eksperta. Ubrałem się ciepło, zakładając na stopy buty i przyodziewając płaszcz, a szyję owinąłem dokładnie szalikiem. Wyszedłem za dom do ogrodu, aby nikt przypadkiem nie podsłuchał mojej rozmowy. Wybrałem odpowiedni numer i zaczekałem. Po paru sygnałach usłyszałem miękki głos po drugiej stronie.

- Doktor Sheeran, z kim mam przyjemność?

- Cześć, Ed. Potrzebuję twojej pomocy... - przygryzłem wargę.

- Harry? - mężczyzna najwidoczniej się zdziwił. - Oh, kopę lat - zaśmiał się. - Co u ciebie słychać?

W ciągu kilku sekund poważnie zastanowiłem się, co mogę odpowiedzieć i zdecydowałem, że opowiadanie o pracy w więzieniu, a tym bardziej wzmianka o pomocy w ucieczce nie będzie zbyt odpowiednim tematem i Ed nie powinien o tym wiedzieć.

- Wszystko w porządku, jakoś sobie radzę - mruknąłem zdawkowo. - A jak tam twoja kariera? Otworzyłeś już swój gabinet tak, jak planowałeś?

- Tak, mam takie urwanie głowy... Naprawdę ciesz się, że nie poszedłeś na psychologię, można naprawdę zwariować - zaśmiał się do słuchawki. Ta? To ciekawe co byś powiedział, gdybyś pracował w więzieniu. - A co z tobą? Dalej pracujesz w szpitalu z Lukiem?

- Wiesz, może porozmawiamy o tym innym razem, na spokojnie, przy jakiejś kawie czy coś... - uciąłem trochę zestresowany i odchrząknąłem. - Dzwonię, by się ciebie poradzić w sprawie uhm... Miłosnej.

- Ohoho! No dobrze, zamieniam się w słuch - w głosie mężczyzny wyczułem zainteresowanie.

- No więc... Mam mały problem, bo nie do końca wiem, co czuję - przygryzłem wargę niepewnie. - Jest dwóch mężczyzn...

- Znam któregoś z nich? - przerwał mi.

- Uh nie nie, poznałem ich niedawno... To znaczy pierwszego znam już trochę dłużej, miał uhm... kłopoty, a ja chciałem mu pomóc. I wtedy zaczęliśmy się do siebie... Zbliżać? No i zostaliśmy parą. A potem... - westchnąłem cicho - potem chciał, żebym poznał jego przyjaciela. Z początku spotkałem się z nim kilka razy, ponieważ naszym celem była pomoc Louisowi, ale potem coś między nami zaiskrzyło i... Sam nie wiem, po prostu daliśmy sobie szansę. Zwlekaliśmy z powiedzeniem mu prawdy, a kiedy sprawy się pokomplikowały, to chciałem zerwać z Liamem. Jednak do tego czasu Louis się dowiedział o naszym romansie i to przypadkiem. Jeszcze sytuacja zmusiła nas do tego, że aktualnie mieszkamy wszyscy razem, więc jest mega niezręcznie - westchnąłem. - Myślę, że trochę chcieliśmy sobie zrobić na złość, bo Louis celowo zaczął podrywać swojego znajomego i randkować z innymi, ale ja też nie byłem lepszy... Odpowiadałem mu tym samym z Liamem... to znaczy nie robiliśmy tego, no wiesz - odchrząknąłem. - Chciałem tylko, żeby Louis tak myślał. Wiem, że to dziecinne i nie powinienem myśleć o tym, co Louis robi i z kim, no bo niby jestem z Liamem, ale jest wręcz przeciwnie. Nie mogę znieść myśli, że on mógłby spotykać się z kimś innym. Nie powinienem być zaborczy, skoro jesteśmy na etapie przyjaźni... Albo zwykłej znajomości. Nie wiem. Tak mi się wydaje -powiedziałem zakłopotany. - Tylko teraz sprawy się skomplikowały, bo Louis wyznał mi ostatnio miłość, a ja ani nie zaprzeczyłem, ani nie odowiedziałem mu tym samym. Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw, spanikowałem i pocałowałem go - pokręciłem głową. - Jestem idiotą.

The Prisoner |Larry 2/3 ✓ POPRAWIONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz