61

8.2K 235 270
                                    

- This is me, this is my song!

Właśnie wracaliśmy z imprezy. Tak, znowu z imprezy. Pijany Michał włączył w Uberze Mata Montana i przekonywał niemówiącego po polsku kierowcę, że to on jest wykonawcą. Dodatkowo nagrywał to wszystko na swój telefon.

- What?

- I'm singing, this is my song...

- Oh really? Really you? - dopytywał mężczyzna.

- Yeah, yeah.

- Your song?

- This is my song, yeah.

- Michał, możesz ciszej? - mruknęłam, opierając głowę na jego ramieniu.

- Tak - odparł.

Przez resztę drogi powrotnej siedzieliśmy w ciszy. Szumiało mi w głowie. Zmrużyłam oczy i zaciągnęłam się zapachem jego perfum. Po chwili poczułam, jak chłopak delikatnie uderza swoimi palcami w moje udo, wystukując jakąś melodie. Uśmiechnęłam się słabo.

- Wstawaj - szepnął - Już jesteśmy.

- Thank you, good night - odparłam, wysiadając z pojazdu i zaczynajac szukać kluczy w torebce - Kurwa, Michał pomóż mi, proszę.

- Aż tak? - spytał, chwytając do ręki pęk kluczy i wkładając jeden z nich w zamek.

- Mhy - mruknęłam słabo - W głowie mi się kręci.

- Coś ty wypiła? - zaśmiał się.

- To raczej przez tą durną sziszę...

- Może, dobra chodź - chwycił mnie pod ramię i wprowadził do windy.

- Wiesz co?

- Co?

- Bardzo dobrze sobie radzimy, jak na podpitą parkę - zaśmiałam się.

- Chyba najebaną - na jego twarzy również pojawił się uśmiech - Dobra, uwaga, zrób większy krok...

***

- Halo? - odparłam ziewając.

Właśnie z błogiego snu wybudził mnie dzwoniący telefon. Nie miałam pojęcia, która godzina, lecz za oknem było jasno. Jedyne co wiedziałam to to, że moja głowa już mnie nie bolała.

- Czemu cię nie było? - usłyszałam po drugiej stronie głos Filipa.

- Gdzie?

- Na naszych zajęciach grupowych? Dziś o 10 na Zoomie...

- Zaspałam - odparłam beztrosko - Co mam zrobić?

- Już nic. Zrobiłem za ciebie - rzucił - Ale Marcela powiedz mi, wszystko okej u ciebie?

- Jasne, tylko byłam u znajomych...

- Znowu się schlałaś?

- Jakie znowu? - lekko podniosłam głos.

- I jak zwykle napewno on cię do tego namówił...

- Jestem dorosła, nikt mnie nie namawia - przewróciłam oczami - I dobra, przyznaje się, teraz mam super kaca, ale mogłeś wcześniej zadzwonić to bym zrobiła z wami tą prace...

- Najebana Marcelina nie byłaby nam do niczego potrzebna - odparł - Za to bardzo tęsknie za twoją nie imprezującą wersją...

- Nie ma żadnych wersji Filip! Ja jestem jedna i kurde będę robić co mi się podoba.

- Co się dzieje? - zapytał leżący tuż obok mnie Michał.

- O, ten to pewnie jest dalej najebany. Chyba w życiu nie widziałem, żeby był trzeźwy...

Raz się żyje | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz