Rozdział 29

607 41 69
                                    

Wróciłem do domu lekko podpity, ale świadomy. Nie posłuchałem Namjoona, bo naprawdę miałem wielką ochotę żeby się po prostu napić. Wiem, że to złe rozwiązanie, a Chim może się zdenerwować i wyjdzie z tego kolejna kłótnia, ale musiałem.

Wszedłem do środka zdejmując niechlujnie obuwie oraz płacz. Położyłem twoją czarną aktówkę na komodzie ruszając do salonu, gdzie świeciło się światło.

ㅡ Gdzie byłeś? ㅡ Spytał spojrzawszy na mnie. ㅡ Piłeś. ㅡ Zauważył. ㅡ Dlaczego?

ㅡ Bo musiałem. ㅡ Mruknąłem. ㅡ Idę spać. ㅡ Powiedziałem ruszając w stronę schodów, lecz potknąłem się upadają na schodki.

ㅡ Kook.. ㅡ Zawołał podchodząc do mnie i pomagając mi się podnieść. Usiadłem na stopniu chowając twarz w dłoniach. ㅡ Jungkookie.. Wszystko w porządku?

ㅡ Ze mną czy między nami? ㅡ Prychnąłem spojrzawszy na młodszego ze łzami w oczach. ㅡ Mam już powoli dosyć, Chim.

ㅡ Mnie?

ㅡ Tych naszych cholernych nieporozumień czy kłótni. Pomyślałeś? Znasz już odpowiedź? Miałeś czas.

ㅡ No... Ja nie... ㅡ Zmieszał się. ㅡ Jungkook... Ty chcesz... Ze mną się rozstać?

ㅡ Jimin, sam widzisz co się dzieje, ale ja chce to naprawić. ㅡ Wstałem powoli, łapiąc go w pasie. ㅡ Dajmy nam szansę, dobrze? Spróbujmy od nowa, ale ty również musisz podjąć tego inicjatywę. Nie tylko ja.

ㅡ Zgadzam się. Nie chcę cię stracić.

ㅡ W takim razie pokój?

ㅡ Pokój.. ㅡ Uśmiechnął się lekko. Przytuliłem go, a chłopak oddał gest.

ㅡ Od teraz zero kłótni, dobrze?

ㅡ Obiecuję.

ㅡ Chodźmy spać, okay?

Młodszy skinął głową i z jego pomocą dotarłem do pokoju, ponieważ zacząłem się za bardzo chwiać.
Położyłem się na łóżku ciągnąc za sobą męża, który położył się na mnie.
Skoro mamy to wszystko naprawić zacznijmy od razu.

ㅡ Kocham cię. ㅡ Szepnąłem całując go w czoło.

ㅡ Ja ciebie też. ㅡ Odpowiedział od razu bez żadnego zawahania.
Modliłem się, żeby wszystko było dobrze i jeszcze lepiej i aby nikt tego nie zepsuł.

ㅡ Obiecałem ci randkę, prawda? Kiedy chcesz na nią iść?

ㅡ Kiedy tobie pasuje, Kookie. ㅡ Rzekł kładąc się obok i przytulając do mego boku.

ㅡ Spróbuję jutro skończyć wcześniej, ale nie obiecuję.

ㅡ W porządku. ㅡ Szepnął, a po chwili poczułem jak zaciska dłonie na mojej koszulce. Patrzyłem w sufit pocierając ramię młodszego.

ㅡ Muszę się przebrać.

ㅡ Ja chce. ㅡ Oznajmił patrząc mi w oczy powoli rozpinając mi guziki od koszuli.
Zgodziłem się podnosząc się do pozycji siedzącej obserwując ruchy chłopaka.
Zdjął moje górne jak i dolne odzienie pozostawiając w samych bokserkach.
Spojrzał mi w oczy przybliżając się i całując w usta. ㅡ Śpij dzisiaj tak.

ㅡ Może jeszcze bieliznę mam zdjąć. ㅡ Zaśmiałem się.

ㅡ Świetny pomysł. ㅡ Powiedział łapiąc za końcówki moich bokserek zdejmując je.

ㅡ Tylko żartowałem. ㅡ Mruknąłem patrząc jak rzuca materiał na koniec pokoju. ㅡ Ale czemu tylko ja jestem goły, co? Też to zdejmij. ㅡ Dodałem robiąc to co młodszy mi, czyli ściągnąłem mu także ubranie. ㅡ Założyłeś... To? ㅡ Spytałem zaskoczony widząc koronkową jego bieliznę.

ㅡ Jest wygodna całkiem. W dodatku to twój prezent. ㅡ Usiadł na mnie okrakiem.

ㅡ Pasuje do ciebie. Jednak dobrze wybrałem. ㅡ Uśmiechnąłem się lekko kładąc dłonie na jego pośladkach ściskając je. ㅡ To co? Idziemy spać?

ㅡ Yhm.. ㅡ Przytaknął kładąc się obok.
Przytulałem go od tyłu całując w szyję.

ㅡ Kolorowych snów, skarbie. ㅡ Szepnąłem.

ㅡ Tylko nie zgwałć mnie a nocy, okay?

ㅡ Zobaczę. ㅡ Zaśmiałem się cicho bardziej go przytulając.
Wtuleni zasnęliśmy razem ze sobą.

Rano, obudziłem się pierwszy. Spojrzałem na śpiącą twarz mojego malca. Podniosłem się powoli z materaca i całując go w czoło, założyłem świeże bokserki schodząc następnie na parter do kuchni.
Stwierdziłem, że przyrządze dla nas śniadanie. Bardzo proste, czyli naleśniki z dodatkami, lecz na początek wsypałem karmę do miseczki dla Sarang oraz obok wode do drugiej miseczki.
Teraz mogłem się spokojnie zabrać do roboty.

Po kilkunastu minutach poczułem oplatające mnie ramiona od tyłu.

ㅡ Wstałeś? Za wcześnie. Jeszcze nie skończyłem, kochanie. Wracaj do łóżka. To miała być niespodzianka.

ㅡ Przepraszam, ale nie było cię. Naleśniki robisz?

ㅡ Tak. ㅡ Uśmiechnąłem się pod nosem. ㅡ No nic. Niespodzianka nie wyszła. Siadaj zaraz ci dam. ㅡ Odwróciłem się trochę, obejmując go ramieniem, przewracając ciasto na drugą stronę. Zauważyłem, że miał moją koszulę na sobie w czym wyglądał uroczo. ㅡ Wyspałeś się?

ㅡ Trochę. ㅡ Powiedział przytulając się do mojego boku. ㅡ Za ile śniadanie?

ㅡ Już. Tylko chce je trochę udekorować. Usiądź. ㅡ Poprosiłem, a młodszy posłuchał.
Z lodówki wyjąłem bitą śmietanę oraz kilka owoców, które pokroiłem.
Po kilku minutach wszystko było gotowe i pięknie udekorowane.
Podałem jeden talerz mężowi, a drugi należał do mnie. ㅡ Smacznego. ㅡ Rzekłem z uśmiechem.

ㅡ Smacznego. ㅡ Odpowiedział.

Zaczęliśmy się zajadać pysznościami, które naprawdę było pyszne.
Mój wzrok padł na psa, który patrzył się na mnie maślanymi oczami. Zaśmiałem się cicho i ukroiłem kawałek podając go zwierzakowi.
Po chwili chłopak wstał z miejsca siadając na moich udach. Oparł się o moją klatkę porywając mi z talerza truskawkę. Dopiero teraz zauważyłem, że nadal miał na sobie tą koronkową bieliznę.
Odwróciłem go w swoją stronę okrakiem, kładąc dłonie na jego biodrach.
Młodszy chwycił kolejną małą czerwoną truskawkę przysuwając mi ją do ust. Ugryzłem kawałek patrząc mu ciągle w oczy. Po chwili wpił mi się w usta. Przysunąłem go bliżej siebie tak, że siedział teraz na moim członku. Jęknąłem cicho, kiedy otarł się o mnie, gdy poprawiał się.

ㅡ Jimin? ㅡ Spytałem wkładając dłonie w jego koronkowe majtki ściskając nagie pośladki.

ㅡ Kocham cię, króliczku. Bardzo, bardzo. Naprawdę. Mówię to szczerze z serca. ㅡ Szepnął odrywając się i przytulając. ㅡ Musisz mi uwierzyć.

ㅡ Skarbie.. Co jest? ㅡ Spytałem chcąc go odsunąć, lecz mi na to nie pozwolił.
Był niczym wielki gaz, gdzie nawet dźwig by go nie uniósł. ㅡ Jiminnie..

ㅡ Bo mam wrażenie, że mi nie wierzysz.

ㅡ Chyba odwrotnie. ㅡ Powiedziałem głaszcząc go po plecach. ㅡ Ja też cię kocham, Chim. Tak jak ty mnie. Bardzo, bardzo mocno, wiesz?

Młodszy rozpłakał się.

ㅡ Kochanie, co się dzieje? Dlaczego płaczesz?

ㅡ Bo ja dłużej nie mogę.

ㅡ Ale czego.

ㅡ Ale obiecaj, że mnie nie zostawisz.

ㅡ Jimin...

ㅡ Bo ja...

**********************

Hej hej!
09.06.20

Jak wam mija dzień?
Podoba się?

Forever Love / KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz